Tulipanowiec z przygodami.
Ziemia przepuszczalna, ale raczej zbita. Daleko jej od gliniastej.
Posadzony w maju 3 lata temu - przypadkowy zakup w szkółce, nie znam odmiany.
Wypuszczał wtedy świeże pędy, były pierwsze drobne listki.
2-3dni po zasadzeniu przyszedł przymrozek i poskręcało wszystkie świeże pędy, pousychały, odpadły.
Pomyślałem, że już po wszystkim, że nie przeżyje. Już miałem wykopywać, ale zauważyłem, że po prawie miesiącu odbija na nowo.
Lato było upalne, podlewałem 2x w tygodniu konewkę 10litr, korona się "zaliściła".
Nie było spektakularnego wzrostu, ale drzewko wyglądało atrakcyjnie.
Kolejne lato i drzewko ruszyło z kopyta, sporo podrosło. Nic nie podlewałem, ani nie nawoziłem.
Korona od początku nie jest żywo zielona - chyba taka odmiana bo liście są raczej żółto-zielone.
W tym roku ładne pędy, nie było przymrozków.
Od 2-3tygodniu drzewko zaczyna tracić na wyglądzie, liście brązowieją i usychają.
Wybarwienie liści też jakieś słabsze, prawie żółte...
Ktoś skutecznie uratował takie drzewko?
Mam taki preparat, przelecieć prewencyjnie?
https://www.substral.pl/srodki-ochrony- ... prol-thuja
![Obrazek](https://files.tinypic.pl/i/01007/yv4rcbizko0e_t.jpg)