Tip Top



Jadziu - moja NN-ka nie jest dwukolorowa jak np, Osiria czy Kronnenbourg, to gra światła mogła spowodować, że na zdjęciu widać jaśniejszy spód. Długo już szukam jej nazwy, to takie moje widzimisię, bo niezależnie od tego czy nazwę znam czy nie - róża ma się całkiem nieźle, ale na pewno nie jest taką, którą nazwałabym top-różą. Może dlatego, że wolę albo te oblepione kwiatami, albo chociaż takie, które mają dużo pędów. A jej braki jednego i drugiego. Przeciwieństwem jej jest Anisade. Nie pamiętam czy ją masz. Jestem nią zachwycona kolejny już rok. Niezależnie czy kwitnie pierwszy czy drugi raz - pokazuje całe mnóstwo kwiatów, zmiennych w kolorze jak to u żółtych przecież bywa.
Anisade



W końcu musiałam sięgnąć po wąż i zaczęłam podlewać róże, to już 2 raz w tym tygodniu. Zbyt szybko przekwitają, żal patrzeć. Na szczęście ciągle pojawiają się nowe kwiaty i nowe pączki. Zupełnie poważnie mówię, że widać bardzo dużo czarnej plamistości, rdzy a nawet pojawił się na 2 - 3 krzewach mączniak. Teoretycznie wszystkie zarażone liście powinnam oberwaći spalić.Tak robiłam,gdy róż w ogrodzie miała mmniej, teraz - to w moim przypadku niemożliwe. Nie przy takiej ilości. Coś za coś! W tym roku miałam nadzieję, że bez chemii się obejdzie. Przy pierwszych objawach - obrywałam liście, gdy nastąpił zmasowany atak - sięgnęłam po twardą chemię. Zrobiłamto dwukrotnie, okazuje się,że zbyt mało. Wiem, że to niepopularne na naszym forum, a przede wszystkim
nieekologiczne, ale nie widzę innego wyjścia.
Jedną z moich ulubionych róż do tej pory był Paul Ricard - zawsze rozrośnięty, wysoki, fajnie kwitnący, Ma piękne kwiaty, które delikatnym,nienachalnym kolorem i układem klasycznym kwiatów niezwykle mi odpowiadał. Długo szukałam jego nazwy! Mówię tu o nim,bo chcę pokazać, jak wygląda teraz, gdy zaatakowała go plamistość.
Paul Ricard


Tu też zdjęcie Paula, ale zaatakowanego przez plamistość

Nie mogę wiecznie narzekać o młodych czy starszych różach, więc przedstawię kolejną nowość , ale tegoroczną!. Zupełnie przez przypadek zamówiłam we Floribundzie dwie takie same rózyczki - to Schloss Eutin ( w pierwszej chwili myślałam, że dostałam gratisik, bo ilość mi się nie zgadzała
 ). Poczytałam o niej na forum i postanowiłam posadzić je obok siebie. Wzrostem ciągle nie grzeszą, obie są niewielkie, ale rozkrzewiły się cudownie. Do tego doszło obfite,jakna tak małe rózyczki,nawet bardzo obfite kwitnienie. Mam nadzieję,że osiągną w przyszłym sezonie swój zalecany wymiar, ale że rosną u stóp Bonicki, "niskość" ( ale mi się trafił neologizm
 ). Poczytałam o niej na forum i postanowiłam posadzić je obok siebie. Wzrostem ciągle nie grzeszą, obie są niewielkie, ale rozkrzewiły się cudownie. Do tego doszło obfite,jakna tak małe rózyczki,nawet bardzo obfite kwitnienie. Mam nadzieję,że osiągną w przyszłym sezonie swój zalecany wymiar, ale że rosną u stóp Bonicki, "niskość" ( ale mi się trafił neologizm  )mi specjalnie nie przeszkadza. Szkoda, że nie mam zdjęcia z okresu, gdy była cała pokryta kwiatami. Ta róza jest dowodemna to, że lepiej kupować róże z gołym korzeniem wiosną niż wsadzać je jesienią.
 )mi specjalnie nie przeszkadza. Szkoda, że nie mam zdjęcia z okresu, gdy była cała pokryta kwiatami. Ta róza jest dowodemna to, że lepiej kupować róże z gołym korzeniem wiosną niż wsadzać je jesienią.Schloss Eutin


Dawno nie prezentowałam pięknej Doris Thijsterman, jednej z marketówek kupionych kilka lat temu. A czas najwyższy, bo obawiam się,że ją stracę. Ponieważ jest zupełnie nieodporna na plamistość,która męczyła ją każdego roku, w końcu osłabła . Wiosną na suchych pędach było widać zarodniki choroby. Niby nisko cięłam,ale krzew był na tyle osłabiony,że nie wydał już grubych, potężnych pędów, a co za tym idzie, nie kwitł tak jak wcześniej. Nie daje jej dużych szans, zresztą podobnie stało się z Francis Blaise czy Olympic Palace.
Doris Thijsterman


