Witajcie!
Wprawdzie słoneczko bogato obdarowuje dziś swoimi złocistymi promieniami, jednak wiatr potężnymi zrywami znacznie oziębia i tak niską temperaturę powietrza. Mimo tego zdecydowałam się pojechać na działkę z nadzieją, że uda mi się tam trochę podziałać.
Niestety, podziałałam tyle, że najpierw straciłam ponad godzinę w związku z odwiedzinami jednej zaprzyjaźnionej działkowiczki, a gdy się już przebrałam i byłam gotowa do roboty, napatoczyła się druga zaprzyjaźniona działkowiczka, z którą zmarnotrawiłam kolejną godzinę. Później coś nie coś szturchnęłam, zrobiłam trochę zdjęć, po czym M zaczął marudzić, że zgłodniał, wobec czego wróciliśmy do domu.
Sąsiadki stwierdziły, że nie ma co się śpieszyć, bo zima jeszcze nie odpuści i lepiej pogadać sobie i poczekać na lepszą pogodę.
To pogadałyśmy, a robota czeka. Niech czeka, w końcu robota nie zając, nie ucieknie.
A działka, wbrew moim przewidywaniom, wcale tak bardzo nie zubożała. Ciągle jeszcze kwitną krokusy, choć głównie pojedynczo rozsiane po rabatach, ale i kępki kwitnące też jeszcze się zachowały w miejscach cienistych.
Pełno też rozsianych po całej działce śnieżników i coraz więcej kwitnących pierwiosnków.
Martusiu - skoro tak mówisz ... Tylko że te złe prognozy się sprawdzają, a dobre jakoś nie chcą.
To prawda, że siewki mają jeszcze dość czasu, tylko koniecznie musi im towarzyszyć słoneczko, by zmężniały, zanim zostaną przesadzone z doniczek do gruntu. A ponieważ Twoje życzenie ze słoneczkiem związane, to tak musi być.

Dziękuję i wzajemnie życzę Ci dużo słonka.
Marysiu - cieszę się, że opuściłaś tę "skorupę zimową",

bo ilekroć zajrzałam do Twego wątku, zawsze odchodziłam z kwitkiem. Wiem, wiem! Skoro śnieg przykrył kwitnące roślinki, to nawet nie miałaś ochoty na pokazywanie ich fotek.
Wichury i u mnie hulają bez opamiętania.

Nawet dzisiaj. Mimo że słońce ładnie świeci, na działce wcale ciepło nie było. Przeciwnie, wiatr przenikał do szpiku kości. Wprawdzie mnie to niezbyt przeszkadzało, ale M narzekał na ziąb.
Przycięłaś róże.

A moje jeszcze czekają. Forsycja nie powiedziała, że to już czas, a ja słucham się jej jak grzeczna dziewczynka.
Wszystkie moje roślinki wychwaliłaś na potęgę, za co

, ale przecież każda z nas takim dobytkiem może się teraz chwalić.
Piękne dzięki za dobre życzenia i wzajemnie życzę Ci dobrej pogody do ogrodowej działalności.
Halszko - na wypad pogoda pozwoliła, ale zimny wiatr koleżanki działkowe nie dały popracować. Nie płaczę z tego powodu, bo bardzo przyjemnie spędziłam czas na świeżym powietrzu.
Masz rację, że dużo uwagi poświęcam sadzonkom, bo podczas niesprzyjającej pogody nic innego mi nie pozostaje, jak tylko dopieszczanie tego, co na parapetach.
Cynie pikowałaś

A moje wszystkie siedem padły i nie mam pojęcia, z jakiego powodu. Muszę wysiać nowe, ale nie martwię się, ponieważ i tak nieprędko znajdą się w gruncie, ewentualnie nieco później zakwitną. Jeżeli nie zechcą, to i tak mam czym je zastąpić. Ostatecznie nie muszę ich mieć każdego roku.

Będę je podziwiała u Ciebie.
Jeden z moich sąsiadów sieje cynie wprost do gruntu i tylko później zakwitają.
Pozdrawiam wzajemnie i dużo ciepełka życzę.
Danusiu - naturalnie masz słuszność, sadzonki mają w tym roku mnóstwo czasu, jednak moja cierpliwość jest wystawiona na ciężką próbę.
Dzień dzisiejszy zaliczam do bardzo miłych, a więc zgodny z Twoim życzeniem, za które serdeczne dzięki.
Alu - pięknie dziękuję za miłe słowa pod adresem moich sadzonek.
Wiele z nich już spokojnie mogłoby rosnąć na balkonie, ale trzy - cztery stopnie w nocy mogłoby je zabić. Zresztą i we dnie, pomimo słońca, temperatura niska, max 8 - 9*. Wyjątkowo w tym roku wszystkie duszą się w mieszkaniu, co niekoniecznie sprzyja ich rozrostowi, tym bardziej że słońca ostatnio brakowało.
Dzień upłynął mi w przemiłej atmosferze, dziękuję i wzajemnie pozdrawiam cieplutko.
Dorotko - ja też już wiem. W zimnym inspekcie, w którym siałam szałwię, zakwitły pierwiosnki.
Nie siałam tam tych roślin, siałam szałwię z oryginalnej torebki.
Wybacz, że wprowadziłam Cię w błąd, ale byłam pewna co to tego, co wysiewałam, bo ta szałwia to roślina dwuletnia, którą wysiewa się latem. Z tej sytuacji wysnułam ważny wniosek. Nie ma sensu bawić się w stratyfikowanie i sianie pierwiosnków w domu, lepiej wysiać latem do zimnego inspektu. Nawet sobie nie wyobrażasz, ile ich wzeszło!
Szkoda koleusów, dobrze że masz ich więcej. One są delikatne i nieodporne na zimno, pozostałych nie wynoś do zimnego pomieszczenia.
Słońce świeciło, owszem, jednak wiatr mocno schładzał powietrze i nie było zbyt przyjemnie na działce, ale tylko pod tym względem. Ogólnie rzecz biorąc, nawet miło było.
Przywiozłam z działki sporo różnych fotek. Dzisiaj pokażę kwitnące jeszcze i częściowo przekwitające krokusiki.
image upload
Ciepłego, spokojnego weekendu!