I zdjęcia ogrodowe piękne i roślinek i wyjazdowe.
No
 
   
 I takie przemiłe spotkanie.Baterie naładowane.Fajnie wam.
 
 A zdjęcie grupowe jakby tak podpisać, kto jest kto ?/Bo ja nie znam.


 
   
  
 
 
  

 Iwonko
  Iwonko  bardzo się cieszę,że szczęsliwie dotarłaś do domu i że mogłyśmy się spotkać w tak miłym i ciekawym towarzystwie zielonozakręconych. Widzę znajome rejony na zdjęciach z cioci ogródka, to chyba gdzieś na trasie w stronę Krakowa od Myślenic, czy się mylę? Koszyki bardzo fajne, posadzisz w nich roślinki, pewnie jakieś kwitnące jednoroczne, będzie pięknie, chyba sama muszę też takie nabyć bo oczami wyobraźni zobaczyłam te nasadzenia
  bardzo się cieszę,że szczęsliwie dotarłaś do domu i że mogłyśmy się spotkać w tak miłym i ciekawym towarzystwie zielonozakręconych. Widzę znajome rejony na zdjęciach z cioci ogródka, to chyba gdzieś na trasie w stronę Krakowa od Myślenic, czy się mylę? Koszyki bardzo fajne, posadzisz w nich roślinki, pewnie jakieś kwitnące jednoroczne, będzie pięknie, chyba sama muszę też takie nabyć bo oczami wyobraźni zobaczyłam te nasadzenia  Iwonko życzę
 Iwonko życzę  potrzebnego do posadzenia zdobyczy i do koniecznych prac na działce, pozdrawiam
 potrzebnego do posadzenia zdobyczy i do koniecznych prac na działce, pozdrawiam 

 Starzy ludzie poznikali, młodych nie ma...
 Starzy ludzie poznikali, młodych nie ma...
 
  
   
  a spotkania w ogrodzie Martusi - wybacz, ale zazdroszczę.
  a spotkania w ogrodzie Martusi - wybacz, ale zazdroszczę.  
  Ci życzę.
 Ci życzę.  
   
 
 
  
 
 
 
 Niestety nie mogę się pochwalić takimi samymi wynikami, bo moja silna wola była tego dnia na wywczasach i złapałam troszkę więcej. Ale też nie wszystko, do czego śmiały mi się oczy, czyli wolę mam
 Niestety nie mogę się pochwalić takimi samymi wynikami, bo moja silna wola była tego dnia na wywczasach i złapałam troszkę więcej. Ale też nie wszystko, do czego śmiały mi się oczy, czyli wolę mam


 Przemiła gospodyni i przesympatyczni ludzie do kompletu, to pewniaki udanego spotkania. Ogród Marty jest nietuzinkowy i serwuje widoki miłe każdemu zielonemu sercu, to taki brylancik do wieczorowej sukienki
 Przemiła gospodyni i przesympatyczni ludzie do kompletu, to pewniaki udanego spotkania. Ogród Marty jest nietuzinkowy i serwuje widoki miłe każdemu zielonemu sercu, to taki brylancik do wieczorowej sukienki



 Na działkę mam za daleko, żeby pojechać tam na godzinkę, czy dwie, szczególnie przy takiej aurze. Dzisiaj ma się wreszcie trochę przejaśnić, to może uda mi się tam pojechać i coś podziałać. Moje pomidorki ciągle stłoczone stoją na balkonie i  nie bardzo wiem, kiedy to się zmieni. Jednak brak chociażby foliaka, to duża przeszkoda, ale nie mam już na niego miejsca. Musi pozostać tak, jak jest.
 Na działkę mam za daleko, żeby pojechać tam na godzinkę, czy dwie, szczególnie przy takiej aurze. Dzisiaj ma się wreszcie trochę przejaśnić, to może uda mi się tam pojechać i coś podziałać. Moje pomidorki ciągle stłoczone stoją na balkonie i  nie bardzo wiem, kiedy to się zmieni. Jednak brak chociażby foliaka, to duża przeszkoda, ale nie mam już na niego miejsca. Musi pozostać tak, jak jest. 
 To jest kawalątek dalej, już za Myślenicami w przeciwnym niż Kraków kierunku.
 To jest kawalątek dalej, już za Myślenicami w przeciwnym niż Kraków kierunku.

