A Ja jestem ewenementem i z pomidorami się zbytnio nie pieszczę. Czy efekt końcowy jest dla mnie ważny? Też nie bardzo. Co rok, to inna pogoda, inne odmiany, to i inne efekty tak czy siak.
Jedyną osobą,która stosowała systematycznie "mikstury Mietka" w tym sezonie był Erazm.
Przynajmniej w/g mojego rozeznania.
U siebie zastosowałam raz IF.Potem nie było żadnej potrzeby z uwagi na pogodę słoneczną,bez deszczową.
Moim pomidorom bardziej dokuczał brak wody.
Zrobiłam co prawda HT na ziołach,ale nie używałam.
Kupiłam także tymol,lecz czeka do następnego sezonu.
Woda destylowana ewentualnie deszczówka.Na 1l. deszczówki daję 20 ml.PW,5 g.saletry potasowej i tyle samo siarczanu magnezu.Czasem dodaję szczególnie do oprysków na powietrzu krochmal.I to wszystko.Taki zestaw stosuję od momentu tworzenia się owoców 1x2 tygodnie.Z chwilą dojrzewania pomidorów 1x10 dni,dając magnez co drugi oprysk.Przypomninam,że PW może być stosowane tylko w wodzie j.w.W innym przypadku nie zdaje egzaminu.
Propionian wapnia stosuję od początku.Nigdy nie miałem problemu z wytrącaniem się jakiegokolwiek składnika.Również nie było żadnych pozostałości w trakcie stosowania PW tak w saletrą potasową i siarczanem magnezu stosowanych razem,czy tez osobno z każdym z tych nawozów.
Osad pozostawał w czasie używania octanu wapnia inn.OW.
Pytam, bo przy większych stężeniach powinien się gips strącać, rozpuszczalność jego to mniej niż 0,3g/100g wody (za Supniewskim), a że do nawożenia dolistnego nie daje się dużo nawozów to przyznaję się do niedopatrzenia.
Część moich pomidorów miała w zeszłym sezonie wyraźne niedobory potasu- duża zielona pięta i twarda część miąższu przy szypułce. Jak zapobiec czemuś takiemu w tym roku? Czy jest jakiś nawóz długo działający z potasem, który będzie uwalniał ten składnik stopniowo? Nie będę w stanie dopilnować nawożenia w lecie bo często wyjeżdżam zarobkowo na kilka tygodni, a podlewaniem zajmują się moi rodzice. Może starczy podsypać siarczanem potasu na wiosnę? Proszę doradźcie. Co roku na jesieni nawożę glebę kompostem. Uprawiam amatorsko 12 krzaków pomidorów co roku, więc składu gleby nie badałem.
Zielona piętka to oznaka nadmiaru azotu ten z kolei ogranicza pobieranie potasu. Potasu nie sypie się co kilka dni pod krzaki, bo jest zatrzymywany (sorpcja) w podłożu i wystarczy jedno nawożenie jesienią pod pług sól potasowa a na wiosnę siarczan. Masz jakies dzjęcia tych pomidorów?
Potasem można bardzo szybko zasolić glebę. Wczesną wiosną rozsypać z umiarem siarczan potasu (ilość zależna od nawożenia w poprzednich sezonach i rodzaju gleby). W sezonie rozrobić w konewce najlepiej wieloskładnikowy o dużej zawartości potasu (ew. saletra potasowa) i podlewać co np. 2 tygodnie
Zdjęć nie mam niestety, ale wyglądały tak jak na tej stronie: http://www.ho.haslo.pl/article.php?id=1 ... 4&numer=08
Potasem, oddzielnie, nie nawoziłem nigdy. Zawsze na wiosnę przekopuję ziemię z kompostem w ilości 4 taczki na 30m2. Dodatkowo zasiliłem nawozem biohumus do pomidorów, ale zgodnie z etykietą. W poprzednim sezonie uprawiałem te same odmiany i nawoziłem tak samo, a problemu nie było. Takie same objawy były na pomidorach w gruncie i pod folią. Nie na wszystkich roślinach i nie w jednakowym nasileniu. Prawdopodobne że przesadziłem z azotem, a może po prostu po wielu latach uprawy zubożyły glebę z potasu po prostu? Który rodzaj siarczanu potasu zastosować na wiosnę? Ten granulowany, czy ten w formie rozpuszczalnej?
Taką ilością kompostu na 30 m2 to na pewno nie przesadziłeś z azotem. Ja zastosował bym jeszcze do kompostu przed sadzeniem na ok 2 tygodni yara mila complex lub azofoskę w dawce ok. 1,5 - 2 ,5 kg na 30 m2. Póżniej w sezonie podlanie kilka razy nawozem o dużym potasie.
Jeszcze inna przyczyna to upalne lato i powyżej 30 *C likopen (czerwony barwnik) się nie tworzy. Można jeszcze delikatnie zwiększyć ilość potasu do podlewania i zastosować opryski dolistne najlepiej czym wieloskładnikowym z mikroskładnikami.
Krzewy wyglądały normalnie. Ani nie poszły w busz, ani nie były jakieś cherlawe. Nie licząc jednej rosyjskiej, sercowatej odmiany. Ale ona zawsze wyglądała jakby stała nad progiem grobu. Owocuje za to przyzwoicie. Rzeczywiście był okres upiornych upałów. W pewnym momencie rośliny pod folią (mimo ciągłego wietrzenia) przestały nawet wiązać owoce. To może być część przyczyny. Mam nadzieję, że ten rok dzięki waszym radom będzie pomidorowo łaskawszy.