
Po prawie hucznej nocy jakoś wróciliśmy do siebie. Zwierzęta też wróciły. Ptaszyny zameldowały się z rana, moje dwie wiewiory przebiegły po orzeszki laskowe.



Zawsze 2. Czarna i ruda.
Mieliśmy też przygodę z sarnami, ale to wręcz stały punkt naszych przyjazdów. Jak wspominałam wkoło nas są działki raczej niezagospodarowane, ale też nie ogrodzone i sarny nieraz schodzą do odpadów które sypią mieszkańcy na te nieuzytki. Niestety ta działka którą jest obok mnie bezposrednio należy do zagranicznego właściciela który też jej nie użytkuje za to ją ogrodził tak że sarny na nią wpadają skacząc z górki A potem nie są w stanie wyskoczyć i szukaj wiatru w polu bo nie ma komu tych saren uwolnić jak już tam wskocza. Tym razem z lasu wybiegło stado 8 sztuk i w amoku pierw się przebiegło po jezdni A potem tam wpadło. I zastanawiam się co by było gdyby nas nie było. Bo my już się nie certolimy tylko otwieramy i je wypuszczamy.
Miejmy nadzieję że już będzie spokój, strzelali w sumie przez 2 dni , bo w sylwestra była taka mgła że to pieniądze wypuszczone bez celu w powietrze.
Na szczęście wstał piękny dzień i dzisiaj od rana siedzimy na ogrodzie. Byliśmy też w lesie i stwierdzam że wiosna się budzi ta zimą...

Nie wiem co to, ale przeurocze. Spotkaliśmy to w lesie. Zastanawiam się co to, jeszcze nie znalazłam nazwy. Pierw obstawiam coś dzikiego ale to może być też jakoś ukorzeniony przypadkowo krzew że sterty kt?rą ludzie wyrzucają do lasu.
Pooglądalysmy trochę drzew i są już pąki liści, jak zimą nie nadejdzie to się biedne rozwiną. Widzieliśmy też dzięcioła i kilka innych ciekawostek.
Waldek z młodą w lesie zamieniają się w badaczy i mają masę spraw do zbadania.

Uwielbiam las! UWIELBIAM.


Nie tylko ja ;)


Rzecz jasna nie zapominam o mojej dzialeczce, która też mi się budzi. Większość cebul już jest zielonym na wierzchu, a na hibiskusie zauważyłam pąki!
Tym samym po raz kolejny przeglądam moje torby z nasionami i już zaczynam czuć potrzebę wiosennego siania ;)