Pierwsze koty za płoty IV
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Witaj
. Dobrze, że jednak udało się Wam wejść na działeczkę. Takie wiosenne zapowiedzi miło widzieć
. U mnie też sporo szczypiorków ale niestety mam straty bo Cola ostatnio za bardzo szaleje na rabatach i byle kot prowokuje ją do biegu czego niestety kiełki nie wytrzymują
. Posadziłam sporo cebul więc mam nadzieję, że jednak coś tam zakwitnie
. U mnie dzisiaj słoneczka nie ma, za to wieje okropny wiatr
. Ponoć weekend ma być cudny
. Oby, bo z przyjemnością zobaczę słoneczko . Pozdrawiam
.
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko nasionka dotarły. Mam nadzieję ,że kwiatki również będą zachwycać

- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3367
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42388
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko ja dalej walczę z zamówieniami tzn ze sobą walczę
Jednak nie czeka mnie zaraz kolejne kopanie, a wiadomo wszystko przychodzi na raz...praca i przesyłki
U mnie dopiero od dwóch dni spozierają zielone kiełki, bo śnieg ładnie się topi...ładnie, bo nie ma błota tylko wsiąka na bieżąco
Pogoda marcowa a Ty z niej korzystasz na wyjeździe
Baw się dobrze...pozdrawiam 
Pogoda marcowa a Ty z niej korzystasz na wyjeździe
-
koziorozec
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10594
- Od: 22 sty 2013, o 21:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Witaj Iwonko,wszyscy mamy problem z zakupami nowych roślin ,wszystko się nam podoba i ciągle mamy mało
,ja na razie zamówiłam dalie i chryzantemy ,ale jeszcze sporo innych roślin bym chciała
,pogoda teraz cudna ,to i do ogrodu pomaszerujemy z łopatami i kopaczkami i zaraz wszystkie nowe roślinki zmieścimy ,pozdrawiam 
- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 6658
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko widzę że wiosna już wszędzie
teraz tylko trzymać kciuki aby zima już nie wróciła 
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 6469
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko - a może to od gleby zależy jaki ma odcień ten "czarny" orlik. U mnie był na prawdę mocno granatowy. Wręcz zero fioletu.
Czy będą jakieś nowości u Ciebie w tym sezonie?
Czy będą jakieś nowości u Ciebie w tym sezonie?
-
plocczanka
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Jak to jest, Iwonko kochana?
Spotykam Cię w różnistych wątkach, a u Ciebie nie ma Ciebie.... 
Spotykam Cię w różnistych wątkach, a u Ciebie nie ma Ciebie.... -
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Lucynko, widziałam u Ciebie, że i w Twoje rejony wiosna zawitała, a na Twojej osobistej działeczce wprost rozpycha się łokciami
Pogoda sprzyja, chociaż akurat teraz troszeczkę przymroziło. Jednej nocy było nawet -10, ale mam nadzieję, że roślinki poradziły sobie z nagłym powiewem zimna. Moje miały nawet cienką, śniegową kołderkę. Cieniutką, ale zawsze lepiej jest się czymś otulić, niż marznąć. W dzień słońce pięknie przyświeca, ale ja niestety jestem uziemiona w domu, bo dopadło mnie zapalenie krtani
i mogę tylko zazdrośnie zerkać sobie na świat zza firanki. Może za tydzień też będzie ładnie, to wtedy pojadę chociaż na chwilkę i przytnę hortensje bukietowe? Zawsze miałabym coś już ruszone do przodu z robotą, a tak to leżę i kwiczę
Ale niech tam, przecież wiem, że robota na mnie poczeka, nie muszę za nią gonić.

Lodziu, wróciłam nawet szybciej niż bym chciała, ale Filip miał urodziny i musiałam przygotować chociaż słodki poczęstunek z tej okazji. Całą sobotę przesiedziałam w kuchni, a i w niedzielę musiałam jeszcze kończyć swoje dzieła. Dobrze, że moje dzieci potrafią obracać się w kuchni, to chociaż zmywanie mi odpadło. Nie musiałam się zastanawiać, jak to się dzieje, że tyle rzeczy brudzi się przy pieczeniu czy kręceniu mas, tylko wołałam pomocnika i miałam z głowy
Wiosnę już czuć w powietrzu, wróble świergoczą jak oszalałe, śnieg kapie z dachów- mam nadzieję, że to ostatnie podrygi zimy. Na działce więcej nie byłam, tam może widać już więcej oznak nadchodzącej wiosny, ale muszę uzbroić się w cierpliwość i jeszcze poczekać. U mnie jednak zawsze później robi się ciepło, to może nawet w tej chwili jeszcze nic nie kwitnie. Ale może też być tak, że ranniki już przekwitły i nie zobaczę ich uśmiechniętych mordek. Szkoda by było, bo bardzo je lubię. I teraz mi przyszło do głowy, ze może kilka cebulek posadzę sobie pod balkonem? Wtedy nie mogłabym ich przegapić

