Witajcie!
Deszcz zdecydował o wcześniejszym powrocie z działki. Dobrze. Niech pada, bo ziemia miała wilgoci tyle, co kot napłakał.
Niedziela upłynęła dość leniwie z książką w rękach, noc niespokojnie z powodu krążącego nad działkami helikoptera, (jakby jakiegoś zbiega wypatrywali do drugiej w nocy), a poniedziałek okazał się dniem pełnym wrażeń. Misia od samego poranka kręciła się w pobliżu sąsiedzkiego bajorka zwanego szumnie oczkiem, co spowodowało nasze zainteresowanie sytuacją. M przeszedł przez siatkę i wyłowił z tego bajora małego jeżyka. Cały był zielony i we dwie z jedną z sąsiadek oczyszczałyśmy go z tego zielska i glonów. Najważniejsze, że żył. Tylko mordeczki nie dało się mu wyczyścić, bo zwijał się w kłębuszek, chowając buźkę do środka. Zanieśliśmy go do psiej budy wyłożonej gąbką, gdzie sobie odpoczywał i sam się czyścił. Po godzinie już go tam nie było, zostały tylko zielone odpadki. Ponieważ nie widzieliśmy, by wyszedł, domyślamy się, że przeniósł się z psiej budy do swego domku pod naszym domkiem.
M postanowił zabezpieczyć bajorko. Zrobił duże koło z grubego drutu, zamocował na nim gęstą siatkę z grubego plastiku, położył to nad bajorkiem i przymocował boki tak, by nie dało się tego przesunąć. Nie zdążyłam zrobić fotki, bo kończył już w ulewnym deszczu.
Jak widzicie, adrenaliny mi nie brakuje. "
Jak nie kijem go to pałką".
Edi - bo ja kocham lilie, które są moimi ulubionymi kwiatami. Cenię je wyżej niż róże, które w tym roku mocno mnie zawiodły. Wszystkie, z jednym wyjątkiem chorują i mimo że kwitną, to krzaczki ich wyglądają paskudnie.
Masz rację, kwiatki koją nerwy, przynajmniej na jakiś czas. Oczywiście pod warunkiem, że nie sprawiają zawodu, a w tym sezonie niektóre nie spełniają oczekiwań.
Danusiu - moje pajączki to malutkie sadzonki, które dostałam od jednej z sąsiadek. Dała mi pięć, a już widzę dwa jednakowe, natomiast trzy nie mają pąków, domyślam się więc, że w tym roku nie zakwitną.
Ostatnio nie zaglądam do sklepów ogrodniczych, ale od czasu do czasu buszuję w internetowych z myślą o dokupieniu jakichś bylinek, bo zdenerwowały mnie tegoroczne jednoroczne.
U Ciebie mgła, u mnie deszcz, ale ciepło na szczęście trzyma się dobrze. A jesień pewnie wcześniej się nam pokaże, bo i u mnie zawilce jesienne już zakwitają.
Kwiaty jak na razie nie giną, ale lilie już powoli gubią płatki. Na szczęście mam kilka bardzo późno wsadzonych i jeszcze sobie poczekam na ich kwiaty.
Dni minęły zgodnie z Twoim życzeniem, zwłaszcza ze względu na jeżyka, dziękuję.
Maryniu - istna plaga z tym złodziejstwem. Najgorsi są ci działkowcy, którym szkoda miejsca na warzywa, bo traktują ogrody działkowe jak działki rekreacyjne. Tak jest i u nas.
Jeśli złapałaś złodzieja na gorącym uczynku i skoro był nim działkowiec, to zarząd ma prawo pozbawić go działki bez jakiegokolwiek odszkodowania.
W sumie pobyt na działce zaliczam do udanych, szczególnie dzięki uratowania jeżyka. Dziękuję.
Aniu - dziękuję, kochana. Pochwały płynące od Ciebie szczególnie sobie cenię.
Ten czerwony nachyłek jest, niestety, jednoroczny. Jest to 'nachyłek barwierski', a dalie dopiero zaczynają się rozkręcać. Jeszcze nie wszystkie zakwitły. Takie leniuszki.
Pozdrawiam wzajemnie.
Marysiu - bo ja kocham lilie, o czym zapewne wszyscy już wiedzą, ale i tak będę powtarzała.
W imieniu kwiatków dziękuję za zwrócenie uwagi na ich piękno. Muszę im przekazać te pochwały, to może jeszcze bardziej się postarają....
Bajoro wprawdzie nie zasypane, M jednak bał się samowolnie zadziałać tak zdecydowanie, ale jak napisałam we wstępie, zabezpieczył je dla jeżyków.
Mamy wspólne podejrzenia co do osoby złodzieja

, na naradzie był nieobecny.
Z otwartym sercem przytulam pozdrówka i zdrówka, czego i Wam życzę z całego serca.
Jagusiu - no właśnie. A ja mam zaprzyjaźnioną już panią ryneczkową, u której dawniej zawsze kupowałam sadzonki pomidorów i nigdy jeszcze nie miałam najmniejszych zastrzeżeń. Zawsze ma kilka odmian zarówno do tunelu i pod chmurkę.
Na dzisiaj jedno poletko mam zdrowe, oby ten dzisiejszy deszcz nie przyniósł skądś zarazy.
Soniu - bo ja lilie kocham najbardziej na świecie.

Oczywiście mam tu na myśli kwiatowy świat.
Kochana, ten złodziej to
swój człowiek. Działkowiec. My to wiemy, tylko przygwoździć go nie możemy.
Jak można okradać staruszkę?! To się wprost w głowie nie mieści.
Dziękuję za wszystkie miłe słowa i dobre życzenia. Pozdrawiam cieplutko.
A na kwiatowych rabatach.....
Dobrej nocy, Kochani.
