 
 Joanna (Art) moje orchidarium ma się dobrze.
 Co jakiś czas muszę wpaść tam z kosiarką. Stoczyłam batalię ze ślimakami, które wylazły z jakiejś doniczki. Upodobały sobie w szczególności Phalaenopsis celebensis zjadając jej wszystkie aktywne stożki korzeni oraz wygryzając parę dziur w liściach. Ale już po ślimakach nie ma śladu i korzenie u celebensis odrastają. Nawet wypuszcza nowy listek
 Co jakiś czas muszę wpaść tam z kosiarką. Stoczyłam batalię ze ślimakami, które wylazły z jakiejś doniczki. Upodobały sobie w szczególności Phalaenopsis celebensis zjadając jej wszystkie aktywne stożki korzeni oraz wygryzając parę dziur w liściach. Ale już po ślimakach nie ma śladu i korzenie u celebensis odrastają. Nawet wypuszcza nowy listek   
 A jeśli chodzi o kwiaty to powoli przekwita Phalaenopsis Appendo (appendiculata x pulcherrima), szykuje się do kwitnienia Phal (amabilis x tetraspis C#1) x tetraspis C#1 ale tak powoli, że chyba ja się zestarzeje, zanim on zakwitnie. Drugi egzemplarz mam na parapecie i jest dokładnie to samo, więc to chyba takie geny.
Już szybciej zakwitnie Gastrochilus obliquus, bo już kształtuje pąki.
Jeszcze coś kombinuje Bulbophyllum blumei (maxillare), ale to jeszcze nie mam pewności czy to pęd czy nowy przyrost.
I jeszcze pęd wypuściła taka hybryda co to ją, w ramach nauki nieuśmiercania roślin przy przenoszeniu na podkładkę, wrzuciłam jako pierwszą do orchidarium.
A wygląda to tak. Oczywiście nadal pusto.









 na tle 300 l orchidarium?
 na tle 300 l orchidarium? 

 
  
  
  
  
  
 
 
 
 Zwykłe i niezwykłe, bo z dębów, które mają z 400 lat a że już chorują to korę można bezproblemowo pod drzewem znaleźć. Oczywiście taka kora wymagała przygotowania, gdyż miała za dużo garbników i różne towarzystwo. Była przez ok 2 mc moczona w wodzie, którą musiałam co chwilę wymieniać a korę "pucować" i porządnie wyczyścić. Zajrzyj u mnie w wątku na stronę 27 - jest zdjęcie kory jak ją przyniosłam z lasu. Korę tą stosuje też na podkładki. Korzenie raczej ją lubią.
 Zwykłe i niezwykłe, bo z dębów, które mają z 400 lat a że już chorują to korę można bezproblemowo pod drzewem znaleźć. Oczywiście taka kora wymagała przygotowania, gdyż miała za dużo garbników i różne towarzystwo. Była przez ok 2 mc moczona w wodzie, którą musiałam co chwilę wymieniać a korę "pucować" i porządnie wyczyścić. Zajrzyj u mnie w wątku na stronę 27 - jest zdjęcie kory jak ją przyniosłam z lasu. Korę tą stosuje też na podkładki. Korzenie raczej ją lubią.  


 ja jestem coraz bardziej przekonana do tej formy uprawy i co tylko mogę to daje do hydro. Wyniki mnie zachwycają
 ja jestem coraz bardziej przekonana do tej formy uprawy i co tylko mogę to daje do hydro. Wyniki mnie zachwycają  
 
  
 
 
		
