Na fuzariozę nie ma skutecznego środka - ani zwykła chemia dostępna w sklepach ogrodniczych, ani tym bardziej środki i metody "ekologiczne" polecane przez sąsiada, dziadka, zasłyszane na bazarze, od stryjecznej kuzynki szwagra ciotki...
Jedyne co jest skuteczne to przez 5-7 lat w tym miejscu nie uprawiać nic na czym grzyb mógłby się rozwijać lub radykalne środki, takie jak parowanie gleby czy chemia super strong - np. Basamid. Ale stosowanie takiej chemii to jak zrzucenie bomby atomowej na miasto - nie przeżyje nic.
Albo... szczepienie na profesjonalnych podkładkach odpornych na fuzariozę (do kupienia w necie) lub na np. dyni figolistnej (u mnie się nie sprawdziła) lub na tykwie (się sprawdziła bardzo dobrze).
Po dzisiejszych zbiorach pękło 120 kg zebranych arbuzów. Na razie idzie:
1. Złoto Wolicy - jak zwykle bardzo dobre, odmiana jeżeli chodzi o smak zawsze w pierwszej trójce.
2. Asahi Miyako - trzeci rok z rzędu bezapelacyjnie najsmaczniejszy arbuz
3. Red Star - bardzo smaczny i wyjątkowo plenny w tym roku
Zerwałem też pierwsze Orangeglo i Rosyjski NN - nigdy ich nie miałem, więc jakie są się okaże później, jak przyjdzie na nie kolej konsumpcyjna.