Witajcie!
Piękny słoneczny i dość ciepły wtorek po lekko przymrożonej nocy, a ja w domu.
W zasadzie nie w domu, tylko w różnistych marketach na przedświątecznych zakupach. Tylko M z kotą zostali wyprawieni na działkę, by mi się Miśka między nogami nie plątała podczas domowych zajęć.
Halszko - jesteś usprawiedliwiona. Miałaś bowiem wypełnione radością dni w gronie rodzinnym, co zawsze jest dla nas ważniejsze niż wszystko inne.
Taki jest urok mojej działki. Nie dość, że podłoże gliniaste, to jeszcze teren spadzisty i nadmiar wody spływa z wyżej położonych działek na moją i jeszcze tylko jedną. Mimo wszystko nie zamieniłabym jej na inną, bo mam tu dość urokliwe i spokojne miejsce na ziemi. Nikt się nie kręci, tylko jeden sąsiad i jedna sąsiadka, druga prawie nie bywa na swojej działeczce. A za jej ogródkiem mam już ogromniaste drzewa
małpiego gaju, gdzie mieszka mnóstwo ptaków, wiewiórek tudzież wszelakiego innego zwierza.

Dzięki takiemu otoczeniu gotowa jestem wybaczyć nawet znikające cebulki.
Może rzeczywiście niepotrzebnie pozbyłam się chryzantem. Trudno, stało się, przeboleję. Ale za to chryzantemka od Ciebie wypuściła młodziutkie przyrosty,

a bardzo o nią drżałam, bo była malusieńka.
Dziękuję ślicznie za życzenia, a Tobie dużo słonka życzę i jak najmniej tęsknoty za rodzinką.
Krysiu - tak bardzo mi brakowało częstych kontaktów z rodzinką, że teraz robię wszystko, by im dogodzić najbardziej jak tylko mogę, bo to i mnie sprawia ogromnie dużo przyjemności.
Szczerze mówiąc, to przywykłam już do tego, że po każdej zimie mam straty, ale działka jest w tak urokliwym miejscu, że nie zamieniłabym jej na inną

, np. wyżej położoną.
Hiacynty kwitnące po raz pierwszy zawsze są pełniejsze, "nabite"kwiatuszkami,natomiast z roku na rok powolutku tracą na urodzie. Mimo tego i tak je lubimy, choćby za ich aromat.
Piękne dzięki za życzenia i Tobie również dużo słoneczka życzę oraz spokojnej przedświątecznej krzątaniny.
Iwonko1 - większość hiacyntów też wcięło, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jest miejsce dla innych roślinek.
Sasanki bardzo lubię i do niedawna jeszcze się u mnie siały, od jakichś trzech lat nie znajduję ani jednej sieweczki, a starsze egzemplarze niechętnie się rozrastają. Ważne jednak, że nie giną i zawsze jakimiś kwiatuszkami cieszą.
Dzisiaj kota szalała na działce, ale beze mnie. Zresztą M donosi, że nie było tego szaleństwa dużo. Więcej spała niż szalała.
Dziękuję za dobre życzenia, które przytulam z wdzięcznością i z całego serca odwzajemniam.
Ewuniu - dziękuję za ciepłe słowa o moich kwiatuszkach.
Cieszy to, co jest, bo nie będzie ich dużo.

Wiosennych oczywiście.
Słabo Ci wyszło.

Akurat, gdy masz wolne święta, córcia poza domem. Tak to się dziwnie plecie na tym Bożym świecie.
Dziękuję ślicznie i wzajemnie życzę Ci dobrych, spokojnych świąt.
Działka żyje nie tylko dzięki kwitnącym roslinkom. Kwitną na niej jeszcze małżowe gołąbki i moja kiciulka.
Zastanawiałam się jakiś czas temu nad zakupem bratków i pewnie bym je kupiła, gdyby nie to, że w trawie na alejce działkowej znalazłam dużo siewek, które pieczołowicie wygrzbałam z trawy i wsadziłam do doniczek. Tam by nie przeżyły, bo sąsiedzi skrupulatnie koszą trawę.
Pokażę jeszcze, jak wygląda działka z perspektywy, bo jutro zrobię nowe fotki, przy czym mam nadzieję, że będzie już nieco bardziej kolorowo.
picture hosting
