Annes77, kiedyś miałam problem z klonem shirasawy. Pisałam nawet w wątku
viewtopic.php?f=33&t=6453&hilit=klon&start=51
Niestety, nie ma obrazków, bo mi poginęły na Fotosiku, lecz teraz nie mogę edytować moich wpisów, a szkoda.
Był moment, że myślałam, że go całkiem stracę, ponieważ zaczął ginąć w oczach. Podobnie jak w przypadku Twojego drzewa obumierały kolejne gałązki, a ja nie wiedziałam, co robić. Zaczął dosłownie marnieć w oczach. Podejrzewałam, że kopiąc niedaleko klonu przez przypadek podcięłam mu korzenie i dlatego umiera. Właściwie jednak do tej pory nie wiem, co było przyczyną. Niektórzy podejrzewali choroby grzybowe. Dostawałam wtedy m.im. takie rady aby go podlać obficie. Teraz jest taka susza, że z pewnością mu to nie zaszkodzi. Był też pomysł aby podlać go nawozem z większą ilością potasu. To też wtedy zrobiłam aby go uratować. Wykonałam też oprysk z wyciągu z soku z grapefruita, który miał zwiększyć jego witalność. Podlałam go też previcurem. W wątku, który zamieściłam wyżej podałam wszystkie zabiegi, które wtedy wykonałam. Moje drzewko miało również w dole pnia takie jedno brzydkie miejsce które potraktowałam funabenem. Niektórzy wieszczyli, że klon mi wkrótce padnie. Od tego czasu minęło chyba z 6 lat, a on daje radę. Nawet go ostatnio nie okrywałam na zimę, co czyniłam w latach poprzednich. Teraz jednak tak mi urósł, jest wyższy ode mnie, że okrywanie byłoby bardzo kłopotliwe.
Mam nadzieję, że zahamujesz zasuszanie klonu. Z pewnością podlanie i nawiezienie potasem mu się przyda. Po tych przygodach z klonem staram się nie kopać w pobliżu mojego drzewka, choć czasem chciałabym coś zmienić coś w jego otoczeniu. Ale się powstrzymuję

. Nie chciałabym przechodzić przez to co wtedy po raz drugi, bo wydaje mi się, że najbardziej zaszkodziło mu uszkodzenie korzeni.
Teraz też ma kilka gałązek uschniętych, ale nie odbywa się to w takim tempie jak wtedy. Obserwuję go jednak i już chyba nigdy nie będę go całkowicie pewna, że mi nie wyginie
A tak wyglądał gdy zaczął chorować w 2016 r.
tu jego chory pień i pomalowany funabenem:
Kompletnie obdziabany, ciągle coś cięłam

:
A to zdjęcie zrobiłam dzisiaj

:
