Pierwsze koty za płoty V
- pela11
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2312
- Od: 24 sty 2015, o 00:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko , narcyze w niespotykanym kolorze ,urocze . Zaczynam się mocno martwić o swoje roślinki bo jak czytam ile już razy podlałaś swoje , to nie wiem czy jeszcze cokolwiek w ogrodzie zastanę przy takiej suszy bo ostatnio podlewałam dwa tygodnie temu
Właśnie podali pogodę na weekend jak będę w ogrodzie , no i wiadomo , będzie lało , no i nie wiem płakać ,czy się śmiać bo roboty mam ogrom , szczególnie dużo do posadzenia , jak nic muszę zabrać pelerynę
.Podobają mi się Twoje szachownice i cudnie kwitnąca magnolia .Pozdrawiam serdecznie i chociaż nie jest mi on na rękę w weekend to życzę deszczu , deszczyku ,wody z nieba i potem 
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko poczytałam, pooglądałam, jak zawsze super wszystkie Twoje działania opisane, zdjęcia przecudne.
Domek ogrodowy fajnie wygląda. Jak ja Ci zazdroszczę Filipa i jego dzielnej pomocy. Mój syn jest rzadkim gościem, trochę wtedy wkurza się na matkę bo lista robót na już zawsze bardzo długa. I chyba przez to coraz rzadziej przyjeżdża.
Miłek mnie zainteresował bardzo, jak piszesz każdego roku pięknie kwitnie.
Iwonko czy rodgersja późno startuje, chodzę oglądam i nadal cisza, a może ma za sucho, trzeba korzenie podlać.
Domek ogrodowy fajnie wygląda. Jak ja Ci zazdroszczę Filipa i jego dzielnej pomocy. Mój syn jest rzadkim gościem, trochę wtedy wkurza się na matkę bo lista robót na już zawsze bardzo długa. I chyba przez to coraz rzadziej przyjeżdża.
Miłek mnie zainteresował bardzo, jak piszesz każdego roku pięknie kwitnie.
Iwonko czy rodgersja późno startuje, chodzę oglądam i nadal cisza, a może ma za sucho, trzeba korzenie podlać.
- apus
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, troszkę z poślizgiem, ale jestem
Mam nadzieję, że woda z nieba do Twojego ogrodu spłynęła.
Mam nadzieję, że woda z nieba do Twojego ogrodu spłynęła.
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
Re: Pierwsze koty za płoty V
Piękny widoczek z magnolią.Taki pocztówkowy.
Irys bucharski, narcyzy piękne.
Szkoda,że nie masz wody.Nam dali wreszcie rano.Napełniłam całą beczkę i podlałam całą działkę na dwa węże.Dziś też byłam.Znowu podlałam ile się dało i sadziłam pomidory pod folią.Ciężko było.
Irys bucharski, narcyzy piękne.
Szkoda,że nie masz wody.Nam dali wreszcie rano.Napełniłam całą beczkę i podlałam całą działkę na dwa węże.Dziś też byłam.Znowu podlałam ile się dało i sadziłam pomidory pod folią.Ciężko było.
- tulipanka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 5989
- Od: 20 kwie 2007, o 12:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Witaj Iwonko.
Nie mogę się napatrzeć na ...... domek z czerwonej cegły. Bardzo urokliwy jest i działa na wyobraźnię
Roślinki oczywiście wspaniałe. Piękna kolekcja narcyzów i dorodna kępa szachownic. Długo je masz (szachownice). Ciekawi mnie czy mają one tendencję przyrastającą czy zanikającą. Obraziłam się na tulipany i szukam czegoś innego 
Nie mogę się napatrzeć na ...... domek z czerwonej cegły. Bardzo urokliwy jest i działa na wyobraźnię
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42390
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko jedne i drugie narcyzy są śliczne bez względu na nazwę. Jak czytałam o noszeniu wody to jakoś strasznie się zmęczyłam...tak sugestywnie potrafisz opowiadać
U siebie wkleiłam moją/Twoją hortensję i poproszę o instrukcję cięcia 
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Jadziu, niestety minął piątek, sobota też się już skończyła, a deszczu jak nie było, tak nie ma. W prognozie cały czas pokazują, że będzie padać, ale ja już przestałam w to wierzyć
Dopiero po południu trochę się zachmurzyło, ale cały dzień była spiekota. Filip pomaga mi bez żadnych narzekań. Nawet dzisiaj ściągnęłam go na działkę zupełnie niespodziewanie do pomocy i zniósł to po męsku
Muszę tylko z nim uzgodnić czas i jest do mojej dyspozycji.
Przyjrzałam się dzisiaj uważnie Elżbietce i to co brałam za jej maleńkie listki, okazało się wybijającą obok maliną
Ale i w różyczce widać na szczęście ślad życia, bardzo nieśmiały, ale jednak jest. Za każdym razem dostaje porcję wody i mam nadzieję, że to doceni i nie wytnie mi żadnego numeru

