Jak pisałam z końcem listopada 2019 były u mnie spadki do minus 10.
Ja jej jakoś nie zauważyłam, ponieważ stała na ziemi.
Sama nie mogłam uwierzyć, że nic jej nie było.
Teraz to dzisiejsze zdjęcie eszewerii, to z kolei one tak stały zasuszone w doniczce od lata
 
 I tak je trzymałam, trzymałam już własciwie celem doświadczenia czy one kiedyś padną czy nie?
No i jak pisałam wzięłam je w zeszłym tygodniu. a przecież choć wielkich mrozów nie było,
to jednak upałów też nie było.
Może dlatego, że zasuszone? W każdym razie wsadziłam je do wody.







 Pojawiły się u mnie dopiero dwie i szczerze powiedziawszy trochę nie wiem, jak je ogarnąć... A tutaj czytam o kilkudziesięciu! Czy, oprócz wyższej temperatury, zimują normalnie? Tzn. nie są podlewane? Czy podlewane, jak inne sukulenty, np. aloesy?
 Pojawiły się u mnie dopiero dwie i szczerze powiedziawszy trochę nie wiem, jak je ogarnąć... A tutaj czytam o kilkudziesięciu! Czy, oprócz wyższej temperatury, zimują normalnie? Tzn. nie są podlewane? Czy podlewane, jak inne sukulenty, np. aloesy? 
  
  Wprawdzie mam trochę kłujaków, ale pierwszy raz zrobilam im zimowanko, a właściwie pseudozimowanko, bo niby większość z nich ma temp. niższą, bo stoją na parapecie, gdzie wiecznie okno otwarte lub rozszczelnione, ale nie podlewam od kilku miesięcy. Tylko euphorbie, aloesy, crassule raz za jakiś czas dostają trochę wody... No i teraz hawothie
  Wprawdzie mam trochę kłujaków, ale pierwszy raz zrobilam im zimowanko, a właściwie pseudozimowanko, bo niby większość z nich ma temp. niższą, bo stoją na parapecie, gdzie wiecznie okno otwarte lub rozszczelnione, ale nie podlewam od kilku miesięcy. Tylko euphorbie, aloesy, crassule raz za jakiś czas dostają trochę wody... No i teraz hawothie 

 
  
  
 









 
  ?
 ?



 
 
		
