 
 Forum znalazłam przypadkiem niedawno, gdy poszukiwałam informacji na temat jednej z roślin, ale rośliny jako takie towarzyszą mi od zawsze. Mój dom zawsze był pełen zieleni. Kwiaty i praca przy nich mnie relaksuje i wpływa kojąco po stresującym dniu w pracy. Grzebanie w ziemi to dla mnie olbrzymia przyjemność ;)
Szczególnie uwielbiam wyszukiwać różne "bidy" w sklepach i starać się dać im drugą szansę, za co często potrafią się wspaniale odwdzięczyć. Zdecydowana większość moich roślin to takie przecenione "biedaki".
Na balkonie starałam się stworzyć namiastkę ogródka, choć oczywiście królują na nim co roku moje ukochane surfinie.
Na początek moja ukochana Monstera deliciosa - kupiona w Biedrze jako lekko zmaltretowana, niezbyt duża sztuka pół roku temu. Jak widać zaaklimatyzowała się ;)


Niedawno w domu pojawiła się Monstera Adansonii, w handlu oferowana jako Monkey mask

Moją wielką miłością są jednak przede wszystkim Anturia, kwitnące całe lata bez przerwy
A.andreego

A.scherzera

Ale nie samym anturium człowiek żyje ;)
Syngonium neon

Alokazja - polly i zebrina razem. Są u mnie od niedawna. Wiele lat temu miałam alokazję polly, ale jej się zeszło z tego świata i długo nie podejmowałam kolejnej próby. Teraz się odważyłam, zobaczymy czy mnie polubi ;)

Jako wypełnienie od dołu donic z anturiami i alokazjami rośnie sobie epipremnum wymieszane z filodendronem pnącym

A w tle pospolita dracena...

Na koniec rzut całego okna narożnego





 masz piękne rośliny i od razu widać, że mają się u Ciebie wyśmienicie
 masz piękne rośliny i od razu widać, że mają się u Ciebie wyśmienicie   Życzę powodzenia w uprawie i na pewno będę tu zaglądał
 Życzę powodzenia w uprawie i na pewno będę tu zaglądał 







 
 

 
  
  
  
 


 Fascynuje mnie jego wygląd - włochate łodygi z liśćmi, a główny pęd już zupełnie inny...
 Fascynuje mnie jego wygląd - włochate łodygi z liśćmi, a główny pęd już zupełnie inny... 















 Poszłam kiedyś wyrzucić śmieci i robiąc zamach nad kontenerem moim oczom ukazała się niemal całkiem zasuszona azalia. Niewielka, w formie krzaczka. Oczywiście zgarnęłam biedaczkę z tego śmietnika, podlałam od serca i okazało się, że będzie żyła. Po przechłodzeniu, po kilku tygodniach zakwitła
 Poszłam kiedyś wyrzucić śmieci i robiąc zamach nad kontenerem moim oczom ukazała się niemal całkiem zasuszona azalia. Niewielka, w formie krzaczka. Oczywiście zgarnęłam biedaczkę z tego śmietnika, podlałam od serca i okazało się, że będzie żyła. Po przechłodzeniu, po kilku tygodniach zakwitła
 
 











 
 




 
 
		
