Danusiu, sama nie wiem skąd to mam! Zabierałam do domu, przekonana, że to fuksja. W internecie napisali, że zimuje pod okryciem w cieplejszych rejonach, to u mnie pewnie będzie kicha, ale jak zrobię sadzonkę to poeksperymentuję! Ładniutkie ma kwiatuszki długości 5cm, tylko niestety zwiesza w dół.
Niestety nie mam jeszcze takiego floksa

chciałam pokazać różnicę w wielkości kwiatków, (ten biały ma niemal 3cm średnicy) tylko zapomniałam napisać o co mi chodziło!
Przepraszam za wprowadzenie w błąd!
Jadziu, niestety, deszcz=akcja ślimak!
Dobrze, że podlało Ci bez takich szaleństw jak w Katowicach!
Lubię cyklameny, to takie cudne maleństwa kwitnące jesienią! Nie wiem czemu ten dostał takiego przyspieszenia, może pomyślał, że jesień, bo spadły na nie liście z wawrzynka, któremu, mimo podlewania, zżółkły listki i opadły
Jadziu, to jest żaba, na nią można się zaczaić, a ropucha jak już ją zobaczę, zmyka na tych swoich łapach. Muszę poczytać, czy ropuchy skaczą tak jak żaby, bo jeszcze nie widziałam.
Phygeliusa musiałam przywlec z Anglii jako naszczepkę fuksji i tylko ta jedna mi się ukorzeniła. Dopiero kwiatki mnie zaintrygowały i zaczęłam szukać co to może być.
A ta marchew to super wygląda na obrazkach

i pasowałaby do mojego ogródka!
Aniu, dziękuję w imieniu lilii
Wyobraź sobie moje zdziwienie, jak oczekiwałam kwiatków w stylu fuksji magellańskiej, a tu takie coś zakwitło!
Do mnie nie przylatują, u mnie mieszkają na stałe ze trzy rodziny kosów! Przeganiają szpaki, wilgi i paszkoty, ale same wyżerają wszystkie owoce jagodowe
Krysiu, dziękuję za pochwały kwiatków! Zapach lilii i floksów naprawdę jest nieziemski!
Też wydawało mi się, że upały wykończyły ślimacze tałatajstwo, ale wystarczyło trochę podlać trawnik i natychmiast wylazły z rabat

a po deszczu to pojawiły się wszędzie!
A goście najbardziej absorbują na początku dopóki się nie zadomowią, a potem już leci, no i sypiają, to wtedy mam czas