 Nie, nie...Blondynka w czarnej tunice to nie ja, to nawet nie mój przedział wiekowy (a szkoda), chociaż to bardzo miła osóbka z ogromną pomidorową wiedzą. Również jestem blondynką, ale w białej bluzeczce, a ten przystojniak obok mnie, to mój eM
 Nie, nie...Blondynka w czarnej tunice to nie ja, to nawet nie mój przedział wiekowy (a szkoda), chociaż to bardzo miła osóbka z ogromną pomidorową wiedzą. Również jestem blondynką, ale w białej bluzeczce, a ten przystojniak obok mnie, to mój eM  
 


 Dałam się omamić chwilowej poprawie pogody, jakimś nieśmiałym promykom słońca, które z pewną nieśmiałością usiłowały przebić się przez grubą warstwę chmur, ale wcale nie obiecywały, że będzie lepiej, spakowałam kilka najpotrzebniejszych drobiazgów i pognałam jak szalona na działkę. Jeszcze w drodze było nieźle, nawet biegnąc na autobus (bo oczywiście jeden przyjechał wcześniej i nie raczył na mnie poczekać) trochę się spociłam, ale gdy tylko przekroczyłam furtkę działki to już zaczęły spadać pierwsze krople deszczu
 Dałam się omamić chwilowej poprawie pogody, jakimś nieśmiałym promykom słońca, które z pewną nieśmiałością usiłowały przebić się przez grubą warstwę chmur, ale wcale nie obiecywały, że będzie lepiej, spakowałam kilka najpotrzebniejszych drobiazgów i pognałam jak szalona na działkę. Jeszcze w drodze było nieźle, nawet biegnąc na autobus (bo oczywiście jeden przyjechał wcześniej i nie raczył na mnie poczekać) trochę się spociłam, ale gdy tylko przekroczyłam furtkę działki to już zaczęły spadać pierwsze krople deszczu Czasu starczyło mi zaledwie na zrobienie kilku zdjęć i już musiałam schować się do domku. Deszcz bawił się ze mną, nicpoń jeden, a ja głupia znowu miałam nadzieję i gdy tylko przestało padać, to wyciągnęłam sprzęt do pielenia i heja w rabatki. Ale gdzie tam, to nie tak miało być....zaledwie zaczęłam, a znowu musiałam umykać przed siekącymi strumieniami.
 Czasu starczyło mi zaledwie na zrobienie kilku zdjęć i już musiałam schować się do domku. Deszcz bawił się ze mną, nicpoń jeden, a ja głupia znowu miałam nadzieję i gdy tylko przestało padać, to wyciągnęłam sprzęt do pielenia i heja w rabatki. Ale gdzie tam, to nie tak miało być....zaledwie zaczęłam, a znowu musiałam umykać przed siekącymi strumieniami. 




 
 
 Chyba będę musiała zażyć coś na uspokojenie, bo takiej huśtawki nie wytrzymałby nawet najspokojniejszy człowiek na świecie, a co dopiero ja. Ktoś bardzo ćwiczy moją cierpliwość
 Chyba będę musiała zażyć coś na uspokojenie, bo takiej huśtawki nie wytrzymałby nawet najspokojniejszy człowiek na świecie, a co dopiero ja. Ktoś bardzo ćwiczy moją cierpliwość

 
  
  
  Coś nie rozpieszcza nas ta pogoda w tym roku.
 Coś nie rozpieszcza nas ta pogoda w tym roku.   
 Nie będę Cię prosić o metrykę, ale z tym innym przedzialem wiekowym to trochę przesadziłaś.Iwonka1 pisze:Nie, nie...Blondynka w czarnej tunice to nie ja, to nawet nie mój przedział wiekowy (a szkoda), chociaż to bardzo miła osóbka z ogromną pomidorową wiedzą. Również jestem blondynką, ale w białej bluzeczce,
 A za pochwałę co do wiedzy pomidorowej dziękuję
 A za pochwałę co do wiedzy pomidorowej dziękuję   , ale też nie ma co przesadzać, że jest ogromna.
 , ale też nie ma co przesadzać, że jest ogromna.  
 
  
 
 
  
 
 Beata
    Beata
 Zresztą jeszcze nigdy od niej nie wyjechałam z pustym bagażnikiem
  Zresztą jeszcze nigdy od niej nie wyjechałam z pustym bagażnikiem  
  
