Witam w ciepłą czerwcową niedzielę. Można by rzec "chwilo trwaj" To bez wątpienia mój ukochany miesiąc w całym roku. I choć teraz kwitnienia są sporo opóźnione w porównaniu z poprzednimi latami, to, to oczekiwanie jest niezwykle ekscytujące. Wieczory wreszcie troszkę cieplejsze, choć bez szału, ale wczoraj można było posiedzieć na tarasie i odpocząć słuchając śpiewu ptaków. Codziennie obchodzę ogród i odkrywam nowe kwitnienia. Niesamowicie to cieszy.
Warzywka też ładnie rosną. Gdyby nie mszyca, to nie miała bym na co narzekać. Bardzo chcę utrzymać ekologiczny warzywnik, ale już wszelkie środki mam na wyczerpaniu. Zakupiłam jeszcze wczoraj ekologiczny gotowy środek na mszyce, na bazie oleju rydzowego i zobaczymy. Mam nadzieję, że zadziała, bo bardzo nie chcę sięgać po chemię.
Iwonko, dobrze trafiłaś. To kalina onondaga. Naprawdę przepiękna odmiana

I nawet bardzo mszyce jej nie obsiadły.
Ze ściółkowania i ja jestem zadowolona. Dla mnie najważniejsze jest to, że mam dużo mniej pielenia. Nawet jak już chwasty wyrosną to mogę je bez problemu powyrywać i wychodzą z korzeniami. W gołej glebie to było niemożliwe. Niejedną motyczkę połamałam na twardej glinie.
Basiu, ciężka ta pogoda w tym roku, ale może wreszcie przyjdzie ocieplenie. Oby tylko nie poszło kolejną skrajność

Wiatrów i ja nie znoszę ! A mam wrażenie że z roku na rok jest ich coraz więcej.
Sabinko, w zupełności się z tobą zgadzam. Co swoje, to swoje i nie ma porównania do kupnych warzyw.
A z tą własną uprawą to różnie jest. W miastach na parapetach uprawiają w doniczkach a na wsi mając do dyspozycji duże działki nie chce się nic. Znam osobiście ludzi, którzy nie mają nawet swojego koperku czy kilka cebul na szczypior.
Róże powolutku, bardzo powolutku nabierają tempa i może pod koniec tygodnia zacznie się ciekawie. Na to liczę
Aniu, silki znoszą jajka i można je jeść, ale są one zbyt "cenne" na to. Ja nastawiam się na hodowlę tej rasy do sprzedaży. Jajka lęgowe też są chodliwym towarem.
Kurki tej rasy są przesympatyczne, bardzo łagodne, przyzwyczajają się do ludzi. Można je głaskać, brać na ręce.
Podobnie jak Ty, też nie lubię kolendry a rukolę bardzo. Niestety teraz nie mam, bo wiosną posiałam jakieś stare nasionka i nic nie wzeszło. Mam już kupione nowe i posieję na jesień.
Kalarepek kilka posadziłam z kupnej rozsady. Jeszcze jest mała, ale szybko urośnie i będzie do chrupania
Monia, dziękuję
Aniu, nena, pierwszy nie jest doktorek a Tuscany

Ze zdjęcia może faktycznie ciężko odróżnić. Doktorka mam i nie jestem specjalnie z niego zadowolona z powodu o jakim wspominasz. Mój ma więcej cienia i słabo przez to kwitnie.
Listków wawrzynu już używałam. Zapomniałam go sprzątnąć gdy zapowiadali przymrozek i przypaliło trochę pędy wierzchołkowe. Ścięłam je, zasuszyłam i używam.
Pasty z lubczyku dodaję do dużego garnka dosłownie pół łyżeczki i absolutnie rosołek nie traci klarowności
Małgosia, ja się obawiam, że trawa może powodować choroby grzybowe ogórków. Ale skoro piszesz, że nic się nie dzieje to super. Staram się cienkimi warstwami ją rozkładać, aby nie gniła, lecz ładnie wysychała.
Kilka zdjęć z dzisiejszego spaceru
Kalina Onondaga
Kolejna kalina, chyba COmpactum, czy jakoś tak. Niższa o kulistym pokroju
Piwonie
Powojnik nn