Jadziu, już jestem
, tylko zmitrężyłam trochę czasu na różne niecierpiące zwłoki czynności. Życzenia zdrówka przydadzą się jak najbardziej, bo niestety zaniemogłam i teraz ponoszę tego konsekwencje. Już jest zdecydowanie lepiej, tylko ciągle mam okropną chrypę i w nocy muszę spać na siedząco, bo inaczej kaszel nie daje zmrużyć mi oka. Dodatkowo posiłkuję się lekami powstrzymującymi napady kaszlu, ale one i tak nie wyeliminują go całkowicie. Ale za to zyskałam czas na książki i na upichcenie czegoś dobrego 

Iwonko, wiosna niesie ze sobą obietnicę, nadzieję na coś lepszego- dlatego te jej pierwsze oznaki tak nas cieszą
. Jednak to ciągle jeszcze tylko luty i jeszcze wiele może się zadziać. Ale jakby nie było, to wiadomo, że każdego dnia mamy do niej bliżej. Słoneczne promienie coraz mocniej grzeją i doświetlają nasze parapetowe wysiewy, a nas coraz bardziej swędzą łapki, aby coś podziałać w ogródkach

Danusiu, LM jest u nas dopiero od grudnia ubiegłego roku, a pierwiosnków nie masz co żałować, bo już tylko jeden ostatkiem sił walczy o przeżycie
Dwa pozostałe nie przetrwały próby czasu i skończyły marnie. Spróbuję może je sobie kupić bliżej maja i może wtedy przyjmą się na działce, a jak nie, to nie będę się więcej łudzić nadzieją. Co nie oznacza, że w przyszłym roku nie pokuszę się znowu o ich kupno, bo w końcu przez kilka dni cieszyły moje oczy. Może trochę zbyt krótko, ale za taką cenę trudno oczekiwać od nich, że będą wieczne
Deszcz też przerabiałam i ślizgawicę również, a kilka dni temu znowu sypnęło śniegiem. Na tyle mocno, że rano na ulice wyjechały pługi
Ale ja już wtedy byłam chora, nie musiałam więc przyglądać się temu zjawisku z bliska, a zza okna wyglądało to nawet ładnie

Beatko-Bazyla, pocieszające jest chociaż to, że nie tylko ja mam słabą wolę. Przecież wiadomo, że w grupie raźniej
Do wysyłkowych sklepów już nawet nie zaglądam, bo przecież już za momencik w lokalnym ogrodniczym zacznie się wielkie kuszenie. A mnie już boli głowa od wykręcania w drugą stronę, więc wiadomo, że w końcu nie dam rady tak się katować. Muszę dorwać nasiona swojej ulubionej aksamitki, bo gdzieś mi je diabeł ogonem przykrył, a bez nich moja działka nie będzie taka cudna. Przeszukałam już wszystkie kąty, a one jakby pod ziemię się zapadły
Zdrówko przygarniam w całości, bo coś mi go zbrakło
Moje pierwiosnki niestety podzieliły los wszystkich tych kupowanych do tej pory. Jeszcze tylko jeden łudzi mnie nadzieją, ale nie bardzo mu wierzę

