Danusiu, ja wczoraj zajęłam się przygotowaniem świątecznego wystroju i świątecznego jadełka dla całej dwuosobowej rodziny.

Poszłam na ryneczek, kupiłam kaczkę i zjemy sobie czarninkę zamiast żurku, ale jaja przy szyneczce i biała kiełbacha obowiązkowo być muszą.
Natomiast dzisiaj około południa poszłam na działkę.

Nie mogłam wysiedzieć w domu. M pojechał rano z Miśką i miał wrócić dzisiaj wcześniej. Jakież było jego zdziwienie, gdy mnie zobaczył obok siebie!

Dobrze że poszłam, woda z węża płynęła mocnym strumieniem, więc podlałam działkę na całe święta, dzięki czemu przynajmniej zmartwienie o roślinki nie będzie mnie nękać.
Dziękuję za podanie nazwy wiązówki.

Muszę sobie o niej poczytać, bo nie znam.
Ty masz jeszcze miejsce na uprawę ziemniaków?!

Ja bym nie wcisnęła nawet jednego, ale u mnie dużo miejsca zajmują zabudowania gospodarskie - jak M nazywa gołębnik z wolierą oraz komórkę - magazyn ochrzczony przez nas kaplicą.
Dlaczego kaplicą? Kiedy M budował tę komórkę, wścibski sąsiad z naprzeciwka dopytywał, co budujemy, wówczas M krzyknął na odczepnego, że kaplicę i tak już zostało. Tak więc po szpadel czy grabie tudzież inne potrzebne narzędzia chodzimy do kaplicy.
Magnolia z nasion... Hoho! Dobra z Ciebie Ogrodniczka!
Dalie stoją sobie w pokoju na komodzie i rosną jak głupie. Jeszcze nigdy takiego numeru mi nie wywinęły. Nie wysadzę ich jeszcze na rabatę, bo właśnie dzisiaj wyczytałam, że idzie ochłodzenie z minusowymi temperaturami w nocy.
Nic to, przeczekam, zakwitną pewnie jeszcze w doniczkach.
Moim różom też niektóre listki zmarzły, ale one sobie poradzą, wypuszczą nowe i gdy przyjdzie ich czas, będą cieszyły swoim urokiem.
Spokojnych i zdrowych świąt.
