Olafasola, tylko pogratulować takich warunków, które musisz mieć! Wygląda na to, że masz niesamowicie zasobną glebę przede wszystkim. W takich warunkach odrobina zasilania organicznego i być może Twoim malinom nie potrzeba niczego więcej do szczęścia

Zresztą charakterystyczne dla malin jest właśnie to, że uwielbiają nawożenie organiczne, więc kompost, obornik, gnojówki są właśnie tym, co się najbardziej sprawdza, zwłaszcza, że ściółkujesz, a to - przynajmniej wg praktyków - podstawowy zabieg w uprawie malin.
Zastanawiają mnie trochę 2 kwestie w tym co napisałaś: przede wszystkim jaki masz odczyn gleby? Bo pisząc o tym, że przez 10 lat rosną Ci te maliny i owocują świetnie, byłoby szkoda to zepsuć. A piszesz o co najmniej 2 zabiegach, które mogą Ci zauważalnie podwyższyć pH: po pierwsze napisałaś o węglu drzewnym w ściółce. On rzeczywiście dostarcza cennych pierwiastków, tylko ważne, żeby podać go w rozsądnej ilości, bo on przy okazji potrafi mocno podnieść pH (a przecież maliny preferują glebę lekko kwaśną), w dodatku może spowodować duże zasolenie gleby, czego maliny po prostu nie znoszą. Maliny są bodaj najbardziej wrażliwymi krzewami na chlorki i sole, więc nietrudno przedobrzyć ;)
I podobna sprawa z tą gnojówką z pokrzyw. Akurat ta gnojówka ma odczyn zdecydowanie zasadowy, więc też warto zadbać, żeby nie przeholować. Ja sobie osobiście jakiś taki ogrodniczy schemat działania wyrobiłem, że jak uważam gnojówkę z pokrzyw za jeden z najlepszych naturalnych specyfików na swojej działce, tak obdzielając nią moich podopiecznych - omijam borówki i maliny. Na te stosuję gnojówkę z mniszka (z kwiatami) i ze skrzypu, przy czym skrzypem od zeszłego sezonu po(d)lewam w ogóle wszystko co mi rośnie na działce. Jak mawiają: dla zdrowotności
Podsumowując, na Twoim miejscu, mając takie fajne warunki, też szedłbym w czyste nawożenie organiczne, dołączając do wymienionego przez Ciebie zestawu tylko obornik, nawet granulowany (zawsze można zrobić roztwór, zostawić na tydzień i potem z tego produkować gotową odżywkę, przynajmniej dopóki nie mamy świeżego materiału do produkcji gnojówek). Azot jakby nie było jest dla maliny najbardziej istotnym makroelementem

P.