Krysiu, już nie mogę się doczekać wiosny i lata, by te wszystkie wspaniałości móc oglądać na żywo i tak blisko, jak to tylko jest możliwe
Cierpliwością nie grzeszę, dlatego chciałabym już, natychmiast. Dobrze jednak, że nie mam takich mocy, bo za chwilę znowu byłaby jesień i zima i co by mi z tego przyszło?
Nie wiem, czy tak mogę zdradzać, co wpadło mi do koszyka
Póki co, eMowi nawet powieka nie drgnęła, że wie o moich niecnych uczynkach, a tak podam mu bacik na talerzu
. Ale, niech tam....do wiosny jeszcze trochę czasu, to jakby co, to wszelkie ślady przemocy domowej znikną.
Jak na razie do koszyczka zagarnęłam:
Jeżówkę Doppeldecker
Bergenię sercolistną Flirt Bergenia cordifolia
Jeżówkę Mamma Mia Echinacea
Zawciągowiec zwyczajny Ceratostigma plumbaginoides
Powojnik całolistny Blue Ribbons Clematis integrifolia
Krwiściąg tępolistny Sanguisorba obtusa
Przetacznik kłosowy Christa Veronica spicata
Pysznogłówkę kropkowaną Monarda punctata
Kłosowiec ogrodowy Summer Glow Agastache
Jeżówkę Supreme Cantaloupe Echinacea
Bodziszek popielaty Tumbling Hearts Geranium cinereum
Jeżówkę Butterfly Golden Skipper Echinacea
Tojeść ciemnopurpurową Beaujolais Lysimachia atropurpurea
Kocimiętkę żyłkowaną Neptune Nepeta nervosa
Penstemon meksykański Carillo Red Penstemon x mexicali
Floks wiechowaty Babje Leto Phlox paniculata
I przyznam się, że tak mi to zamawianie łatwo przyszło, nawet mi ręka nie drgnęła, jak kliknęłam "zamów"
Jeżówkę Doppeldecker już miałam, a właściwie mam ją jeszcze, ale niestety wyrodziła się i straciła swoje przecudnej urody, podwójne kwiaty. Jeśli w tym roku będzie znowu kwitła, tak jak zawsze, to najwyżej będę miała dwie. jeszcze nie słyszałam, żeby od przybytku głowa bolała

Ewelinko, Kaprysowi tez zdarzało się coś zniszczyć. Miał swoje ulubione miejsca, w których lubił się układać i tam łamał mi roślinki. Jak już wiedziałam gdzie lubi się wyłożyć, to tam wbijałam patyczki i już nie miałam kłopotu. On jednak nie miał zwyczaju ganiać się po grządkach, wiec szkód nie było dużo. Teraz już z nami nie jeździ, bo za bardzo go takie wyprawy męczą.
To są jednak duże psy i swoim zachowaniem mogą uczynić spustoszenie na rabatach. Ale coś, za coś...Już na pewno sobie nie wyobrażacie, że mogłoby jej nie być, prawda? Z czasem zmądrzeje i kiełków będzie znowu więcej. To są psy do zakochania, ale i one oddają nam całe psie
To już drugi słoneczny weekend, ale niestety nie dla mnie. Wiem, że Tobie za to udało się podziałać w ogrodzie, gratuluję

Ewuniu, wątek w tej chwili nie taki chybki, co by miał Ci umykać. Zdążysz, nawet w szpitalnej przerwie
Naciesz się wolnością i szybciutko do nas wracaj 

Marysiu, teraz będzie miało znowu co u mnie wsiąkać, bo napadało śniegu nie wiadomo po co
Słoneczko oszukuje, że już wiosna, a wystarczy wyjrzeć za okno, żeby zobaczyć co się naprawdę dzieje. Ale to już końcówka zimy i nawet jeśli jeszcze czymś nas pogoda zaskoczy, to jednak nie da się ukryć, że lada dzień będzie marzec i zima sobie nie pofolguje.
W Krakowie było zimno jak diabli
Dopiero w czwartek zrobiło się cieplej i wykorzystałam to na spacerki po swoich ulubionych, krakowskich uliczkach. Nie miałam tam zbyt dużo wolnego czasu, bo pojechałam w konkretnym celu, ale ten jeden dzień był mój

Martuniu, nawet nie myślę w tym roku o nowych daliach, mój ogródeczek wszystkich moich zachcianek niestety nie pomieści. A szkoda, bo jak patrzę na dalie, albo na takie przecudnej urody piwonie, to aż mi się chce jeszcze bardziej, tego wszystkiego, co to mi nie wolno nawet o tym myśleć. Żebym jednak nie była taka strasznie poszkodowana i cierpiąca, to ulżyłam sobie ociupinkę w tej swojej niedoli
Na działeczkę, to ja zazwyczaj niestety wędruję dopiero na szarym końcu. W marcu podskoczę tylko pościnać hortensje, a na prawdziwe prace nastawiam się w kwietniu. Wtedy już i więcej ludzi się tam pokazuje i robi się cieplej. Wcześniej nie bardzo mam tam czego szukać. Ale nawet nie marudzę, bo już do tego nawykłam. Tylko jak potem czytam ile się u Was dzieje, co rośnie, a co już nawet przekwitło, to troszeczkę mi żal, że u mnie ciągle jeszcze widać gołą ziemię. Gdyby to jeszcze znaczyło, że jesień przychodzi później.....No i jednak zamarudziłam

