
 Podsumowanie sezonu, upalnego i suchego, dziwnego... Pierwsze kwiaty otworzyły się 03.05, w dodatku jedną z wyrywnych była Indigoletta, która w ubiegłym roku długo kazała na siebie czekać. Wszystkie róże pierwsze kwitnienie miały szałowe, drugie, cóż, drugie to było coś tam coś tam... 
Ale po kolei: Nie ma już Paul`s Scarlett Climber i Kazanlika. 
Leonardo da Vinci-  pierwsze kwitnienie bardzo obfite, drugiego właściwie nie było, jakieś pojedyncze sztuki. 
Castoramowa NN- obficie powtarza do dziś, przez Fabienne straciła trochę pąków, ale nic sobie z tego nie robi. Mączniak ją męczył aż do wrześniowego ochłodzenia, spadła temperatura i choroba dała sobie na wstrzymanie. 
Red Fairy- super kwitnienie, później sąsiadka z góry wylała coś przez balkon (jakoś nie chcę wiedzieć co to było  

  ) i spaliła Fairy do ziemi- teraz bidaka powoli się odbudowuje, wzrost 10-15 cm. 
Lila Wunder- zdrowa, fajnie kwitła, choć aż raz, teraz ma jeden pąk. 
Pastella- cudownie zakwitła 04.05, później powtarzała, ale słońce mordowało kwiaty. Trochę wątła się zrobiła, co i rusz łapała mączniaka. 
Rumba- powtarza do dziś, jest nie do zajechania, zdrowa. 
Biała NN, kupiona w poprzednim sezonie jako Gloria Dei (którą oczywiście nie jest)- nie rozczarowała, kwitła równie wspaniale co w ubiegłym roku, okaz zdrowia, kwiat ogromny, szczególnie jak na donicę. To co musiałoby być w gruncie   
 
   
 ,,Comtessa", z którą zaraz pewnie powędruję do identyfikacyjnego- dopiero dwa tygodnie temu dała sobie siana z kwitnieniem, tak to non stop były kwiaty. Miała mączniaka, który znikł po przestawieniu jej na patelnię  
 
 
Purple Ice- kolejny pewniak, w tej chwili ma kilka kwiatów, kilka straciła w czasie wichury, ma też kilka pąków. Nie było problemów z chorobami, cudowna rabatówka. 
Indigoletta- kwitła lepiej niż w roku ubiegłym, zdrowa, nawet skoczki jej nie męczyły. W ogóle robactwa w tym roku prawie nie było, tylko z mączniakiem się użerałam. 
Miniatury- zdrowe, rosną, kwitną, jako jedyne nic sobie nie robiły z upałów, chorób, petów sąsiadki...
No i bum na koniec: obserwowałam róże, z kilkoma się pożegnam, w ogrodzie będzie im lepiej niż w donicach.
Pozdrawiam Wszystkich z Twierdzy Przemyśl  
