Jadziu, Westerland zachowuje się u mnie jak bylina. Wiosną cięty do ziemi odbija i rośnie tak, że latem jest już wysoki. Jednak nie do końca mnie to satysfakcjonuje, bo w ten sposób na rabacie przez długi czas pozostaje dziura, nawet bez gałęzi a rabata jest w sąsiedztwie placyku, na którym odpoczywam przy kawce. No i jak mi kawka ma smakować jak nerw jest, że zamiast róży mam lukę na
przeszczał?

. Jednak nie widzę zastępstwa dla Westerlanda, bo która róża ma taki kolor, taki rozmiar i taki zapach w jednym

?
Izo, i jak tam wyniki poszukiwań kompostu w Elblągu? Pytałaś w jaki sposób przewieźliśmy 600 kg ? ano naszym autkiem osobowym w bagażniku. Kompostownię mam po drodze na działkę, więc odbyliśmy trzy wizyty, po 200 kg i tak to się uzbierało.
Ciekawe co piszesz o rozbieżności zapachu róż, który podawany jest w opisie róży a tym czego doświadczamy na własnych nosach. I ja mam takie obserwacje. Weźmy taką różę Chippendale. W opisach sprzedawców jest to róża, która pachnie mocno a u mnie wcale. Tak samo Sympathia, u mnie nie pachnie. Za to Sommersonne, która podobno nie pachnie zbyt mocno u mnie pachnie z podobną intensywnością jak angielska róża Abraham Darby, która uchodzi za bardzo aromatyczną. W tym sezonie zaskoczyła mnie róża Schloss Eutin, która w pewnym momencie pachniała tak intensywnie, jak róże angielskie. Ona nie pachniała do tej pory wcale a i w opisach uchodzi za różę, której zapach jest nikły.
Dorotko, tak Pani Katarzyna Bellingham dość intensywnie udziela się w mediach. Zapamiętałam, jak podczas jednej z radiowych pogadanek przyznała, że chciałaby mieć czas tak sobie posiedzieć na rabatce i popielić. Wtedy uświadomiłam sobie, że faktycznie tak jest, że prowadząc biznes nie ma się wiele czasu na hobby a prowadzenie bloga, występy telewizyjne i radiowe, promowanie firmy, realizacja zleceń, prowadzenie warsztatów i w ogóle doglądanie interesu, ludzi, dostaw, pewnie nie pozostawia zbyt wiele czasu na takie sobie po prostu ?grzebanie? w ogródku. Dla mnie to niepojęte jaką trzeba mieć miłość do ogrodnictwa, żeby zajmować się tym zawodowo a jako odskocznię traktować?pracę w ogrodzie.
Dorotko, pewnie przeżyją

. Ja tak w ubiegłą zimę potraktowałam Abraham Darby, bo miałam wtedy z nią na pieńku. Była przeznaczona do likwidacji więc nie inwestowałam sił i środków na zabezpieczenie jej przed zimą. Przezimowała tak dobrze golaska, że byłam przekonana, że sekatorem jej nie tknę. Ostatecznie nie było tak pięknie, bo wczesną wiosną zamarło jej trochę pędów ale i tak uważam, że spisała się super.
Aniu, rewolucja znaczna

. Jakie nowe dwie rabatówki przybyły? Dobrze, że LO poszedł pod siatkę, bo to spory krzaczor jest.
Irenko, podłoże po pieczarkach jest super. Ja nie mam dojścia do takiego ale szwagierka stosuje i ma piękne warzywa kapustne na ziemi przekopanej z takim podłożem.
Iwonko, hmmm ja to muszę mieć najwyraźniej dar pisarski albo nawet bajkopisarski

, skoro odnosisz wrażenie, że moja działka i róże takie zaopiekowane. Zapewniam Cię, że nie są aż tak. Poza tym mam ich niewiele. Ilość krzaków faktycznie dwucyfrowa ale rosną przeważnie w grupach a w takim przypadku nie ma różnicy czy pracuję przy jednej róży, czy przy grupie. Ja z kolei nie mogę wyjść z podziwu jak można zajmować się setką krzewów

, a przecież i takie ogrodniczki są tutaj. Ba! Są takie, które mają i dwieście róż.
Podzielę się z Wami smuteczkiem. Przykra sprawa ze studnią. Mamy kopaną studnię o głębokości jakieś 5 ? 6 metrów. Wysokość lustra wody waha się, na wiosnę wystarczy się schylić i można nabrać wiaderkiem, potem jest mniej, ale latem, nawet w tym bardzo suchym roku, przeważnie woda była na głębokości ok. 3 m. Jak bardzo zdziwiłam się, będąc ostatnim razem na działce, że woda ze studni prawie zniknęła. Jak to?! Teraz, jesienią, po deszczu?! Wody było trochę przy dnie i to wszystko.
U sąsiadów właśnie założono studnię ale głębinową, wierconą. Czy to może być przyczyną zniknięcia wody z mojej płytkiej studni? Czy to znaczy, że już nie będę miała wody? Jestem niepocieszona. Mój M twierdzi, że firma, która wierciła studnię sąsiadom, potrzebowała naszej wody do pracy swoich maszyn, ?poczęstowali? się naszą wodą (dostęp jest łatwy, bo studnia jest blisko ogrodzenia a klapa jest odsunięta wystarczająco, żeby włożyć tam rurę) i za chwilę nasza studnia znów napełni się wodą.
W sobotę się okaże.
Ot i taka przykrość na koniec sezonu

.