Natalko, nawet jeżeli wróci, to już tylko na chwilkę. Nie damy się jej rozpanoszyć, jej pięć minut już minęło

Zbyszku, miło mi, że mój maleńki skrawek raju i Tobie się spodobał. Wiadomo, że tworzymy głównie dla siebie, ale jak i innym serce radośniej piknie, to aż nam w duszy gra. Dziękuję i zapraszam częściej

Beatko, możesz mieć w tym względzie rację, bo mój nigdy nie był aż tak ciemny. Owszem ciemny, ale fiolet. U mnie rośnie w pełnym słońcu i chyba zbytnio nie narzeka. Niech tam sobie rośnie
W odpowiedzi do Krysi, napisałam co zamówiłam. Nie będę powtarzać, bo licho nie śpi i jeszcze się zorientuje. I co wtedy będzie? A tak mam spokój do końca marca, bo wtedy to już się sprawa sypnie

A w Krakowie zawędrowałam pod Wawel i trafiłam akurat na karmienie łabędzi. Jedne już tam były, a inne wiedzione łabędzim swędem właśnie tam przybywały


Muszę lecieć smażyć naleśniki, do zobaczenia później
Pogoda sprzyja, chociaż akurat teraz troszeczkę przymroziło. Jednej nocy było nawet -10, ale mam nadzieję, że roślinki poradziły sobie z nagłym powiewem zimna. Moje miały nawet cienką, śniegową kołderkę. Cieniutką, ale zawsze lepiej jest się czymś otulić, niż marznąć. W dzień słońce pięknie przyświeca, ale ja niestety jestem uziemiona w domu, bo dopadło mnie zapalenie krtani
Ale niech tam, przecież wiem, że robota na mnie poczeka, nie muszę za nią gonić.
Lodziu, wróciłam nawet szybciej niż bym chciała, ale Filip miał urodziny i musiałam przygotować chociaż słodki poczęstunek z tej okazji. Całą sobotę przesiedziałam w kuchni, a i w niedzielę musiałam jeszcze kończyć swoje dzieła. Dobrze, że moje dzieci potrafią obracać się w kuchni, to chociaż zmywanie mi odpadło. Nie musiałam się zastanawiać, jak to się dzieje, że tyle rzeczy brudzi się przy pieczeniu czy kręceniu mas, tylko wołałam pomocnika i miałam z głowy
Wiosnę już czuć w powietrzu, wróble świergoczą jak oszalałe, śnieg kapie z dachów- mam nadzieję, że to ostatnie podrygi zimy. Na działce więcej nie byłam, tam może widać już więcej oznak nadchodzącej wiosny, ale muszę uzbroić się w cierpliwość i jeszcze poczekać. U mnie jednak zawsze później robi się ciepło, to może nawet w tej chwili jeszcze nic nie kwitnie. Ale może też być tak, że ranniki już przekwitły i nie zobaczę ich uśmiechniętych mordek. Szkoda by było, bo bardzo je lubię. I teraz mi przyszło do głowy, ze może kilka cebulek posadzę sobie pod balkonem? Wtedy nie mogłabym ich przegapić


Jadziu, już jestem
, tylko zmitrężyłam trochę czasu na różne niecierpiące zwłoki czynności. Życzenia zdrówka przydadzą się jak najbardziej, bo niestety zaniemogłam i teraz ponoszę tego konsekwencje. Już jest zdecydowanie lepiej, tylko ciągle mam okropną chrypę i w nocy muszę spać na siedząco, bo inaczej kaszel nie daje zmrużyć mi oka. Dodatkowo posiłkuję się lekami powstrzymującymi napady kaszlu, ale one i tak nie wyeliminują go całkowicie. Ale za to zyskałam czas na książki i na upichcenie czegoś dobrego 

Iwonko, wiosna niesie ze sobą obietnicę, nadzieję na coś lepszego- dlatego te jej pierwsze oznaki tak nas cieszą
. Jednak to ciągle jeszcze tylko luty i jeszcze wiele może się zadziać. Ale jakby nie było, to wiadomo, że każdego dnia mamy do niej bliżej. Słoneczne promienie coraz mocniej grzeją i doświetlają nasze parapetowe wysiewy, a nas coraz bardziej swędzą łapki, aby coś podziałać w ogródkach 
Danusiu, LM jest u nas dopiero od grudnia ubiegłego roku, a pierwiosnków nie masz co żałować, bo już tylko jeden ostatkiem sił walczy o przeżycie
Dwa pozostałe nie przetrwały próby czasu i skończyły marnie. Spróbuję może je sobie kupić bliżej maja i może wtedy przyjmą się na działce, a jak nie, to nie będę się więcej łudzić nadzieją. Co nie oznacza, że w przyszłym roku nie pokuszę się znowu o ich kupno, bo w końcu przez kilka dni cieszyły moje oczy. Może trochę zbyt krótko, ale za taką cenę trudno oczekiwać od nich, że będą wieczne 

