Mariuszu chyba jasnowidzem jesteś, weekend i faktycznie pogoda  

  żeby chociaż deszcz, ale mżawka przy temperaturze ok 2-3 stopnie jakoś nie zachęciła do spaceru.
Lucynko tez działki nie odwiedziłam, wiadomo w sobotę zawsze do mamy a dziś już pogoda do niczego,w domu tez nie posiałam niczego i na dodatek wyrzuciłam kolejnego uschniętego storczyka, rozebrałam choinkę i brakuje mi zielonego 
 
 
Mam tyko nadzieję , że we wtorek jakoś wnuki temu zaradzą.
Marysiu u mnie nocami nie podmarza, temperatury najwyżej w okolicach zera,  białe tej zimy rankiem widziałam tylko dwa razy za sprawą  mgły osadzającej szadź, no nie ma zimy 
 
 
Wnuki na działkę chodzą się bawić i biegać, czasem sami chcą coś zasadzić lub posiać , na razie  nawet specjalnie ich nie zachęcam.
Za to chętnie zrywają  co urośnie, najchętniej maliny i borówki, Bianka nawet w ubiegłą niedzielę była zaskoczona ze nie było  

 jedynie co muszę pilnować to czerwone owocki na konwaliach więc ścinam wszystko zanim dojrzeją.
Krysiu też rzadko zaglądam do swego wątku 

 dzieci rosną a czasu jakby mniej. Nawet nie chorują  najwyżej jakieś katary bez gorączki mimo ze obie do żłobka chodzą.Chłopcy w tym wieku chorowali praktycznie non stop a szczególnie najstarszy 
Na szczęście wyrósł, nawet ataku astmy dawno nie miał, chyba basen pomaga. Miałam tyle obaw ze nie dosuszonybedzie chodził na lekcje ale nic mu nie jest więc oby tak zostało.
Werbeny  tez u mnie rosną a najładniejsze są takie kilku centymetrowe siewki. Niestety rzodkiewki nie posiałam, tradycyjnie w weekend pogoda nie pozwoliła a w tygodniu nie ma jak 
 
 
Miłego tygodnia 
