Piękny dzień, ale upał 34 stopnie.

Sprawdziłam ile wylałam dziś wody na trawnik, około 5 metrów sześciennych. Podlewam co drugi dzień. Gdyby nie wnuki połowę trawnika bym zlikwidowała.
Trzy razy siałam miniaturowe białe i różowe cynie. Z trzech paczek nasion wzeszło kilkanaście roślin. Wyjątkowo kapryśne. Niektóre mają 3 cm wysokości, inne 8-10. W dodatku kwiaty chowają się pod liśćmi. Liczyłam na ładne kwitnienia, ale się rozczarowałam.
Juki ładne, ale odrosty po wykopanych mnie wykończą nerwowo. Co kilka tygodni wycinam dziesiątki młodych odrostów, a wydawało się, że wykopaliśmy głęboko i wybraliśmy najmniejsze korzenie.
Iwonko dziękuję.

Są miejsca, w których już rozrosło się większość bylin i dość przyzwoicie wyglądają.
Ostnicę powoli wycinam, bo zasłania wiele zaczynających kwitnienie bylin. Jesienią znowu się wysieje, więc wiosną posadzę młode.
Twoje maluchy będą niedługo ładne, wolę ostnicę zieloną, niż wykłoszoną.
Zastanów się nad wprowadzeniem czosnków główkowatych, bardzo szybko się mnożą i trudno się ich pozbyć, jak chcesz je gdzieś przesadzić. Mnie się nie udało, choć wybrałam większość cebulek. Dopiero jak wzejdą pozostawione, wyrywam zanim zakwitną. Niestety jesienią chyba jakieś uśpione nasiona kiełkują i znowu wiosną mam szczypior na rabacie.
Gosiu megi1402 miło, że zajrzałaś.

Jesień i wiosnę mieliśmy pracowitą. Sami nie dalibyśmy rady. Na szczęście mamy młodego pomocnika z sąsiedztwa. Chętny do pracy i dyspozycyjny, jeszcze się uczy. Niestety będzie to już jego ostatni rok średniej szkoły. Jak nie pójdzie na studia, to znowu będziemy szukać chętnego do pracy w ogrodzie.
Róże już tylko okrywowe kwitną, pozostałe ścięte, nabierają sił na drugie kwitnienie.
Nie płakałam specjalnie po bukszpanach, inne rośliny lepiej znoszą trudne warunki, więc przybyły trzy berberysy i trzy tawuły japońskie. Rosną na mojej suchej glebie ładnie.
Małgosiu gratuluję Chopinów, może wreszcie trafisz na dobre egzemplarze, które zakwitną wieloma kwiatami.
Na miejscu najdłuższej obwódki bukszpanowej posadziłam podzieloną hostę miniaturową i całkiem dobrze znosi słońce od godziny dwunastej. Pozostałe byliny, czyli szałwie i przetacznik siwy to terminatory, żadne ekstremalne warunki im niestraszne.
Róże na skarpie wyjątkowo się prezentują, bo są posadzone kaskadowo. Jesienią niestety czeka mnie przesadzanie.

Alba Rose Meiflopan tak się rozrosła, że musi zniknąć z przejścia przy tarasie. Dzieciaki zaczepiają o nią stale, ponieważ uwielbiają się bawić kamieniami ze ścieżki.
Pewnie na trochę więcej pozwalam wnukom, ale przyciąga ich do nas głównie czas, który im poświęcamy. Ze starszym czasem gotuję, pieczemy ciasteczka, chleb. Uwielbia takie zajęcia. Młodszy Antoś wymaga uwagi, więc nawet obiad przygotowuję dzień wcześniej, żeby zajmować się tylko nim.
Basiu zwykły gatunek jeżówek jest niezawodny. Podzielone co trzy, cztery lata i zasilone kompostem rosną i kwitną pięknie. Nie chorują i nie wymagają wiele pracy. Odmianowe bardziej wymagające, przede wszystkim więcej je podlewam.
Ostnice mam na każdej rabacie, ale wolę je zielone. Po trochu wycinam, żeby odsłonić kwitnące byliny.
Niestety ukorzenionych hortensji już nie sadzę, szukam im miejsca w innych ogrodach.
Ostatnie dwie Bobo posadziłam jesienią, jedynie na pniu może coś upchnę. Mam ich chyba już za dużo.

Bobo w tym roku zaczyna pierwsza.