  

 dziękuję za pochwały
 dziękuję za pochwały Mam nadzieję, że już niedługo spotkamy się u mnie w realu, wtedy będziesz mogła naocznie się przekonać, czy jest tak, jak zdjęciach. Staram się jak mogę, ale w tym roku jakoś marnie mi to wychodzi. Najpierw okropna susza i brak wody, ziemia była twarda jak skała i mimo iż mogłam, to nie dało rady pracować, a teraz z kolei ciągle pada i też nie mogę wyjść na rabaty. Już nawet nieważne, że wszystko zarasta, bo z tym dam sobie radę, ale moje rozsady dopominają się posadzenia.
 Mam nadzieję, że już niedługo spotkamy się u mnie w realu, wtedy będziesz mogła naocznie się przekonać, czy jest tak, jak zdjęciach. Staram się jak mogę, ale w tym roku jakoś marnie mi to wychodzi. Najpierw okropna susza i brak wody, ziemia była twarda jak skała i mimo iż mogłam, to nie dało rady pracować, a teraz z kolei ciągle pada i też nie mogę wyjść na rabaty. Już nawet nieważne, że wszystko zarasta, bo z tym dam sobie radę, ale moje rozsady dopominają się posadzenia. Moje pierwsze w życiu siedemnaście sztuk ciągle kisi się na balkonie wyraźnie już im to nie służy. Coś im szkodzi i nie wiem, dlatego też od razu poproszę Cię o radę. Za chwilę zrobię zdjęcia, może coś poradzisz na ich bolączki
 Moje pierwsze w życiu siedemnaście sztuk ciągle kisi się na balkonie wyraźnie już im to nie służy. Coś im szkodzi i nie wiem, dlatego też od razu poproszę Cię o radę. Za chwilę zrobię zdjęcia, może coś poradzisz na ich bolączki  
 
 
  Inkarwilla sprawiła mi niespodziankę. Miałam ją już kilka razy, ale jakoś nie zagrzała u mnie miejsca, dlatego teraz byłam miło zaskoczona, tym bardziej, że zupełnie o niej zapomniałam
 Inkarwilla sprawiła mi niespodziankę. Miałam ją już kilka razy, ale jakoś nie zagrzała u mnie miejsca, dlatego teraz byłam miło zaskoczona, tym bardziej, że zupełnie o niej zapomniałam  Białej niestety nie mam, tylko różową.
 Białej niestety nie mam, tylko różową.
 Fotograf raczej ze mnie amatorski, ale staram się Was zadowolić, a i sama znajduję w tym niemałą przyjemność. Zazwyczaj są to tylko kwiatki z moich rabatek, a czasami uda mi się "ustrzelić" coś ciekawego i przyjemność wtedy jest większa. Deszcz niestety jak na razie jest w zdecydowanej przewadze, ciągle pada, chociaż wczoraj na chwil kilka pojawiło się i
 Fotograf raczej ze mnie amatorski, ale staram się Was zadowolić, a i sama znajduję w tym niemałą przyjemność. Zazwyczaj są to tylko kwiatki z moich rabatek, a czasami uda mi się "ustrzelić" coś ciekawego i przyjemność wtedy jest większa. Deszcz niestety jak na razie jest w zdecydowanej przewadze, ciągle pada, chociaż wczoraj na chwil kilka pojawiło się i   Nie ma kiedy sadzić, nie ma kiedy kosić, słucham bębniącego deszczu o parapet i tylko marnuję czas w domu.
 Nie ma kiedy sadzić, nie ma kiedy kosić, słucham bębniącego deszczu o parapet i tylko marnuję czas w domu.  )
 )

 Ale niech tam, najważniejsze, że wszyscy wyjechali
 Ale niech tam, najważniejsze, że wszyscy wyjechali  
  
  
 
