Święta nastrajają do przemyśleń.... Robię to i ja. Już pół roku mieszkamy w nowym miejscu, Zmieniliśmy metraż, lokalizację, obróciliśmy życie do góry nogami.Dom to było moje ciche marzenie od dawna. I oto marzenie stało się realne. Mam ogród na wyciągniecie ręki, co chwilę gdzieś pojawiają się nowe barwy, rośliny, ptaki, koty i zapachy. Ogród jak i dom zaskakuje i zachwyca.
Cieszą mnie zmiany. To, że podjeżdżamy autem i już jesteśmy w domu. Nie musimy latać z siatkami przez pół parkingu a potem taszczyć worów na trzecie piętro sapiąc i dysząc. Przed domem i za domem mam taki widok, jaki sama sobie zadecyduję mieć, mogę zasadzić wszystko a nie coś, o czym zdecydował ktoś w bloku obok.
Dom i ogród to masa obowiązków, to plany długofalowe ? na początku przyszłego roku elewacja, na wiosnę rozbudowa tarasu i remont strychu, po drodze małe zmiany w ogrodzie, , potem następne, następne, następne.... Dużo tego.. Przyznam, że bez spokoju, mądrości i zapału mojego męża nie przebiegłoby to tak bezproblemowo.
Mimo tych wszystkich zaskoczeń, tej pracy, nowych obowiązków za nic w świecie nie wróciłabym do bloku. No, dobrze nam tu.




