
Mimo wielu błędów jakie robiłam przy przesadzaniu i pielęgnacji roślin (o których doczytałam tutaj) jakoś one żyły, błędy w miarę ponaprawiałam i było ok, ale niestety mam problem z kordyliną potrzebuję Waszej pomocy. Nie wiem czy to kwestia pielęgnacji czy jakiegoś robactwa..
Od listopada mamy w domu kordylinę - na doniczce był napis cordyline glauca, niestety nie znalazłam polskiego odpowiednika jaka to dokładnie odmiana. Problem był z nią też taki, że kobieta w sklepie ogrodniczym powiedziała, ze to kwiatek bezpieczny dla kotów, informacje w necie tego nie potwierdzały, wręcz mówiły coś innego. Było wiadomo, że musi stać w miejscu niedostępnym dla kotów. Po zakupie przesadziłam, ale do samej ziemi (ziemia do juk, dracen, niestety bez żwirku i bez warstwy keramzytu). Stała na półce w salonie - salon jasny, ale nie w bezpośrednim słońcu (tak tez niby wczytałam, że ma stać). Podlewałam ją średnio raz w tygodniu, jak już ziemia zaczynała przesychać, czasem częściej zimą, bo od chyba kaloryferów ziemia przesychała szybciej, dodatkowo (podobno tez błąd, choć w tym temacie ktoś pisał, że ona lubi - zraszałam ją). Rosła sobie ładnie, wypuszczała piękne zielone liście. W którymś momencie, gdzieś chyba jeszcze zimą jeden liść zaczął usychać - pomału robił się suchy i brązowy, bardzo powoli się to rozwijało, jak było gdzieś w 1/ 3 liścia ściełam to do zdrowego zielonego miejsca. Potem pomału zaczęło się robić to samo, przy czym rosła sobie pomału, ale cały czas, liście u góry były zielone, tylko te u dołu miały te brązowiejące. Na początku lipca przesadziłam kordylinę do większej doniczki - korzenie na moje oko były w porządku, doniczkę dostała większą, teraz już dałam keramzyt, ziemię (dalej do juk i dracen) wymieszałam z żwirkiem. Od wiosny około co 2 tygodnie podlewałam też z dodatkiem nawozu mineralnego. Niestety gdzieś od 2, może 3 tygodni kwiatek pada... Coraz więcej brązowiejących liści, przedtem one były suche i brązowe (i wtedy je ścinałam i zostawiałam same zielone liście, bez odrobiny brązowego), teraz już suche nie są, ale coraz bardziej brązowe, łodyga się robi żółta, zaraz będzie chyba tez brązowa. Powiedziałabym, że to wszystko idzie coraz bardziej w górę, łącznie na te liście, którym nigdy nic nie było.. Wygląda to tak (zdjęcie robione dziś rano w sztucznym świetle, ale idealnie oddaje jak kordylina wygląda na żywo):



W zasadzie te zmiany, że robi się żółta to się stało w ciągu tygodnia... W piątek górne liście były normalnie zielone, wróciliśmy wczoraj po weekendzie i wyglądają jak wygląda - żółte i klapnięte...
Czasami przy doniczce widziałam jak latają - wydawało mi się, że muszki owocówki, ale to może jakieś szkodniki były..
Stoi na osobnej szafce, z dala od innych roślin, choć to małe latające coś widziałam też przy jednej sansewierii, ale ta rośnie pięknie akurat

Czy mogli byście doradzić co się z ta kordyliną dzieje? Czy to efekt przelania, za sucho na pewno nigdy nie miała, czy może coś ją gryzie? I jeśli gryzie, to co na to poradzić?
Sorki za długi opis, ale chciałam wszystko naraz opisać, a nie potem odpowiadać na dodatkowe pytania ;)