Wszystko powoli wróciło do stanu sprzed. Bardzo dziękuję Wam wszystkim i każdej z osobna za słowa otuchy i dobre życzenia. Jak to dobrze mieć Przyjaciół!
Od wczorajszego przedświtu spadło dość sporo deszczu i działka również odżyła, co mnie ogromnie cieszy, bo przynajmniej podlewanie odpada na jakiś czas. Dzisiaj już nie musiałam opuszczać mieszkania, ptactwo nakarmił właściciel, więc ja korzystam z wolnego i autentycznie się byczę. Choć muszę przyznać, że owo byczenie jest dla mnie jeszcze bardziej męczące niż poprzedni kierat.
Majeczko - żeby było jeszcze ciekawiej, to nakazałam młodym ( choć bardzo tego nie lubię robić ), by przygotowali półki w swojej piwnicy i odebrali ode mnie przeciery pomidorowe, dla których ja już nie mam miejsca. Posłuchali i już pozbyłam się stosu słoików zawalających mi znaczną część kuchennego blatu.
Masz absolutną rację. Łatwiej moczyć ziemię z węża niż z konewki.
Nigdy nie nawożę stuprocentowym guano.
Natomiast wiosną robię gnojóweczkę, którą do podlewania dość mocno rozcieńczam.
Majeczko, bywa tak, że nie ma co zrobić z nadmiernie rozrastającymi się roślinami, na które nie ma chętnych. Jedyne wyjście wtedy, to zasilić kompost, który jest też bardzo przydatny w ogrodnictwie.
Bardzo Ci dziękuję za dobre życzenia

Maryniu - podobno życie to nie je bajka, życie to je bitwa, tak więc od czasu do czasu trzeba się z nim poboksować.
Dziękuję, kochana za słowa otuchy i dobre życzenia.

Ewuniu [ewarost] - ojej! Co się dzieje?!
Dziękuję i wzajemnie proszę Bozię o zdrówko dla Ciebie.

Aniu [anabuko] - u mnie nareszcie poleciała woda z nieba i ulżyła spragnionym roślinkom.
Brzoskwiń w tym roku zatrzęsienie zarówno tych wczesnych, jak również późnych. Za rok będzie mniej, tym bardziej że wczesna łamie gałęzie ze starości i trzeba będzie się z nią pożegnać.
Masz rację. Nie wszystko trzeba mieć, choć gumowy ogród to bardzo bym chciała.

Zuziu - dziękuję, kochana.
Pozdrawiam wzajemnie.









































