Dobry wieczór!
Jak zwykle kochana Lucynka przywołuje mnie do porządku

bez pewnie potraktowałabym wątek jak wielu forumowiczów.
Jestem i tu (czytam) i w ogrodzie...pracuję, ale dawkuję sobie prace. Głównie porządkuję! wycinam uschnięte kikutki, zbieram nieustannie spadające jabłka i dźgam ślimaki...rano i o zmierzchu dziesiątki skłonów, a te skunksy są i są! Złamała mi się gałąź brzoskwini, wcześniej gruszki ( o tym chyba pisałam), brzoskwinia niestety nie dość że trapiona chorobami to niedojrzała.
Dostałam paczkę z liliowcami od forumki i teraz coś wykopuję żeby je posadzić, wiele liliowców swoich również wykopuję, bo mają kiepskie miejscówki skoro kwitną ale nic nie przyrastają.
Poza tym anomalia pogodowe na szczęście nas oszczędzają i oprócz wiatru i opadów umiarkowanych jak na razie nic nie ma.
A ja już planuję prace na wiosnę. Musimy zmienić taras...kompletnie od podstaw. M zrobił z materiałów w odzysku i co prawda wytrzymał z małymi wyjątkami 10 lat to teraz nie da się już nic uratować. Muszę przesadzić rośliny z dwóch małych skalniaków obok schodów...odsunąć głazy i jak ogołocą się winorośle przytniemy i czeka nas budowa. No...nie nas tylko ekipę

Zastanawiam się tylko jaki ma on być, ale mam parę miesięcy na pomysły.
Lisico jestem skazana na taki ogród jaki mam ...masz rację! zresztą kilka razy już pisałam, że robiąc nową rabatę założenia mam inne...a kończy się jak zawsze

Tylko że na wiosnę...wczesnym latem wszystko jest ładne, kolorowe ale przychodzi koniec lata i jesień, a ze mnie wyłazi co roku takie samo niezadowolenie.
Masz rację za bardzo kocham te rośliny, bo zauważyłam że nawet przekwitnięte odkładam na bok...może jeszcze je gdzieś wsadzę i dam szansę...kompletna głupota!
Kochamy nasze koty i one to czują. Maciek umie zabiegać o względy, ale Monia to kot zupełnie inny. Widać, że była chowana bez matki, bo najlepsza opiekunka nie da tego co
kociamama no i w dodatku biedna choruje

ale robię wszystko żeby jak najdłużej była z nami.
Dziękuję Ci za wszystkie miłe słowa i za pozdrowienia

Posyłam serdeczności na Kaszuby
Aniu floksy kwitły bogato ale bardzo krótko, a w dodatku pogoda trochę je masakrowała.
Hibiskusy kwitną, chociaż mój bylinowy coś znowu niezadowolony z miejscówki. J
Hortensje zmieniają kolory, a róża o której piszesz faktycznie zachwyca! ma jeszcze jedną cechę na jesień jakby zmieniała kolor, muszę ją zaobserwować czy to ona czy może podkładka
Pozdrawiam Cię również Aniu
Lucynko jeszcze nie jesień, jeszcze późne lato. U mnie też wiatry robią szkody, kładą kwiaty, łamią gałęzie, a ja chodzę i podwiązuję. Posmędź sobie...to taki czas
Tylko pola straciły barwę, bo przez zielony, złocisty robiły się brązowe...aż do bieli...ale na to jeszcze czas.
Pamiętam chochliki które i Ciebie prześladowały, jakiś czas był już spokój ale znowu zdarza się...szybko zapisałam co napisałam
Ja też coś dekuję do słoików ale niewiele, bo sporo zostało z ubiegłego roku.
Za zdrówko bardzo dziękuję i odwzajemniam jeszcze większą porcją dobrych życzeń i całuję
Igalo pola już zaorane i zrobiło się trochę smutno, ale taka kolej rzeczy. Jeszcze trochę i lasy staną się kolorowe. Hortensja przybiera takie kolory w sposób naturalny, nic z nią nie robię jedynie jest rok że jest bardziej niebieska i rok że bardziej różowa.
Czekam na arbuza bo jest jedyny z kilku posianych i paru posadzonych. Dynie tez nie wszystkie skiełkowały ale jakieś mam. Niestety nasiona od Ciebie tak trzymałam pod ręką że znalazłam je dopiero w lipcu i muszą poczekać do przyszłego roku
Bożenko z Twoich nasion wykiełkowała jedna jedyna cleome i rośnie zawiązując nasiona, natomiast w miejscu gdzie rosły wysiały się i trochę później zakwitły, są mniejsze ale są

Niestety rośliny dorosłe u mnie nie mają szans przezimować. Pozdrawiam
Lucynko ale byłam u Ciebie, żebyś się nie martwiła

Luciu minął stres i teraz coś się przyplątało...zimno i może dlatego? Ja w tym roku nie przerabiam aronii ale zebrałam dwukrotnie dla moich córek, niech one się wykażą. Maliny dopiero zaczynają owocować, bo najpierw zimno potem sucho długo nie pozwalało roślinom ruszyć do góry.
Czyli wreszcie Ci dolało, a ziemię masz lekka uprawioną to niestety musicie odczekać aż woda wsiąknie całkiem. U nas jedynie mocno wiało

, więc antonówki robiły wieczorami niezłą kanonadę o blaszany dach altany
Nie wracam może na czworaka z ogrodu, ale pracuję do pierwszego zmęczenia, żeby na następny dzień mieć chęć i siłę
Odpoczywam błądząc tu i tam

i dziękuję za dobre życzenia które odwzajemniam z serdecznością

To teraz porcyjka zdjęć
Taki grzyb wyrasta co roku na starej renklodzie
gruszki jeszcze nie dojrzałe
śliwki niestety częściowo niezdatne do jedzenia, a znowu trzeba będzie czekać na owocowanie parę lat
Fruczak zdążył przed przekwitnięciem floksów
pierwsza dalia z siewu z nasion od Lucynki, niestety jednodniowa
ciemiernik już zaczyna kwitnąć
Dziękuję za wizytę w wiejskim ogrodzie i życzę dobrej nocy!
