Przechowuję karpy w piwnicy w bloku gdzie temperatury są właśnie takie wysokie.Trzymam je w plastykowych pojemnikach tynkarskich przysypane kilkucentymetrową warstwą piasku.
Praktycznie nie mam strat.
Ja przechowuję w garażu 12 - 15 st. Wszystkie moje dalie z powodu suszy brzydko kwitły pojedynczymi płatkami, niektóre nawet nie miały płatków tylko zielone środki, w naszym regionie było latem zero deszczu...myślę, że dalia zmienna się właśnie zmieniła i pewnie taka zostanie
Z wszystkiego robimy sobie jaja. Pozdrawiam, Andzia.
vimen nie podlewasz kwiatów? U mnie kwitły ładnie, podlewałam rabaty kwiatowe. Trawnik spaliło ale kwiatów szkoda. W tym roku kupiłam hydrożel i dodaje go pod nowe nasadzenia.
Trudno jest dobrze podlać 1000 metrów kwadratowych. Glebę mam przepuszczalną, więc musiałabym lać wodę non stop przez cała dobę przy takiej pogodzie jak mieliśmy tego lata. A niestety studnia też ma swoje ograniczenia... Więc podlewa się tylko na przetrwanie.
Ja swoje wykopałam i zostawiłam pod domem ,ale dzisiaj był mróz w nocy i jest możliwe ,że mi je ciut liznął.
Będę je obserwować.
A też dalie przechowuję w ciepłym miejscu.
Potwierdzam, bardzo trudno podlewać non stop warzywnik, a co dopiero resztę ozdobnych. Dalie często sadzę wzdłuż wjazdu, zajmują naprawdę dużą połać, a gliniasta ziemia spieczona nawet nie przyjmuje wody. Wszystko wkoło przejmuje od razu wilgoć, musiałaby lecieć cały czas, u nas bywają apele o to by nie podlewać ogrodów. Trudna sprawa, północ Polski czeka ten sam los co w poprzednich latach, niedobór wody i deszczu. Nawet zaopatrzyłam się w beczki na deszczówkę, ale nie było skąd gromadzić...oczywiście nie powstrzyma mnie to przed posadzeniem dalii wiosną
Z wszystkiego robimy sobie jaja. Pozdrawiam, Andzia.
A mnie ciekawi jedna rzecz.W listopadzie dalie jeszcze kwitły ale były wybujałe i prawie nie miały pąków.Następnie przeszedł przymrozek który zniszczył części zielone.Trzeba je było wykopać i czekają na nowy sezon.A jak to jest w krajach gdzie nie ma mrozów.Przecież nie mogą cały czas rosnąć i muszą mieć jakąś przerwę w wegetacji.
Oglądałam film z poradami, co robić z daliami na zimę w cieplejszych rejonach Stanów.
Tam po obfitym sezonowym kwitnieniu dalie schły. trzeba było obciąć części naziemne i zakopcować przykrywając warstwą kompostu, jako pożywienia na przyszły sezon. Nie wiem, jaki to był rejon, ale tam występowała możliwość przymrozków.
Mam kuzynkę, która mieszka we Włoszech, w okolicach Florencji. Tam temperatura zimową porą rzadko spada poniżej zera, jeśli już, to niewiele i tylko nocą. Dalie rosną w jej ogrodzie przez cały rok - późną jesienią obcina łodygi i okrywa dalie słomą lub jakimiś gałązkami, podobnie robią jej sąsiedzi. Jednak nie wszystkie dalie przetrwały ostatnią zimę, z powodu nadmiaru wilgoci w glebie część zgniła. Ale niektóre przetrwały. Myślę, że bezpieczniej byłoby je wykopać i przechować gdzieś w suchym i chłodnym miejscu przez czas zimy. Wczesną wiosną, i to sporo wcześniej niż u nas, można byłoby je wysadzić.