Cześć, to mój pierwszy post na forum i pójście na skróty, ale jednocześnie nadrabiam dokształcając się.
Sprawa dotyczy ogrodu mojego taty, który ze względu na wiek odpuścił pielęgnacje i mocno odbiło się to na kondycji krzewów. Kilka młodszych wyleciało, starsze wyglądają kiepsko. Najstarsze mają po kilkanaście lat, cały czas dosadzane były kolejne, różne odmiany, z różnych źródeł. Podłoże piaszczyste, zacienione brzozami i świerkami, wszystkie sadzone w dziury wypełnione mocno przelanym kwaśnym torfem, podlewane wodą z płytkiej studni. Regularnie nawożone Osmocote dla iglaków, jak zaczęły się problemy (1-2 lata temu) ktoś z miejscowych ogrodników oglądał, były opryski p. grzybiczne, co więcej nie wiem. Pytanie jak to teraz ratować?
