Sporadycznie wpadam do ogrodu bo nie chcę się potem zastanawiać czy to przeziębienie czy covid.
Zmarnowaliśmy tej zimy dalie i kany. Przemarzły w domku narzędziowym...ja wyjechałam na kilka tygodni do rodziców a mąż zapomniał je schować. Podjęłam próbę ich reaktywacji ale bez skutku. Wsadziłam do doniczek te rokujące ale po miesiącu bulwy rozlazły się w ziemi.
Podcięłam hortensję bukietową choć czynność odwlekałam ile się dało. Ten czas po obcięciu kwiatostanów jest trudny dla oka
![Very Happy :D](./images/smiles/icon_biggrin.gif)
Cos tam z ziemi wychodzi nieśpiesznie, bratki ledwo żyją po nocnych przymrozkach. Uczymy zdalnie i dużo czasu spędzamy w domu. Za dużo
![nie ! ;:185](./images/smiles/no.gif)
Dla mojego M czas płynie inaczej, za szybko....Każdą wolną chwilę spędza remontując kolejny kawałek domu. Duży strych zrobiony, teraz strych nad garażem i rozpoczęte prace przy elewacji. Myślami buja przy trawniku, kupiony nawóz, dobra trawa i już tupie nogami kiedy rekultywować....Fajnie mieć sąsiada z wierzba mandżurską...Dzięki niemu mam swoje drzewka w domu.
W tym roku jeszcze nie działałam z pisankami. Zamówiłam kilka gęsich wydmuszek z nadzieją, że widok i dotyk zmotywują mnie do pracy...