Beatko-Bazyla, pocieszające jest chociaż to, że nie tylko ja mam słabą wolę. Przecież wiadomo, że w grupie raźniej
Zdrówko przygarniam w całości, bo coś mi go zbrakło

Moje pierwiosnki niestety podzieliły los wszystkich tych kupowanych do tej pory. Jeszcze tylko jeden łudzi mnie nadzieją, ale nie bardzo mu wierzę


Krysiu, już nie mogę się doczekać wiosny i lata, by te wszystkie wspaniałości móc oglądać na żywo i tak blisko, jak to tylko jest możliwe
Cierpliwością nie grzeszę, dlatego chciałabym już, natychmiast. Dobrze jednak, że nie mam takich mocy, bo za chwilę znowu byłaby jesień i zima i co by mi z tego przyszło? Nie wiem, czy tak mogę zdradzać, co wpadło mi do koszyka
Póki co, eMowi nawet powieka nie drgnęła, że wie o moich niecnych uczynkach, a tak podam mu bacik na talerzu
. Ale, niech tam....do wiosny jeszcze trochę czasu, to jakby co, to wszelkie ślady przemocy domowej znikną.Jak na razie do koszyczka zagarnęłam:
Jeżówkę Doppeldecker
Bergenię sercolistną Flirt Bergenia cordifolia
Jeżówkę Mamma Mia Echinacea
Zawciągowiec zwyczajny Ceratostigma plumbaginoides
Powojnik całolistny Blue Ribbons Clematis integrifolia
Krwiściąg tępolistny Sanguisorba obtusa
Przetacznik kłosowy Christa Veronica spicata
Pysznogłówkę kropkowaną Monarda punctata
Kłosowiec ogrodowy Summer Glow Agastache
Jeżówkę Supreme Cantaloupe Echinacea
Bodziszek popielaty Tumbling Hearts Geranium cinereum
Jeżówkę Butterfly Golden Skipper Echinacea
Tojeść ciemnopurpurową Beaujolais Lysimachia atropurpurea
Kocimiętkę żyłkowaną Neptune Nepeta nervosa
Penstemon meksykański Carillo Red Penstemon x mexicali
Floks wiechowaty Babje Leto Phlox paniculata
I przyznam się, że tak mi to zamawianie łatwo przyszło, nawet mi ręka nie drgnęła, jak kliknęłam "zamów"
Jeżówkę Doppeldecker już miałam, a właściwie mam ją jeszcze, ale niestety wyrodziła się i straciła swoje przecudnej urody, podwójne kwiaty. Jeśli w tym roku będzie znowu kwitła, tak jak zawsze, to najwyżej będę miała dwie. jeszcze nie słyszałam, żeby od przybytku głowa bolała


Ewelinko, Kaprysowi tez zdarzało się coś zniszczyć. Miał swoje ulubione miejsca, w których lubił się układać i tam łamał mi roślinki. Jak już wiedziałam gdzie lubi się wyłożyć, to tam wbijałam patyczki i już nie miałam kłopotu. On jednak nie miał zwyczaju ganiać się po grządkach, wiec szkód nie było dużo. Teraz już z nami nie jeździ, bo za bardzo go takie wyprawy męczą.
To są jednak duże psy i swoim zachowaniem mogą uczynić spustoszenie na rabatach. Ale coś, za coś...Już na pewno sobie nie wyobrażacie, że mogłoby jej nie być, prawda? Z czasem zmądrzeje i kiełków będzie znowu więcej. To są psy do zakochania, ale i one oddają nam całe psie
To już drugi słoneczny weekend, ale niestety nie dla mnie. Wiem, że Tobie za to udało się podziałać w ogrodzie, gratuluję


Ewuniu, wątek w tej chwili nie taki chybki, co by miał Ci umykać. Zdążysz, nawet w szpitalnej przerwie


