Witajcie!
Wczoraj pojechałam na działkę i bardzo tego żałuję. Tak zmarzłam pomimo ciągłego ruchu, że dziś jeszcze czuję lizanie chłodnych jęzorów po całym ciele. Wieczorem tylko poczytałam, stosując dostępne sposoby domowej rozgrzewki.
Podlewaniem działki dogodziłam nie tylko roślinom ozdobnym. Chwaściory dostały takiego powera, że
na gwałt na szyję trzeba się brać za walkę z nimi. Właśnie wczoraj ok. 1/3 działki wyplewiłam, a kiedy dokończę dzieła, trudno zgadnąć.
Kasiu vimen - moja Miśka dostaje trawę w domu taką samą, jaką na działce podgryza. Wystarczy, że dogadzam jej doborem zróżnicowanej karmy. A tak ją rozpuściłam, że wybrzydza niesamowicie i drugi raz tego samego nie zje.
Jedynie na działce wsuwa suchą karmę, w domu suchej nawet nie ruszy.
Ta różowa nietypowa sasanka to pamiątka po śp. sąsiadce.
Soniu - mocno się te moje dalijki śpieszą, jeszcze zakwitną w domu i szybko przekwitną.
Kocham tę swoją magnolię, ona jeszcze młodziutka, takie dopieszczane dziecko.
Masz rację, za chłodno na działkowanie, ale trudno było wysiedzieć w domu, a teraz muszę się dogrzewać i żałuję, że nie mam już nic do pikowania, miałabym namiastkę ogrodowego działania.
Zdrowie przygarniam i z całego serca odwzajemniam.
Danusiu - postaram się zebrać nasiona tej sasanki dla Ciebie. Może mi się uda. W ubiegłym roku rozsiałam nasiona wszystkich sasanek, ale pewnie z powodu suszy ani jedna siewka się nie pokazała.
Pogodę mamy podobną, typowo kwietniową, choć poprzedni kwiecień narobił apetytu na cieplutką wiosnę.
Begonie rosną bardzo nierówno, pokazałam trzy największe, a mam jeszcze takie, które ledwo kły wystawiły z ziemi. Może one mądrzejsze od nas i wiedzą, że w tym roku nie trzeba się śpieszyć... Chociaż jedna z Twoich już pączek wyprodukowała, więc nie marudź, kochana.
Niech nas korona omija szerokim łukiem, nasze miasta również. Zdrówka.
Dorotko - pewnie moja pysznogłówka wcześniej została wysiana i dlatego już jej ciasno w doniczce.
Cesarska zakwitnie w ilości jedna sztuka, a pozostałe się zbiesiły i kwiatków nie pokażą.
U mnie też wieje i jest ziąb przejmujący, toteż siedzę w domu i dogrzewam przechłodzone wczoraj stare kości.
Ewelinko - do połowy maja pomidorki spokojnie Ci urosną,

moje już by chciały na pole, a muszą siedzieć w domu.
Begonie sadziłam z własnych przechowanych cebulek, wszystkie kaskadowe, powiszą na domku działkowym, gdzie jest więcej cienia niż słońca, no i Miśka ostatnio nie interesuje się kwiatami, raczej biega po działkach w poszukiwaniu myszy.
Pozdrawiam wzajemnie.
Iwonko0042 - kochaniutka, tak się cieszę, że jesteś, bo to oznacza, że zdrowiejesz.
Z tym zimnem to nas tegoroczny kwiecień doświadcza niemiłosiernie. Człowiek całą tę zimę-nie-zimę czekał wiosny, a tu prztyczek w nos.
Ja podlewałam, dzięki czemu nie tylko moje kochane kwiatuchy odżyły, chwaściory też ruszyły z kopyta.
Pozdrawiam wzajemnie i życzę szybciutkiego powrotu do zdrowia.

Zgodnie z oczekiwaniem laki pokazały pierwsze kwiatuszki.
Zakwitły kolejne sasanki:

biała i czerwona

Zaczynają też floksiki szydlaste.
Nareszcie też rozkwitły w pełni pierwiosnki, ale
o tem potem, a teraz pokażę jeszcze coś z parapetu.

Szałwia bylinowa 'Plumosa'.

Celozja grzebieniasta 'Toreador'.
Dorotko, oto firletka rozpierzchła z nasionek od Ciebie. Ma kwitnąć na niebiesko.