Lucynko, chyba trafiłam na najlepszy dzień dla tych narcyzów, bo już dzisiaj wyglądają troszkę inaczej, Kolory wyblakły, ale urocze falbanki pozostały nadal
Wody niestety dalej nie ma, podobno ma być pierwszego maja. Ale jak znam życie, to tego dnia pojawi się tylko na chwilę i znowu jej nie będzie, bo trzeba będzie naprawić pomrozowe uszkodzenia. Chociaż, skoro zimy właściwie nie było, to może i z rurami wszystko będzie
Coraz więcej kwiatów się pojawia, jeszcze nie są to jakieś spektakularne kwitnienia, bo tych wczesnowiosennych nie mam zbyt dużo, ale za każdym razem odkrywam coś nowego. Dzisiaj zaskoczyły mnie tulipany

Agnieszko, wszystko maleńkie, ledwo, ledwo widoczne, a przecież koniecznie trzeba uwiecznić je na fotografii. Inaczej się nie da
Szachownic nawet nie mam tak dużo, ale w jednej kępce jest tych kwiatuszków wystarczająca ilość, żeby zachwycić. Cebulki łatwo się roznoszą przy pieleniu i muszę się bardzo starać, aby utrzymać je w ryzach
Brak wody doprowadza już wszystkich do szału. Dzisiaj po wodę wprost ustawiały się kolejki. Filip, zaznaczę, że moje dziecię ma 21 lat, stwierdził, że są takie, jak w komunie po mięso. Widać, że te czasy zna tylko z opowieści i nawet nie potrafi sobie wyobrazić ówczesnych kolejek

Iwonko, wyjątkową przyjemność sprawiły mi te narcyzki
Są rzeczywiście śliczne i dzięki temu, że rosną w półcieniu, kwitną dopiero teraz. Większość narcyzów już przekwitła, chociaż mam jeszcze kilka będących w pąkach, ale to jakieś szczególne marudery.
Teraz królują tulipany, ale przy takich upałach żywot ich, będzie raczej krótki. Irys bucharski dopiero co zdążył zakwitnąć, a dzisiaj już nie było po nim nawet widać czasów świetności
EMowi musisz przetłumaczyć
, że to wszystko jest właśnie zaplanowane, a Ty plan realizujesz punkt, po punkcie

Elu, patrząc na to co się dzieje u mnie za oknem (czyli wielkie nic), to na pewno spokojnie mogłaś wszystko na działce zrobić. Z deszczem chyba nikt nie ustalał, że ma padać, nikt go nie powiadomił i bryka sobie w innych rejonach świata
Jak było sucho, tak jest sucho i jak na razie nic wskazuje, żeby miało się to zmienić. Dzisiaj znowu podlewałam, bo po środowym laniu wody właściwie nie było już śladu
Mam nadzieję, że Twoje roślinki zbytnio nie ucierpiały i jeśli dasz im trochę wody, to nabiorą wigoru.
Narcyzy udały się nadzwyczajnie, bardzo mi się podobają takie pomyłki
Kiedyś miałam jeszcze białe szachownice, ale chyba je wypieliłam

Dorotko, pamiętaj, że Filip jeszcze ciągle ze mną mieszka, mam go więc pod ręką i wykorzystuję kiedy tylko mogę. Zresztą zawsze mu powtarzam, że muszę go wykorzystać póki jeszcze mogę. Kiedyś to się na pewno zmieni, w końcu wyfrunie mi z gniazda
Spokojnie poczekaj na rodgersję, ona z tych wolniej startujących. Moja co prawda już się pokazuje, ale tak ledwo, ledwo. Jak sie nie pokaże, to daj znać, bo ja mam jej znowu za dużo
A wodę lubi, na pewno jej nie zaszkodzi.

