Kochani witajcie
Niedoczas, to termin, który mi ostatnio towarzyszy nieustannie. Częściowo praca, a częściowo te upały powodują, że umyka mi wiele pięknych chwil z obserwacji kwitnień na działce. A tam cały czas się coś dzieje - jedno przekwita, inne zakwita ku mojej uciesze i szczęściu. A wieczorem te szczęśliwe chwile skutecznie ograniczają wstrętne, natrętne, nieznośne komary. Do tego obowiązki dnia codziennego i ostatnio oprócz kulawej córci opieka popołudniami nad wnukami. Tak więc widzicie, że na nadmiar wolnego czasu nie mogę narzekać. Nawet dzisiaj nie mogłam poświęcić działce całej soboty. Tak więc już o 6 rano wyruszyłam na działkę, ale co można zrobić przez te kilka marnych godzinek - podlewanie (bo wszędzie bokami pada, ale nas omija), troszkę plewienia, kilka fotek, herbatka w foteliku z łypnięciem oka na moje skarby i trzeba było zbierać się do domu, a właściwie najpierw na zakupy. A pogoda dziś była bardzo przyjazna do pracy w ogrodzie, lekkie ochłodzenie, wietrzyk i chmurki - czego chcieć więcej. No ja wiem czego - czasu. Chociaż popołudnie było też miłe - wnusie cieszyły oczy i serce babci, bo rodzice mieli sprawy do pozałatwiania. A jutro powtórka z rozrywki.
Ale, ale, zapomniałam - mam ogrodniczy kłopot. Na moje rabaty i do kompostownika wprowadziła się/wprowadziły się nornica/e.

Więc wczoraj zakupiłam preparaty naturalne na odstraszanie (czosnkowy i lawendowy) oraz odstraszacz ultradźwiękowy. I zasypanie do kanałów granulatu czosnkowego oraz ustawienie odstraszacza było dodatkową dzisiejszą czynnością o poranku. Miałam to zrobić wczoraj wieczorem, ale wnusie poszły do domu dopiero po 21-ej. A przez noc dziadówa zdążyła narobić kolejne kanały.
Marysiu, Mariuszu, Jadziu, Ewelinko, Beciu - bardzo dziękuję Wam za odwiedziny, ale pozwólcie, że ze względu na porę na posty odpowiem następnym razem, a teraz pozostawię chociaż kilka zdjęć, bo tak to leci, że za chwilę wszystko będzie wspomnieniem.
Zaczynają liliowce - jak na razie pojedynczymi kwiatami, ale i tak cieszą
A to cudeńko ułamałam niechcący, ale za to cieszył me oczy przez resztę dnia w domu
Zaczynają lilie
Moja jedyna Martagonka - gratis do zamówienia od firmy.
Nie wiem dlaczego, ale Fotosik nie chce dobrze współpracować, więc zostawiam tak, jak jest, ewentualnie spróbuję już następnym razem ponownie wstawić niewyświetlające się zdjęcia.
Pozdrawiam.