Lucynko, lilie drzewiaste w tym roku są niższe niż w ubiegłym, chyba jednak wiosną było zbyt zimo i to zahamowało ich wzrost. Ale najważniejsze, że wszystkie kwitły, żadna nie zmarzła na tyle, żeby nie pokazać jakie są cudne

Za to dalie się przede mną ukrywają. Zazwyczaj jak przyjadę, to tylko wiszą smętne, przekwitnięte główki, a pozostałe są w fazie pąku. Nijak nie mogę ich podpatrzeć

Cherry Brandy w tym roku wyrosła jak nigdy dotąd. Mam śliczne, rozbudowane krzaczki kwitnące przynajmniej kilkoma kwiatami
W tym roku mam kilka pysznych pomidorów i już zbieram ich nasiona. Czarne super wyglądają, chociaż w miarę dojrzewania przyjmują inne kolory, jeden nawet robi się zielony

, ale wszystkie bez wyjątku są przepyszne.
Zdrówko chyba samo nie przyjdzie, w połowie września jedziemy na konsultację do Warszawy i wtedy już będę wiedziała na czym stoję.
Dziękuję Ci Lucynko z całego
Hoccaido cichcem przeszła do sąsiada i zupełnie wrosła w siatkę
Lodziu, to co się dzieje na działce, to prawdziwe szaleństwo. Tak pięknie wszystko kwitnie, rośliny nie zważają na duszące je chwasty. Jedynie jeżówki są marniejsze i na pewno jeszcze kilka wypadnie, ale one ucierpiały podczas zimy, której nie było

Szkoda mi ich, ale będę miała za to okazję, żeby następnej jesieni kilka sobie dokupić. Wtedy już będę wiedzieć, które zginęły bezpowrotnie i do tego czasu na pewno działkę uporządkuję

Różę NN rozpoznała Jadzia, to Lustige, wygląda dokładnie tak, jak na stronach szkółek

Warszawa ma jednak inne płatki. Ale dziękuję za dobre chęci
Bardzo liczę na Waszą cierpliwość, bo to jeszcze trochę potrwa, ale przyspieszyć się nie da. A właściwie da, bo nie mam zamiaru czekać dwa lata na termin zaproponowany przez NFZ, tylko biorę sprawy w swoje ręce. Dziękuję
Prześliczna aksamitka od Lucynki
Anido, sama jestem zaskoczona, jak wszystko cudnie rośnie. Żadna w tym moja zasługa, a jakoś miło mi się robi na

, że może one tak wszystkie dla mnie...?
Dziękuję
Soniu, Majesty w tym roku zasiałam gęściej niż zwykle, kępki są zdecydowanie większe. Ale w maju obawiałam się, że nic z niej nie będzie, bo przyszły takie chłody, że bardzo zmarniała. Potem o dziwo się zawzięła i rosła nie oglądając się na nikogo. Uwielbiam ją i jest szansa na nasiona, bo jak na razie jest nimi oblepiona. Byleby tylko ptaki mi jej nie obżarły, muszę chyba pojechać i zawinąć kłosy włókniną przed tymi żarłokami

Paź nie dawał do siebie bliżej podejść, musiałam robić zdjęcia z daleka. Obawiałam się, że wszystkie będą do wyrzucenia, ale na szczęście się udało
Chyba i ja skorzystam z pomocy, jeśli takową znajdę. A jak nie, to mam nadmiar urlopu, to będę go spędzać na pieleniu. Tak czy siak, na pewno w końcu działkę uporządkuję.
Dziękuję
Marysiu, taki deserek mógłby trafiać się częściej, ale i dla tego jednego razu warto było czekać
Na Indian Ruffles Cię nie namawiam, chociaż to prześliczna panienka. Jednak jest dość chimerna, przynajmniej na mojej rabatce. U mnie długo się zbierała, żeby coś z siebie wycisnąć. Zazwyczaj kwitnie dużo skromniej, w tym roku dała wyjątkowego czadu. Kwiaty ma cudowne i chociażby z tego powodu ma u mnie dozgonną miejscówkę, nie umiem się oprzeć jej urokowi. Może powinnam zmienić jej miejsce, ale szczerze mówiąc boję się ją ruszyć, żeby nie przedobrzyć

W tej chwili już tylko chyba chirurg mi pomoże. Jestem już zapisana na konsultację i jeśli będzie trzeba, to nie będę zwlekać. Już mam dość, z domu prawie nie wychodzę, a jak już, to tylko z eMem. Ile tak można?
Dziękuję Kochana i uściski odwzajemniam
Beatko, Ty mnie nawet nie strasz, że Christa może przestać być sobą

Mam go trzeci sezon i jak na razie wygląda katalogowo i niech lepiej tak pozostanie

Pazia ustrzeliłam zupełnie przypadkowo. Gdybyśmy zebrali się z działki pięć minut wcześniej, to nie udałoby mi się go zobaczyć. I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie?
Zdróweczko potrzebne od zaraz, dziękuję
Aniu, u mnie zawsze jest dużo roślin, ja też tak lubię

