Dni pięknej jesieni, coraz krótsze, biegną jakby szybciej. Kolorowe liście spadają z drzew i krzewów każdego dnia i nocy, przysparzając mi syzyfowej pracy przy usuwaniu ich z trawnika, którego, według mojego męża, prawie wcale nie mamy. Ciekawe, dlaczego mam coraz mocniejsze mięśnie ramion?
Lucynko, wawrzynek ostatnio zaczyna kwitnąć już jesienią, ale zazwyczaj na bezlistnych krzaczkach, a w tym roku pośpieszył się i kwitnie, mimo, że jeszcze nie zgubił liści i owocków.
Marcinki, mimo, że przeszkadzał im deszcz, popisały się w tym roku

, jednak przymrozki zgasiły ich piękno

Teraz brylują chryzantemy. Okrywałam je w czasie zimnych nocy, chociaż pewnie dałyby radę, ale wolałam na zimne dmuchać!
Na razie jest ciepło, nawet w deszczowe dni i oby taka piękna pogoda utrzymała się jak najdłużej i Tobie też niech słoneczko jeszcze pogrzeje
Dorotko, u mnie wrzesień wylał chyba całą, zaoszczędzoną latem wodę. Na szczęście październik nie szczędzi słońca i jesień pokazuje swoją lepszą stronę
Moje dalie też już do wykopania, nie wytrzymały przymrozków, ale jeszcze w ziemi

, na razie jest ciepło, to zwlekam z kopaniem, bo mimo zmrożonych liści, trzymają kwiatki

.
Loki, u mnie brzoskwiniolistne cały czas pokazują kwiatki, a pewnie byłoby ich więcej, gdybym ich w większości nie wycinała latem.
Ten tojad zawsze kwitnie o tej porze, bo to jakaś jesienna odmiana.
Soniu, ile ja czasu marnuję, przyglądając się chtyzantemowym kwiatkom

i każda rozkwitająca, wydaje się być najpiękniejsza
Chryzantemy wytrzymują przymrozki bez szwanku, ale i tak na wszelki wypadek, stworzyłam zasieki, żeby je osłonić na te najzimniejsze noce.
Ani wcześniejszy, ani tym bardziej ten jesienny tojad u mnie nie sieje się wcale. Jesienny raczej nie ma szans na dojrzenie nasion, a letni rośnie w gąszczu innych roślin, to siewki mają małe szanse się przebić. Nigdy go nie siałam, sadziłam korzonki. Posiej wszystko, a posadzisz ile uznasz za stosowne. Pamiętaj tylko, że cała roślina, choć cudna, jest silną trucizną, nasiona chyba też!
Twoje życzenia się spełniły i niech tak zostanie
Piękne liściorki już w dużej ilości sfrunęły na ziemię i pozostały wspomnieniem.
Kobeę okryłam z częściowym sukcesem, wiele pączków kwiatowych i najmłodszych pędów zmarzło, ale zależało mi na nasionach, skoro już się zawiązały, to chciałabym , żeby dojrzały.
A tak kwitła jeszcze przed mrozem
Wanienkowe jednoroczne uratowałam i jakby piękniej kwitną po mrozach
Trójsklepkom też nie pozwoliłam w tym roku zmarznąć.
Jeszcze kwitną krokusy.
Rudbekia jakby dopiero odżyła.
Nawet maczek walijski jeszcze rozkwitł.
I oczywiście chryzantemy
Pozdrawiam wszystkich gorąco, życząc pięknego weekendu.