Basiu, na czym Ty się Kochana poślizgnęłaś, skoro jest sucho jak na pustyni
? Miło mi jednak, że jesteś
Niestety z nieba nie spadła ani jedna kropla

Danusiu, to sporo zrobiłaś jak na jeden dzień
Ja niestety teraz głównie skupiam się na pozyskaniu wody, na pielenie nie starcza mi czasu ani sił. Magnolia niestety już przekwita, wielkie, grube płatki sypią się z drzewa. Niedługo będę musiała je grabić, żeby nie zasłały mi całych rabatek. Woda będzie podobno pierwszego. Zobaczymy....

Wiolu, mój domeczek jest różnie nazywany na forum. Jedni nazywaja go domkiem Baby Jagi, inni domkiem z piernika. Obie nazwy przypadły mi do gustu i obie bardzo do niego pasują
Zbudował go mój eM razem ze swoim tatą i to im zawdzięczam, że mam domek jak z bajki
Z szachownicami, z tego co czytam, jest różnie. Ja z nimi nie mam najmniejszych problemów. Rozrastają się chętnie i co jakiś czas muszę im znowu wytyczyć granice. Ale nie u wszystkich chcą tak rosnąć
I ja jestem na bakier z tulipanami, chociaż w końcu i tak w tym roku nie jest tak źle. Są co prawda bardzo drobne, ale myślę, że to na skutek braku wody, nie wszystkie zakwitły, ale i tak jest ich więcej niż w roku ubiegłym. Zaskoczyły mnie botaniczne, do tej pory miałam tylko tardy. Jesienią kupiłam jakieś inne (chociaż zupełnie tego nie pamiętam) i te są śliczne. Ale z drugiej strony, to wszystkie tulipany w pierwszym roku są śliczne

Marysiu, dopiero dzisiaj wiem, co to naprawdę jest zmęczenie
Natargałam się wody jak jakiś tragarz. Upał był niemiłosierny, to ciekło ze mnie tak samo jak z tego kranu, pod który podstawiałam wiadra. Postaram się jutro zajrzeć do naszej hortensji i coś Ci podpowiem
Taką serduszkę sobie dzisiaj kupiłam. To moja piewrsza, ale na pewno nie ostatnia, bo mam smaka na jeszcze jedną, jeszcze piękniejszą

Dzisiaj miałam pojechać na działkę razem ze słonkiem, ale sromotnie zaspałam. Zawsze budzę się po piątej, czasami zaśpię do szóstej, a dzisiejszego ranka dopiero przed siódmą przejrzałam na oczy. Najpierw jednak musiałam wypić kawę, bo tak ją lubię najbardziej, jeszcze w łóżku i z książką w ręku. Całe szczęście, że już wczoraj wszystko sobie przygotowałam, tak więc dorobiłam sobie tylko kanapkę, wyprowadziłam z piwnicy rumaka i pognałam
Zupełnie przypadkiem właśnie dzisiaj zaczynały się targi ogrodnicze, z którymi zawsze mi bardzo po drodze, gdyż odbywają się niedaleko mojej działeczki
Wiadomo, że musiałam o nie zahaczyć, tym bardziej, że eM osobiście mi o nich przypomniał (tak jakby było trzeba
) Oczywiście nie wyszłam z pustymi rękami, ale i tak mogę być z siebie dumna, bo po zakupie trzeciej sadzonki, po prostu wyszłam, nie oglądając żadnych innych stoisk. No naprawdę, czy ktoś mógłby się po mnie spodziewać tak odpowiedzialnego zachowania?

