Ja miałam działkę i trawnik i krety.
Tych ostatnich udało mi się pozbyć przy pomocy sąsiadów.
Kiedy na dwóch graniczących ze mną działkach rozpoczęły się prace budowlane i trwają już 2 lata ( z lewej) i rok ( z prawej) wszystko co ryło mi trawnik gdzieś uciekło.
Trawnika obecnie nie mam, jakieś nędzne szczątki, bo po ucieczce kretów nie ma kto tępić pędraków więc trawa więdnie i wygrabiam jej całe kopy a pod spodem szare tłuste paskudy, wiadrami można zbierać.
Z perspektywy czasu wolałam jednak kreta, przynajmniej poza kopcami miałam zieloną soczystą trawkę.