Marysiu, teraz będzie miało znowu co u mnie wsiąkać, bo napadało śniegu nie wiadomo po co
W Krakowie było zimno jak diabli
Dopiero w czwartek zrobiło się cieplej i wykorzystałam to na spacerki po swoich ulubionych, krakowskich uliczkach. Nie miałam tam zbyt dużo wolnego czasu, bo pojechałam w konkretnym celu, ale ten jeden dzień był mój 
Martuniu, nawet nie myślę w tym roku o nowych daliach, mój ogródeczek wszystkich moich zachcianek niestety nie pomieści. A szkoda, bo jak patrzę na dalie, albo na takie przecudnej urody piwonie, to aż mi się chce jeszcze bardziej, tego wszystkiego, co to mi nie wolno nawet o tym myśleć. Żebym jednak nie była taka strasznie poszkodowana i cierpiąca, to ulżyłam sobie ociupinkę w tej swojej niedoli

Na działeczkę, to ja zazwyczaj niestety wędruję dopiero na szarym końcu. W marcu podskoczę tylko pościnać hortensje, a na prawdziwe prace nastawiam się w kwietniu. Wtedy już i więcej ludzi się tam pokazuje i robi się cieplej. Wcześniej nie bardzo mam tam czego szukać. Ale nawet nie marudzę, bo już do tego nawykłam. Tylko jak potem czytam ile się u Was dzieje, co rośnie, a co już nawet przekwitło, to troszeczkę mi żal, że u mnie ciągle jeszcze widać gołą ziemię. Gdyby to jeszcze znaczyło, że jesień przychodzi później.....No i jednak zamarudziłam


Natalko, nawet jeżeli wróci, to już tylko na chwilkę. Nie damy się jej rozpanoszyć, jej pięć minut już minęło

Zbyszku, miło mi, że mój maleńki skrawek raju i Tobie się spodobał. Wiadomo, że tworzymy głównie dla siebie, ale jak i innym serce radośniej piknie, to aż nam w duszy gra. Dziękuję i zapraszam częściej

Beatko, możesz mieć w tym względzie rację, bo mój nigdy nie był aż tak ciemny. Owszem ciemny, ale fiolet. U mnie rośnie w pełnym słońcu i chyba zbytnio nie narzeka. Niech tam sobie rośnie

A w Krakowie zawędrowałam pod Wawel i trafiłam akurat na karmienie łabędzi. Jedne już tam były, a inne wiedzione łabędzim swędem właśnie tam przybywały


Muszę lecieć smażyć naleśniki, do zobaczenia później
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty IV
-
plocczanka
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko, krtań potrafi dopiec, współczuję nieustająco.
Kuruj się, kochana i szybciutko wracaj do zdrówka.
Zdjęcia wspominkowe cudnej urody,
a lista zamówień imponująca.
Ja też nie strzymałam,
a dzięki temu, że M zasilił moją działkową świnkę-skarbonkę, złożyłam zamówienie na kilka ciekawostek.
Zdrówka.

Zdjęcia wspominkowe cudnej urody,
Ja też nie strzymałam,
Zdrówka.
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko nieźle zaszalałaś ale to się chwali .Ja na nic juz nie mogę sobie pozwolić jedynie parę lelujek wpadło do koszyczka i następna dalia mignon z ciemnymi liśćmi Wishes and dreams. Gdzie ja te wszystkie dalie posadzę tego nie wiem
No nic, potem będę sie martwić
Iwonko kochana no widzisz znów dopadła Cię niemoc i to taka wstrętna
więc życzę Ci zdróweczka i nie daj się chorobie .Dziękuje za cudna Amelkę
ciekawe czy u mnie pokaże choć jednego kwiatka w tym roku albo będzie budowała system
Zdrowiej
- mmudant
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 922
- Od: 19 mar 2011, o 11:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubuskie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Dziękuję za odwiedziny. Piękny ogród masz
a oczary polecam, teraz pięknie kwitną, nie boją się mrozu a jesienią mają piękny kolor liści ... 
-
PEPSI
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7205
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Piękne zdjęcia
A to ujęcie podejmujących lot łabędzi to mistrzostwo
Ja też nie chciałam nic zamawiać, ale moja koleżanka pogoniła mnie, bo chciała trawy a ja jej obiecałam zamówić. No to weszłam do szkółki po trawy i ....nie tylko
Takie uzależnienie nie jest mocno szkodliwe społecznie 
Ja też nie chciałam nic zamawiać, ale moja koleżanka pogoniła mnie, bo chciała trawy a ja jej obiecałam zamówić. No to weszłam do szkółki po trawy i ....nie tylko