Wczoraj eM przywiózł mi rośliny z balkonu do posadzenia, ale żeby je posadzić, musiałam przydźwigać wodę. Dzisiaj przy kranie z wodą zaczynały się tworzyć kolejki. Ludzie są już wściekli, wszystko marnieje, a wody ciągle nie ma.
Przytargałam sześć wiader, cztery od razu poszły pod róże, a reszta miała wystarczyć do sadzenia. O, moja naiwności..... Przy takiej suszy, te dwa wiadra skończyły mi się po pięciu doniczkach, a gdzie reszta? Chcąc nie chcąc znowu chwyciłam za wiadra i dalejże targać. Po ostatnim podlewaniu nie było już właściwie śladu, dlatego też zaniechałam sadzenia, a skupiłam się na laniu wody. Chciałam ściągnąc do pomocy Filipa, ale ten wygodnicki ściszył sobie na noc telefon i oczywiście nie mogłam się do niego dodzwonić. Raczył dopiero wstać po jedenastej i na swoje szczęście od razu do mnie oddzwonił. Szczęśliwy nie był, ale bez marudzenia obiecał przyjechać i podlać hortensje i borówki. Róże wzięłam na siebie, nie wiem ile wiader przyniosłam, ale było ich niemało
Ledwo zipiałam, bolały mnie ręce i nogi, pot lał się ze mnie strumieniami, a jak już się dorwałam do butelki z wodą, to nie mogłam się od niej oderwać. Dzisiaj na pewno nie miała problemów z wypiciem ponad 2,5 litra wody. Na co dzień nie idzie mi to tak łatwo, czasami muszę się przymuszać.
Na Filipa już nie czekałam, tylko pojechałam do domu. Moje dziecko wzbudzało dzisiaj zainteresowanie i poklask, bo wymyślił, że zamiast nosić wodę w wiadrach, to nalewał ją do taczko-wózka (na pewno wiecie co to jest, takie zielone na dwóch kółkach) i w miarę wygodnie i bez dźwigania przywoził ją na działkę. Nie tylko podłał wszystko to, co miał podlać, ale zostawił mi jeszcze zapas wody na jutro, do sadzenia roślin
No i zabrakło mi zdjęć. Ale bynajmniej nie dlatego, że za mało ich zrobiłam ,ale nie przewidziałam ile ich zużyję. Pozostałe są niestety w domu, a ja jak często mi się zdarza, znowu piszę z pracy. A teraz idę spróbuję przytulić się do poduszki, bo rano chcę pojechać na działkę. A nuż się uda?
Dobranoc
Dopiero po południu trochę się zachmurzyło, ale cały dzień była spiekota. Filip pomaga mi bez żadnych narzekań. Nawet dzisiaj ściągnęłam go na działkę zupełnie niespodziewanie do pomocy i zniósł to po męsku
Muszę tylko z nim uzgodnić czas i jest do mojej dyspozycji.Przyjrzałam się dzisiaj uważnie Elżbietce i to co brałam za jej maleńkie listki, okazało się wybijającą obok maliną
Ale i w różyczce widać na szczęście ślad życia, bardzo nieśmiały, ale jednak jest. Za każdym razem dostaje porcję wody i mam nadzieję, że to doceni i nie wytnie mi żadnego numeru
Lucynko, chyba trafiłam na najlepszy dzień dla tych narcyzów, bo już dzisiaj wyglądają troszkę inaczej, Kolory wyblakły, ale urocze falbanki pozostały nadal


Agnieszko, wszystko maleńkie, ledwo, ledwo widoczne, a przecież koniecznie trzeba uwiecznić je na fotografii. Inaczej się nie da
Brak wody doprowadza już wszystkich do szału. Dzisiaj po wodę wprost ustawiały się kolejki. Filip, zaznaczę, że moje dziecię ma 21 lat, stwierdził, że są takie, jak w komunie po mięso. Widać, że te czasy zna tylko z opowieści i nawet nie potrafi sobie wyobrazić ówczesnych kolejek