 W sobotę, zupełnie przypadkiem udało mi się posadzić kilka roślin. Miałam jechać na działkę, ale strumienie wody z nieba skutecznie mi to uniemożliwiły, w końcu jednak wraz z eMem i przy siłowej pomocy Filipa załadowaliśmy część zawartości balkonu i pojechaliśmy zawieźć rośliny na działkę. Po drodze troszkę się przejaśniło, deszcz przeszedł w mżawkę, a po dojechaniu na miejsce przestało padać zupełnie. Wahałam się czy zostać, czy wracać z eMem do domu nie wierząc w chwilowe przejaśnienia, w dodatku było już stosunkowo późno.... W końcu jednak stwierdziłam, że w razie czego, to na działce mam kalosze, w torbie parasol (cudny, dopiero co kupiony w Krakowie
 W sobotę, zupełnie przypadkiem udało mi się posadzić kilka roślin. Miałam jechać na działkę, ale strumienie wody z nieba skutecznie mi to uniemożliwiły, w końcu jednak wraz z eMem i przy siłowej pomocy Filipa załadowaliśmy część zawartości balkonu i pojechaliśmy zawieźć rośliny na działkę. Po drodze troszkę się przejaśniło, deszcz przeszedł w mżawkę, a po dojechaniu na miejsce przestało padać zupełnie. Wahałam się czy zostać, czy wracać z eMem do domu nie wierząc w chwilowe przejaśnienia, w dodatku było już stosunkowo późno.... W końcu jednak stwierdziłam, że w razie czego, to na działce mam kalosze, w torbie parasol (cudny, dopiero co kupiony w Krakowie  ), w razie draki sobie poradzę. Na szybkiego cyknęłam kilka zdjęć i wzięłam się do roboty. Pieleniem nawet nie zawracałam sobie głowy, bo miałam ważniejsze rzeczy do zrobienia, tylko od razu chwyciłam za łopatkę. Na działce spędziłam zaledwie dwie i pół godziny, ale posadziłam sześć kobei, dziewięć dalii i roślinki przywiezione od Marty, oprócz kaliny, bo ta powędruje pod balkon, ale to dopiero na jesieni. Szkoda mi było zbierać się do domu, ale pora była już stosunkowo późna, a ja tam sama w ciemnym, mokrym i i pełnym dzikiej zwierzyny lesie, nikogo nie ma, jakoś później mam stracha i nigdy sama długo nie zostaję, tym bardziej w taki ponury dzień. Miałam ochotę zostać jeszcze z godzinkę, w końcu jednak poszłam na przystanek. I cale szczęście, bo jak już wsiadałam do autobusu, to deszcz ze zdwojona siłą znowu powrócił.
 ), w razie draki sobie poradzę. Na szybkiego cyknęłam kilka zdjęć i wzięłam się do roboty. Pieleniem nawet nie zawracałam sobie głowy, bo miałam ważniejsze rzeczy do zrobienia, tylko od razu chwyciłam za łopatkę. Na działce spędziłam zaledwie dwie i pół godziny, ale posadziłam sześć kobei, dziewięć dalii i roślinki przywiezione od Marty, oprócz kaliny, bo ta powędruje pod balkon, ale to dopiero na jesieni. Szkoda mi było zbierać się do domu, ale pora była już stosunkowo późna, a ja tam sama w ciemnym, mokrym i i pełnym dzikiej zwierzyny lesie, nikogo nie ma, jakoś później mam stracha i nigdy sama długo nie zostaję, tym bardziej w taki ponury dzień. Miałam ochotę zostać jeszcze z godzinkę, w końcu jednak poszłam na przystanek. I cale szczęście, bo jak już wsiadałam do autobusu, to deszcz ze zdwojona siłą znowu powrócił. 
 Wredne deszczysko znowu wystrychnęło mnie na dudka, wiatr przegonił chmury, wyszło słonko i świeciło już prawie do samego wieczora. I jak tu się nie wkurzyć? Naprawdę zaczyna brakować mi już cierpliwości
 Wredne deszczysko znowu wystrychnęło mnie na dudka, wiatr przegonił chmury, wyszło słonko i świeciło już prawie do samego wieczora. I jak tu się nie wkurzyć? Naprawdę zaczyna brakować mi już cierpliwości Ale nie odpuszczam i dzisiaj też szykuję się do wyjazdu, mimo iż same chmurzyska na niebie. Filip miał jechać ze mną kosić trawniki, ale dopiero co, przestało padać, to nie ma sensu. Najwyżej jak już się wypada (według prognoz za trzy tygodnie), to pożyczymy kosę, albo jeszcze lepiej kozę i wyciachamy wszystko tuż przy ziemi. W przypadku tej drugiej, dokładnie tak będzie, nie oszczędzi nawet rabatek
 Ale nie odpuszczam i dzisiaj też szykuję się do wyjazdu, mimo iż same chmurzyska na niebie. Filip miał jechać ze mną kosić trawniki, ale dopiero co, przestało padać, to nie ma sensu. Najwyżej jak już się wypada (według prognoz za trzy tygodnie), to pożyczymy kosę, albo jeszcze lepiej kozę i wyciachamy wszystko tuż przy ziemi. W przypadku tej drugiej, dokładnie tak będzie, nie oszczędzi nawet rabatek  
 

 Ja już swoje pomidory malizny przedwczoraj zawiozłam na działkę.Musze dokupić kilka, bo okazało się, że więcej coctailówek mam niż zwyczajnych krzaków.
 Ja już swoje pomidory malizny przedwczoraj zawiozłam na działkę.Musze dokupić kilka, bo okazało się, że więcej coctailówek mam niż zwyczajnych krzaków. Dobrze, że masz ich więcej to się nacieszysz.
 Dobrze, że masz ich więcej to się nacieszysz. 
  
 


 U mnie też parę lilii przymarzło.
 U mnie też parę lilii przymarzło.  
 
 
  Trzymam kciuki, żeby roślinki dały radę, chociaż patrząc na lilię to oberwała mocno i nie wiadomo czy za rok wzejdzie.
  Trzymam kciuki, żeby roślinki dały radę, chociaż patrząc na lilię to oberwała mocno i nie wiadomo czy za rok wzejdzie.  
 