Chciałam zebrać kwiaty z czarnego bzu aby wykorzystać je teraz i potem (ususzone) jako środek ochrony roślin.
Cała roślina pokryta była mszycami.Niemal szczelnie.
Zgubiłam się w tym mszycowym roku.
Czy kwiaty z takiego krzewu można wykorzystać ?
Problem u mnie pojawia się co roku na bzie czarnym - zarówno na gatunku jak i odmianach (Aurea oraz Black Lace): na początku lipca liście na pojedynczych pędach zaczynają słabnąć, blednąć, z czasem czernieć, zasychać i opadać. Po około miesiącu całe gałęzie zamierają i wysychają. Co roku ginie tak od 30 do 50 % pędów. Po ich wycięciu na następny rok rośliny się odradzają wypuszczając nowe pędy, jednakże od kilku lat nie mogą urosnąć do pokaźniejszych rozmiarów.
Czy ktoś z forumowiczów spotkał się z czymś takim?
Otóż to opis co jak i gdzie w czym rośnie itp itd oraz zdjęcia.
Bo na opis to wróżenie w fusów.Być może nie pasuje mu ziemia, w lipcu idą wysokie temperatury i klapieje , bo grunt nie trzyma wilgoci.Ale to tylko tak z tego co napisałeś,pełna diagnoza zdjecie z opisem
Ten bordowolistny czarny bez lubi stanowiska dobrze nasłonecznione i przewiewne.Tam wydaje się być cienisto i zbyt wilgotno.Wygląda to na grzyb, który pewnie jest też w podłożu.Chyba tylko przesadzenie by go uratowało, chociaż większe bzy czarne przesadzania nie lubią Ja bym jednak zaryzykowała i przesadziła bardzo wczesną wiosną, bo ogólnie to on ładnie wygląda na jakimś jasnym tle np. budynku, ogrodzenia, a nie w kącie, gęstwinie ciemnych krzewów.Może tak nie jest, ale patrząc na zdjęcie mam takie wrażenie.
W sumie mam takie samo zdanie.Za mokro .I zaczyna się problem.Ewentualne przesadzenie około marca / oczywiście zależne jest to od kalendarza jaka będzie pogoda.Należy pamiętać jedno, że bzy wcześnie ruszają z wegetacją.
Wszystkie przebarwiające się rośliny na słońce / mogą stać w drobnym zacienieniu z uwagi na ryzyko poparzenia przez słońce, czerwonolistne mniej /żółtolistne częsciej ulegają poparzeniu to tak z moich obserwacji.
Mam śliwę wiśniową piach, przepuszczalna gleba, słońce 100% plamki są od poparzeń ale na nic nie choruje co jego brata w nieodpowiednim miejscu woda zabiła.Zgniły korzenie.I łapał choroby.
hmmm... powinienem był najpierw rzeczywiście opisać stanowisko: gleba piaszczysta, ściółka z kory sosnowej, bardzo sucho, wystawa południowa i przewiew.. narożnik rabaty: po jednej stronie sąsiedztwo 50letniego jałowca, po drugiej stronie 40letnie lilaki drobnolistne..
inne bzy u mnie w różnych warunkach, i słońce i cień, ta sama gleba tylko bez ściółkowania i w zasadzie co roku te same objawy. podobne objawy też występują na ajlancie - bożodrzewie gruczołowatym, jednakże w mniejszej skali
Bez czarny ma duże potrzeby nawozowe:
azot (w dwóch terminach wczesną wiosna i w połowie lipca)
do tego fosfor i potas
można jeszcze obłożyć żyzną ziemią o odczynie od lekko kwaśnego do lekko zasadowego, ale trzeba uważać na korzenie - które po uszkodzeniu łatwo gniją
Co roku mój czarny bez atakuje mszyca, pryskam ją ? ale ostatnio znajomy działkowiec zasugerował mi, że co to za ekologiczna uprawa, skoro korzystam z chemii. Moje pytanie brzmi:
Czy można pozbyć się mszycy bez chemii (jeśli tak, to jak?)
Czy opryski można przeprowadzać wcześniej ? zanim pojawi się mszyca? (czy wówczas będą skuteczne i zapobiegną)
Wykorzystuję bez pro-zdrowotnie (na stawy), dlatego też ? bardzo mi zależy, aby wszystko odbywało się możliwie pro-ekologicznie. Do tej pory sądziłam, że to po prostu konieczność.
Pozdrawiam
Dostaję dużo pytań odnośnie przepisu z czarnego bzu na stawy: tutaj znajdziesz wszystko czego potrzebujesz!
Oczywiście można opryskać mospilanem czy jakąś inną ciężką artylerią, która krąży w roślinie dwa tygodnie i czekać aż pojawią się mszyce by je dopaść przez żołądek i utłuc- to oczywiście nonsens. Można zastosować inny preparat- kontaktowy o krótkim okresie działania właśnie wtedy gdy one się pojawią. Są takie środki, pytaj na działach ogrodniczych.
Są też ekologiczne sposoby na mszyce i na tym forum jest gdzieś taki wątek, W tej samej sekcji - " w kolorze zielonym", trochę wyżej - poszperaj.
Miłośnicy bzów palmowych pomocy!
Od dwóch tygodni obserwuję mój bez black lake Eva. (Posadzony w zeszłym roku jako malutka roslinka.) Wpierw miał jedną gałąź taką inną, niezbyt jędrną, nieco obwisłe listki. Reszta krzaka była ładna. Pogoda ogólnie była bezdeszczowa więc zalany nie był, choć tam sucho nigdy nie jest. Nawozy, które mu się dostały to te do trawnika (jakaś mieszanka + mocznik). Sypiąc na trawnik - poszło i w rośliny. Intruzów nie dostrzegłam.
Dwa dni mocno padało. Dziś z rana mój bez wygląda jeszcze gorzej - więdną końcówki tej ładniejszej części. Zajrzałam delikatnie w korzenie - ładne, jasne. Jest mokro, ale tak zwyczajnie, jak po deszczu. Blisko jest rura drenażowa zbierajaca nadmiar wody. Studzienka prawie pusta, więc mokradła nie ma.
Czego szukać? co robić? jak ratować?
„Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.” Albert Einstein
Pozdrawiam, Joasia