
Mam Janusz jedną uwagę. Z tego co pamiętam Twoja figa jest w gruncie. Zatem wykorzystaj grunt( na tyle ile się da).
Już piszę co mam na myśli. Chodzi o to, aby jak będziesz opatulał dolną sekcję, tą na ziemi to spróbuj zrobić taki namiot aby jego podstawa była na obwodzie koła. Po prostu nie rób "marchewki" od dołu. Ziemia zawsze trochę "grzeje". Jak jest nakryta zawsze troszkę powinna pomóc.Wiadomo, że nie ma tu znaczenia stopień geotermiczny, ale zawsze to coś.
Ja swoje fidżki w gruncie kopcowałem śniegiem, ale to nie zbyt trafiony pomysł był, bo czasem śnieg stopniał a wtedy figi marzły.
W tym roku spróbuję" popaprać się" ziemią i je zakopcować na ile się da.Potem na to gazeta i stretch. Ja będzie śnieg to też będę rzucał go łopatą i też go użyję.Mój cel jest jeden- nie grzać tak jak Józek kablami elektrycznymi, tylko chcę aby figi zahartowały się naturalnie na tyle ile mogą i przetrwały zimę.

Grzać potrafi każdy.

Bo można tak szaleć tylko co w przypadku, gdy jeden raz, z przyczyn losowych układ zawiedzie?
Operator się rozchoruje i wyladuje w szpitalu, zatnie się termostat, padnie przekaźnik wykonawczy w regulatorze, braknie prądu w sieci na jedną noc mrozu....Są setki możliwości. I wówczas tracimy roślinę, którą czasem uprawialiśmy wiele lat.
A jeszcze mam taki bardzo fajny pomysł i nie wiem czy nie zaryzykuję.

Moje figi są małe, bo słabo się odbudowały po zimie. Mają po 20cm. Jak mi "odwali" a zima będzie już zaawansowana, to wezmę wiadro 20l albo nawet mniejsze, odetnę dno i taką rurę nałożę na figę, potem całość wypełnię zimną wodę aby powstała bryła lodu z figą w środku. i coś takiego na bank mi zabezpieczy figę do wiosny. Lód przecież ma -1 a jego gruba warstwa izoluje.
Nawet taką bryłę potem jeszcze śniegiem przysypać aby w cieplejsze dni się to nie rozpłynęło i powinno się udać. Co Wy na to?