Iwonko, wyjątkową przyjemność sprawiły mi te narcyzki
Teraz królują tulipany, ale przy takich upałach żywot ich, będzie raczej krótki. Irys bucharski dopiero co zdążył zakwitnąć, a dzisiaj już nie było po nim nawet widać czasów świetności
EMowi musisz przetłumaczyć


Elu, patrząc na to co się dzieje u mnie za oknem (czyli wielkie nic), to na pewno spokojnie mogłaś wszystko na działce zrobić. Z deszczem chyba nikt nie ustalał, że ma padać, nikt go nie powiadomił i bryka sobie w innych rejonach świata
Jak było sucho, tak jest sucho i jak na razie nic wskazuje, żeby miało się to zmienić. Dzisiaj znowu podlewałam, bo po środowym laniu wody właściwie nie było już śladu
Mam nadzieję, że Twoje roślinki zbytnio nie ucierpiały i jeśli dasz im trochę wody, to nabiorą wigoru.Narcyzy udały się nadzwyczajnie, bardzo mi się podobają takie pomyłki
Kiedyś miałam jeszcze białe szachownice, ale chyba je wypieliłam

Dorotko, pamiętaj, że Filip jeszcze ciągle ze mną mieszka, mam go więc pod ręką i wykorzystuję kiedy tylko mogę. Zresztą zawsze mu powtarzam, że muszę go wykorzystać póki jeszcze mogę. Kiedyś to się na pewno zmieni, w końcu wyfrunie mi z gniazda

Spokojnie poczekaj na rodgersję, ona z tych wolniej startujących. Moja co prawda już się pokazuje, ale tak ledwo, ledwo. Jak sie nie pokaże, to daj znać, bo ja mam jej znowu za dużo

Basiu, na czym Ty się Kochana poślizgnęłaś, skoro jest sucho jak na pustyni
Niestety z nieba nie spadła ani jedna kropla 
Danusiu, to sporo zrobiłaś jak na jeden dzień

Wiolu, mój domeczek jest różnie nazywany na forum. Jedni nazywaja go domkiem Baby Jagi, inni domkiem z piernika. Obie nazwy przypadły mi do gustu i obie bardzo do niego pasują
Zbudował go mój eM razem ze swoim tatą i to im zawdzięczam, że mam domek jak z bajki
I ja jestem na bakier z tulipanami, chociaż w końcu i tak w tym roku nie jest tak źle. Są co prawda bardzo drobne, ale myślę, że to na skutek braku wody, nie wszystkie zakwitły, ale i tak jest ich więcej niż w roku ubiegłym. Zaskoczyły mnie botaniczne, do tej pory miałam tylko tardy. Jesienią kupiłam jakieś inne (chociaż zupełnie tego nie pamiętam) i te są śliczne. Ale z drugiej strony, to wszystkie tulipany w pierwszym roku są śliczne

Marysiu, dopiero dzisiaj wiem, co to naprawdę jest zmęczenie
Natargałam się wody jak jakiś tragarz. Upał był niemiłosierny, to ciekło ze mnie tak samo jak z tego kranu, pod który podstawiałam wiadra. Postaram się jutro zajrzeć do naszej hortensji i coś Ci podpowiem
Taką serduszkę sobie dzisiaj kupiłam. To moja piewrsza, ale na pewno nie ostatnia, bo mam smaka na jeszcze jedną, jeszcze piękniejszą

