Witajcie!
Mimo niesprzyjającej pogody cały dzień spędziłam na działce. Miałam zamiar sadzić pomidory do gruntu, ale było tak zimno, że zrobiło mi się ich żal. Sąsiadka sadziła i twierdziła, że nic im już nie zaszkodzi, ale mnie to nie przekonało, a ponieważ sadziła tuż przy siatce, to po prostu towarzyszyłam jej, by obu nam nudno nie było.
Trochę popieliłam, wsadziłam nowe cebule lilii, M wsadził truskawki i zrobił "ściankę" oddzielającą część naszej działki od działki sąsiada z tyłu, by ukryć bambocle zalegające jeszcze za domkiem, a przeznaczone do spalenia jesienią, bo teraz już nie wolno tego robić.
Ogromnie mnie ucieszyła decyzja sąsiada o budowie domku działkowego, ponieważ zabierze gruz, który M nazwoził z myślą o fundamentach pod nasz domek. Ostatecznie okazało się, że fundamentów nie będzie, a gruz został i zawala.
Miśka po raz pierwszy w tym sezonie przyniosła mysz, którą M szybko jej odebrał, a ona bardzo długo szukała. Mieliśmy niezły ubaw.
Maryniu - coś tam kwitnie, choć muszę przyznać, że tej wiosny wyjątkowo dużo i ładniej.
Zośka coś nie chce odpuścić, dzisiaj było bardzo zimno, a cieplej może będzie w przyszłym tygodniu.
Kasiu100780 - moje serduszki są chimeryczne. Raz kwitną wszystkie trzy, innym razem jedna lub dwie, a jeszcze innym jedna bardzo obficie. W tym roku biała nawet pąków nie ma, czerwona ledwo znad ziemi wystaje.
Iguniu - dziękuję

kochana jesteś.
Też mam już powyżej uszu zimnych dni, ale co my możemy.... Czekam na prawdziwe wiosenne ciepełko jak na zbawienie.
Moje orliki prawie wszystkie poginęły

, zostały tylko takie pojedyncze, które zasiały się tu i ówdzie. Będę musiała zasiać w czerwcu, by za rok mieć ich więcej, bo bardzo je lubię.
Marysiu -
Niektóre kwiatki rzeczywiście się śpieszą, inne ociągają się z kwitnieniem, a są i takie, które już nie zakwitną.

Może za rok złe humory im miną.
Ten bożykwiat ma taki bladoróżowy kolorek, taki majteczkowy,
tyż ładny.
Pierwiosnki powinny się pozbierać, zawilec też, trudniejsza sprawa z heliotropem, on się pewnie nie pozbiera.
Dziękuję za dobre serduszko i miłe sercu życzenia. Tobie równięż zdrówka życzę.
Danusiu - tych orlików u mnie jest tyle, że na palcach jednej ręki mogę je policzyć i jeszcze mi wolne palce zostaną.
Ja wprawdzie nie zmarzłam, bo naubierałam się jak w lutym ani nie zmokłam, bo chmury pływające po niebie nie zechciały zmoczyć mojej działki, ale jak już pojechałam, to żal było uciekać do domu.
Staram się nie zmarznąć, dziękuję.
Jeszcze cieszą oczy.
Już zakwitają.

Dziewanna ogrodowa różowa.
Lilie tygrysie wysiane jesienią.
Tylko jedna połowa azalii zakwitła.
Młodziutki stopowiec od Danusi stanął na wysokości zadania.
Kochani, życzę Wam wspaniałego niedzielnego świętowania i wypoczynku w ciepłych promieniach słońca.
