
Nadal zachwycam się moimi krokuskami. Tak się fajnie zagęściły że aż miło. I wylazło ich naprawdę dużo

Wyszły fiołeczki i widzę że się pokaże trochę kwiatow. Niektóre samosiejki, niektóre rozrośnięte z tamtego roku. To mnie motywuje. Oczywiście nie zawsze są na grządkach ale ja to lubię. Mam w trawniku masę fiołków, stokrotek i prymul i wygląda to całkiem miło.

Znalazłam np rozsiane odętki. Chyba białe, a w domu mam odętkę fioletową z rozsady, więc ją dosadzę. Znalazłam łan łubinu, samosiejki nagietków, wychodzą anemony., orliki. Ogólnie grządka jest już nie do ruszania bo jest masa siewek. Znalazlam też małe zielone czuprynki- chyba wysiał się czosnek. Straszna ilość tego jest na większości grządki, wiem ze wzrost trwa ale nie tknę nic żeby ich nie zepsuć, niech rosną.
Odgrzebałam większośc grządek.
Wylazłam wreszcie z domu po tych wszystkich naukach zdalnych, kwarantannach i innych atrakcjach i byłam tak spragniona natury, że pracowałam z przyjemnością. Jak zgrabiłam to jesze przeruszyłam dwie grzadki warzywne widłami i lekko przeplewiłam. Niech sobie ziemia oddycha, szczególnie, że wsiałam tam żyto licząc na dłuższą zimę, a tu wiosna i pewnie skiełkuje w najmniej oczekiwanym momencie.
Tak gorąco dzisiaj było, że aż zbytnio.Większość roślin startuje z przytupem. Agresty i pigwy już są całe w liściach. Zaraz będzie zielono. Niestety startuja też chwasty. Zerwałam dziś reklamówkę podgarycznika. Oczywiście go zjem ale nie oznacza to że nie wróci. Niestety on namiętnie wraca, a działka pana starszego jest nadal pusta i zarasta tam gdzie ja bym chciała zapuścić dzicz kwiatową bez chwastów. Wyrastają irysy, jest coraz ciekawiej. Nasiało mi się strasznie dużo srebrników, oczywiście tam gdzie nie chciałam, ale jest tego sporo i fajnie. Lubię je. Będą kwiatowe zarośla po bokach.
Krzaki forsycji na tyłach działki naprostowały się elegancko i puszczaja odrosty. Uformowałam je w kule i czekam. Jest coraz bardziej estetycznie.Przycięłam dużo krzewów na krótko i liczę na efekt.
Rabarbar już ma dwa liście.

Butelka może wygląda nieestetycznie ale jest na pręcie jako osłona i odstraszacz bo rabarbar jest pod ziemią obstawiony prętami dla zatrzymania podziemnego.
Niestety znowu mi nie pasuje dla niego miejsce. Brakuje mi zakątka na stałe rośliny wieloletnie i zioła, takiego bezobsługowego. Jak przekopuję i po srodku mi wyskakuje kocanka czy oregano albo siewki o ktorych soboe przypominam jak już wbijam widły to trochę niewygodne. Dlatego zastanawiam się czy w szkieletorze nie zrobić fragmentu nietykalnego, bo już i tak zostawiłam płat na ktorym wysiał się musztardowiec i rukola. Mam tam też sadzonki porzeczek, które chyba są ukorzenione. Coś niesamowitego, tyle lat walczyłam żeby mi się coś ukorzeniło i nagle wsadzam patyki i wszystko rośnie.
Niestety przed polewanie roundapem przez sąsiadów wytraciłam wiekszośc tego co było przy płocie . M.in własnie krzewy porzeczek i agrestów. O paprociach nie wspominając. Uwielbiałam mój paprociowy zakątek, tam rosła jedna na drugiej a teraz naliczyłam 6 sztuk i to takie które się przytuliły do muru i nie dostały. Musi się to odbudować. Jakoś paprocie są nieodłącznym elementem tego miejsca, nie widzę tam nic innego.