Dzisiaj miałam pojechać na działkę razem ze słonkiem, ale sromotnie zaspałam. Zawsze budzę się po piątej, czasami zaśpię do szóstej, a dzisiejszego ranka dopiero przed siódmą przejrzałam na oczy. Najpierw jednak musiałam wypić kawę, bo tak ją lubię najbardziej, jeszcze w łóżku i z książką w ręku. Całe szczęście, że już wczoraj wszystko sobie przygotowałam, tak więc dorobiłam sobie tylko kanapkę, wyprowadziłam z piwnicy rumaka i pognałam
Zupełnie przypadkiem właśnie dzisiaj zaczynały się targi ogrodnicze, z którymi zawsze mi bardzo po drodze, gdyż odbywają się niedaleko mojej działeczki
) Oczywiście nie wyszłam z pustymi rękami, ale i tak mogę być z siebie dumna, bo po zakupie trzeciej sadzonki, po prostu wyszłam, nie oglądając żadnych innych stoisk. No naprawdę, czy ktoś mógłby się po mnie spodziewać tak odpowiedzialnego zachowania?
Wczoraj eM przywiózł mi rośliny z balkonu do posadzenia, ale żeby je posadzić, musiałam przydźwigać wodę. Dzisiaj przy kranie z wodą zaczynały się tworzyć kolejki. Ludzie są już wściekli, wszystko marnieje, a wody ciągle nie ma.
Przytargałam sześć wiader, cztery od razu poszły pod róże, a reszta miała wystarczyć do sadzenia. O, moja naiwności..... Przy takiej suszy, te dwa wiadra skończyły mi się po pięciu doniczkach, a gdzie reszta? Chcąc nie chcąc znowu chwyciłam za wiadra i dalejże targać. Po ostatnim podlewaniu nie było już właściwie śladu, dlatego też zaniechałam sadzenia, a skupiłam się na laniu wody. Chciałam ściągnąc do pomocy Filipa, ale ten wygodnicki ściszył sobie na noc telefon i oczywiście nie mogłam się do niego dodzwonić. Raczył dopiero wstać po jedenastej i na swoje szczęście od razu do mnie oddzwonił. Szczęśliwy nie był, ale bez marudzenia obiecał przyjechać i podlać hortensje i borówki. Róże wzięłam na siebie, nie wiem ile wiader przyniosłam, ale było ich niemało
Na Filipa już nie czekałam, tylko pojechałam do domu. Moje dziecko wzbudzało dzisiaj zainteresowanie i poklask, bo wymyślił, że zamiast nosić wodę w wiadrach, to nalewał ją do taczko-wózka (na pewno wiecie co to jest, takie zielone na dwóch kółkach) i w miarę wygodnie i bez dźwigania przywoził ją na działkę. Nie tylko podłał wszystko to, co miał podlać, ale zostawił mi jeszcze zapas wody na jutro, do sadzenia roślin

No i zabrakło mi zdjęć. Ale bynajmniej nie dlatego, że za mało ich zrobiłam ,ale nie przewidziałam ile ich zużyję. Pozostałe są niestety w domu, a ja jak często mi się zdarza, znowu piszę z pracy. A teraz idę spróbuję przytulić się do poduszki, bo rano chcę pojechać na działkę. A nuż się uda?
Dobranoc

- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko u mnie delikatnie podlewa od wczoraj z przerwami ,ale zawsze to lepsze niż noszenia wody w spiekocie .Widzisz Filip poszedł po rozum do głowy, a do takiej taczki chyba sporo litrów sie zmieści niż w wiadra. Iwonko w razie gdyby odechciało się Elusi żyć podeślę Ci następną
bo już się ukorzeniają. Jednak to twaaaarda sztuka więc liczę na nią . Serduszka śliczna jeszcze gdyby nie rosły takie wielgaśne, a Parroty śliczne podobają mi sie te botaniki różowe jak sie zwą to są takie wielokwiatowe cuda
Udanego weekendu oczywiście z dyngusem z nieba
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11713
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Odwiedziny poranne u Ciebie Iwonko z lekka poprawiły mi humor co prawda mam już kolorowo na swoich rabatach co uwieczniam na fotkach ale czyjeś to zawsze trochę inne .
U mnie pada ale ochłodziło się na tyle,że zabrałam pomidory z balkonu,które od kilku dni nawet nocowały.