Nie mam miejsca na powtarzalność, a że chciałabym mieć wszystko, to jest taki miszmasz, bardzo drogi mojemu
Przypomnij się na wiosnę, to wyślę Ci siewki werbeny. Ona późno kiełkuje, zazwyczaj dopiero pod koniec maja, albo i dopiero w czerwcu. Zawsze jednak zdąży zakwitnąć i się wysiać. A kiedy siałaś nasiona? Najlepiej zrobić to jesienią, one muszą przemarznąć
Majesty jest w tym roku wyjątkowa, jestem nią zachwycona. Nie chwaląc się dodam, wszystkie są takie piękne. No cóż, skromna nie jestem, ale co mi tam
Czarne pomidory są przepyszne, wszystkie bez wyjątku i zielone też. W tym roku miałam chętkę na dziwne pomidorki i większość mnie nie zawiodła. Smakują wybornie

Dziękuję
Florku, staram się jak mogę, chociaż poruszam się jak mucha w smole. Ostatnio zrobiłam już jednak tylko kilka zdjęć, albo weny mi zabrakło, albo obiekty zawiodły. Na pewno będę nadrabiać w następnym roku

Cafe au Lait, kwitnie już od jakiegoś czasu i jak zwykle mnie zachwyca. Te pierwsze kwiaty zawsze są największe i sztywno się trzymają, później jest już troszkę gorzej.
Dorotko, o rozplenicy napisałam u Ciebie, żebyś nie musiała zbyt długo czekać na odpowiedź

I u mnie w tym roku jest ona wyjątkowo piękna, bujnie rośnie, ma dużo liści i dużo grubych kłosów z mnóstwem nasion. Zawsze mi się podobała, chociaż zazwyczaj była dużo skromniejsza. Teraz muszę tylko zadbać, żeby ptaki nie spałaszowały nasionek, bo byłoby szkoda

Filip się stara, chociaż za działką nie przepada. Ale przynajmniej jeździ kosić, podlewać i zbiera borówki. Krzaki wciąż są nimi oblepione, a już zjedliśmy ich całe mnóstwo. Sam zaproponował, że będzie robił pierogi z nimi i teraz lepi, aż miło

Ja tylko robię ciasto, a potem już on przejmuje pałeczkę. Chyba tylko pierogi z leśnymi jagodami są lepsze, ale z braku takowych te wiodą u mnie prym.
Zdrowie jakieś oporne chociaż staram się z całych sił. Rehabilitacja dużo daje, ale jednak chyba się nie uda uniknąć szpitala. Już się z tym pogodziłam i teraz już tylko zależy mi na czasie, żeby nie trwało to zbyt długo. Dziękuję Dorotko
Danusiu, oczywiście, że o Was pamiętam, ale zanim do każdego dotrę, to trochę potrwa. Mam ogromne zaległości, już nawet nie myślę, żeby wszystkie je nadgonić, ale staram się chociaż troszeczkę dowiedzieć, co u Was słychać. I u Ciebie już byłam, wiem gdzie spędziłaś wakacje, ale napisałam dużo później. Nie mogłabym o Was zapomnieć, już się nie da
Gosiu, już mnie nawet przestało złościć, że nie mogę tam pojechać, chociaż początkowo trudno mi to przychodziło. Nie przeskoczę tego jednak, nie ma co walić głową w mur. Przyjdzie czas i na ogród, a teraz mam inne, ważniejsze sprawy na głowie. Filip zdjęć nie robi, sama czasami coś cyknę, ale nie ma tego dużo. Za to działka jest podlana, przekwitnięte kwiaty poobcinane, trawa skoszona i borówki zebrane, tyle musi wystarczyć. Jestem w tej chwili zupełnie uziemiona, tyle co po domu się pokręcę, a i to nie za dużo
Karolinko, miło mi, że pomimo braku gospodyni, działka dalej się podoba. Tym razem nie ma w tym żadnej mojej zasługi, ale na zdjęciach na szczęście nie widać, co dzieje się tuż obok

I niech tak pozostanie
Małgosiu, całe szczęście, że chwasty jeszcze nie przerosły kwitnących roślin, to i mam co pokazać

Ale to już chyba końcówka, coraz rzadziej już jeżdżę na działkę, może jeszcze uda mi się nasiona zebrać, a może i to już nie.
Wszystkie moje hortensje rosną w pełnym słońcu i widać im to pasuje. Ostrożnie podchodzę do przesadzania dużych krzaków, ale na forum są dziewczyny, które tak robią z powodzeniem. Najlepiej zapytaj Sonię- cyma2704, ona ma największe doświadczenie. Sama przesadzałam jedynie dębolistną i zniosła to nad podziw dobrze

Wydaje mi się, że hortensja tylko zyska na przesadzeniu, w cieniu nie rozwinie skrzydeł.
Basiu, w tym roku działka odwdzięcza się za te wszystkie lata, kiedy o nią dbałam. Na pewno jakieś straty będą, ale większość roślin sobie poradzi
Za zdrówko

, przyda się na pewno.
Tego liliowca mam już od dobrych kilku lat, nawet już nie wiem, jak się on zwie. Nigdy jeszcze nie zakwitł, a tym razem mu się udało
Pozdrawiam
