Cześć wszystkim

U mnie sporo się dzieje. Głównie pod hasłem "remont". Teraz mam na działce prawdziwy, zgodny z definicją bajzel. Gruz, rurki, pręty, wszędzie walające się narzędzia, zapas plastikowych doniczek trzeba było wystawić pod drzewo, żeby były warunki do pracy w wyburzonym i robionym od zera składziku...
No, bałagan spory, ale postaram się go oszczędzić.

(nie, to nie jest ławka

ale mój mikro pies bardzo lubi zachowywać się jak kot, to jest - znajdować punkt położony jak najwyżej)
Te bratki to mi chyba kolejny rok będą nieprzerwanie kwitnąć, bo od zeszłej wiosny nie przestały ani na jeden dzień ;) Nawet zimą. Ale teraz kwitnienie jest zdecydowanie bardziej imponujące.
Siedmiolatka mi zakwitła, ale szczypiorek nadal pyszny i grubiutki. Super się sprawdza w wiosennych sałatkach, ale nie tylko

Wczoraj np. z racji jajek przepiórczych, które były kupione w szalonej ilości dawno temu z okazji jakiejś obniżki i tak leżały, aż termin im się skończył - posiekałam szczypiorek, ugotowałam te jajeczka i wymieszałam z koperkiem (nadal niestety kupnym), czosnkiem niedźwiedzim i masą na mielone. Kotleciki pierwsza klasa.
No i pierwsze surówki już się robią - z rzodkiewką, sałatą i szczypiorkiem prosto z działki
Przesadzone w nowe miejsce truskawki radośnie kwitną i wiążą owoce.
Owoce wiążą też te rośliny, które zdecydowanie nie powinny

jak na przykład świeżo wsadzone jesienią gałązki porzeczek, które są kijkami z pojedynczymi pędami, ale już nawiązały ile przy swojej wielkości mogły, czy choćby...
Ok, będę szczera - nie wiem, co to za drzewko. Wszystkie etykietki mi wyblakły i są białe jak śnieg, nawet zarysu liter brak. Ale wygląda mi jabłonkowato. Tylko czemu to maleństwo ma już owoce? Ajajaj.
Borówki mają się ok, nawet trochę powiązały, choć pędraki im strasznie obgryzają korzenie.
Pomidorki jeszcze niedawno miały się tak:
Teraz, jak już minęły przymrozki, spędzają już kolejny dzień w tunelu. Miałam agrowłókninę, ale okazała się być bardzo miernej jakości i mocno się rwała nawet wtedy, gdy spędziła czas w zamkniętym tunelu (!) - to już się bałam, co by było w szczycie sezonu. Wracam do drewienek. Może spróbuję z pewniejszą włókniną w przyszłym roku.
Ogólnie na działce robi się coraz ładniej, zielono i kwitnąco
Co do stanu altanki... obecnie jest tak.
Narzędziówka stawiana od zera. Luksfery to pełny recykling

znalezione na działce przy zeszłorocznych porządkach, przeleżały kilka lat w błocie i na deszczu. Uznaliśmy, że skoro tyle wytrwały, to chyba są niezniszczalne.
Od tyłu.
A tak wygląda obecnie przód samej altanki
Zdjęcia wrzucane od najnowszych do starszych, bo trochę czasu relacji nie było

Uf, pozdrawiam wszystkich, którzy dotarli do końca! Trochę czasu to wszystko wrzucałam na hosting, przyznaję.
Co do zdrowia, u mnie na szczęście w miarę dobrze, żadnych zachorowań w rodzinie (ale w przypadku mamy jesteśmy szczególnie ostrożni, wiadomo, jej stan zdrowia ogólnie jest kiepski i odporność nie ta). Nie popadamy jednak w panikę i staramy się żyć normalnie, choć parę śmiesznych sytuacji podpadających pod paranoję było i u nas - jak wykupienie wcześniej kilkudziesięciu opakowań drożdży suszonych i kilkunastu świeżych przez moją mamę na początku epidemii... oj, narobiłam się drożdżówek, pizzy i kluch drożdżowych, narobiłam