U mnie pada ale ochłodziło się na tyle,że zabrałam pomidory z balkonu,które od kilku dni nawet nocowały.
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 17435
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty V
U mnie dalej bez deszczu
Ależ Iwonko
masz ciekawe i piękne te tulipanki.
I co roku ładnie ci kwitną ?
U mnie z wcześniejszych lat, bardzo słabo, a wręcz znikomo.
Te jesienią posadzone.To owszem, wszystkie pięknie.
Dobrej niedzieli życzę .
Ależ Iwonko
I co roku ładnie ci kwitną ?
U mnie z wcześniejszych lat, bardzo słabo, a wręcz znikomo.
Te jesienią posadzone.To owszem, wszystkie pięknie.
Dobrej niedzieli życzę .
- apus
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty V
Piękna ta serduszka Iwonko!
Oj z tą suszą... coś strasznego. Mam nadzieję, że jednak spadł deszczyk na Twoją piękną działeczkę.
U mnie na szczęście od nocy już pada na dobre, ale tak spokojnie i delikatnie, czyli tak jak lubi ziemia. Liczę że co najmniej do jutra tak będzie.
Oj z tą suszą... coś strasznego. Mam nadzieję, że jednak spadł deszczyk na Twoją piękną działeczkę.
U mnie na szczęście od nocy już pada na dobre, ale tak spokojnie i delikatnie, czyli tak jak lubi ziemia. Liczę że co najmniej do jutra tak będzie.
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
-
plocczanka
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, ciągle sucho?
U mnie dzisiaj leci z nieba mżaweczka, którą trudno nazwać deszczem, ale leci i moczy.
Tego dźwigania wiader pełnych wody szczerze Ci współczuję
A synusia masz niezwykle pomysłowego
i w ogóle dobrze że masz Go pod ręką.
Należą mu się słowa uznania za gotowość do pomocy.
Bardzo ładną serduszkę sobie sprawiłaś, a tulipany na działeczce rozkręciły Ci się na cały gwizdek. Cudnie!
Dobrego tygodnia, Iwonko.
Tego dźwigania wiader pełnych wody szczerze Ci współczuję
Bardzo ładną serduszkę sobie sprawiłaś, a tulipany na działeczce rozkręciły Ci się na cały gwizdek. Cudnie!
Dobrego tygodnia, Iwonko.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko masz rację dziećmi możemy dyrygować jak jeszcze z nami mieszkają. Dobrze, ze masz filipa jeszcze przy sobie, do tego pomysłowy chłopak wody nawiózł dużo.
Domek masz bardzo ładny, gratulacje dla męża.
Widziałam u Marysi hortensję od Ciebie, ładnie rośnie. Moja chyba zastrajkowała, górą całkowita cisza, dołem zaczęła puszczać listeczki.
U nas cały czas pada, dmucham chmury w Wasze strony, niech tam też podleje.
Domek masz bardzo ładny, gratulacje dla męża.
Widziałam u Marysi hortensję od Ciebie, ładnie rośnie. Moja chyba zastrajkowała, górą całkowita cisza, dołem zaczęła puszczać listeczki.
U nas cały czas pada, dmucham chmury w Wasze strony, niech tam też podleje.
-
PEPSI
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7205
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Czytam o problemach z wodą. To niedobrze
Ale coś czuję, że lato będzie upalne. U mnie też susza okropna. Te krople w ilości mikro nie zaliczam do deszczu.
Filipa rozumiem, bo chłopaki mają swój świat i matka jak nasadziła kfiotków to niech sobie sama radzi
Pamiętam, jak mój syn marudził, że robię ciągle przy truskawkach, a na ryneczku są do kupienia za kilka złotych. Nie opłaca się, mówił. A jak przyłapałam go kiedyś jak zajadał ze smakiem z krzaczka pyszne truskaweczki, to mówię : Danielku, proszę sobie na ryneczek podjechać
Takie to chłopy som 
Filipa rozumiem, bo chłopaki mają swój świat i matka jak nasadziła kfiotków to niech sobie sama radzi
Pamiętam, jak mój syn marudził, że robię ciągle przy truskawkach, a na ryneczku są do kupienia za kilka złotych. Nie opłaca się, mówił. A jak przyłapałam go kiedyś jak zajadał ze smakiem z krzaczka pyszne truskaweczki, to mówię : Danielku, proszę sobie na ryneczek podjechać