A teraz znów kilka słów o rózy, która mnie pozytywnie zaskoczyła.To Camilla Pissarro. Dwa lata temu była fantastyczna, kwitła obficie i zdobiła swymi dwukolorowymi kwiatami cały krzew. W ubiegłym roku zaczęła kaprysići kwitnienie było na tyle słabe, że przez cały sezon Jarek chciał ją wysadzić. Zważywszy,że oboje nie jesteśmy miłośnikami ciapatych, a rózyczka posadzona jest tuż przy tarasie, niewiele brakowało,a zmieniłaby miejscówkę. Na szczęście jej nie ruszyliśmy,bo w tym roku odwdzięczyła nam się pięknie. Oto ona:
Camille Pissarro





 , więc może mieć inny kolor,prawda? Nie odróżniam czerwonych róz, wszystkie mi się podobają, ale rozróżnić nie umiem.  Dlatego niektórych czerwonych róż nie jestem pewna. Kiedyś, gdy zaczynałam przygodę z różami, nazwy były mi obojętne. Nie przypuszczałam,że kolekcja się rozrośnie i nazwy okażą się przydatne. Kupowane w marketach bezimienne róże często mi marniały. Zostały m.in. dwa krzaczki  czerwonych  o niezbyt dużych kwiatach, za to każdego roku ( oprócz tego) obficie kwitnące. Zostały zidentyfikowane jako Nina Weibul .Wyglądają tak:
  , więc może mieć inny kolor,prawda? Nie odróżniam czerwonych róz, wszystkie mi się podobają, ale rozróżnić nie umiem.  Dlatego niektórych czerwonych róż nie jestem pewna. Kiedyś, gdy zaczynałam przygodę z różami, nazwy były mi obojętne. Nie przypuszczałam,że kolekcja się rozrośnie i nazwy okażą się przydatne. Kupowane w marketach bezimienne róże często mi marniały. Zostały m.in. dwa krzaczki  czerwonych  o niezbyt dużych kwiatach, za to każdego roku ( oprócz tego) obficie kwitnące. Zostały zidentyfikowane jako Nina Weibul .Wyglądają tak:

 Okazuje się jednak, że te temperatury przyspieszają kwitnieniei kwiaty szybciej przekwitają niż zazwyczaj. Już na początku lipca złapał rdzę. Oberwałami wyrzuciłam chore liście i na pewien czas zatrzymałam chorobę. Ale kilka dni temu zobaczyłam, że jest cały porażony! Pewnie więc i upał i choroba powodują, że kwiaty nie są tak duże jak zawsze, a ich żywotność nie tak wzorowa. Szkoda,bo jest na co patrzeć,  niestety tylko wieczorem lub wczesnym rankiem.
 Okazuje się jednak, że te temperatury przyspieszają kwitnieniei kwiaty szybciej przekwitają niż zazwyczaj. Już na początku lipca złapał rdzę. Oberwałami wyrzuciłam chore liście i na pewien czas zatrzymałam chorobę. Ale kilka dni temu zobaczyłam, że jest cały porażony! Pewnie więc i upał i choroba powodują, że kwiaty nie są tak duże jak zawsze, a ich żywotność nie tak wzorowa. Szkoda,bo jest na co patrzeć,  niestety tylko wieczorem lub wczesnym rankiem. 


 
  Kupiłam podobną do nich Monaco, miała być odporniejsza, ale chyba nie jest tak do końca... Zresztą moja mini różanka koniecznie potrzebuje zmian, bo teraz tam jest za gęsto, za ciasno i w ogóle
 Kupiłam podobną do nich Monaco, miała być odporniejsza, ale chyba nie jest tak do końca... Zresztą moja mini różanka koniecznie potrzebuje zmian, bo teraz tam jest za gęsto, za ciasno i w ogóle  Może wtedy wreszcie panienki pokażą na co je stać
 Może wtedy wreszcie panienki pokażą na co je stać  
 
 - Kasia
 - Kasia
 różne odmiany mają różne zapotrzebowanie  na wodę.
 różne odmiany mają różne zapotrzebowanie  na wodę.
 Obcięłam mu wszystkie ( dosłownie wszystkie!) liście, tak poraziła go rdza. Wolałam zrobić to teraz, nic czekać,aż zacznie marnieć,zarażać itp. Choć skoro sam był tak mocno porażony, na pewno zdążył też pozarażać. Obcięty i pozbawiony wcześniej LO wypuścił nowe liście,większość jest zdrowa, niestety nawet na tych młodych liściach widzę już pierwsze oznaki plamistości. O kopczykowaniu jeszcze nie myślę, korę kupię dopiero wiosną, a zimą róże będą musiały poradzić sobie same. Ponieważ teraz niczego nie dokupiłam, więc wszystkie miały czas, by przygotować się do zimy. Teraz trwa drugie  kwitnienie, znów zrobiło się kolorowo. U Ciebie też?
 Obcięłam mu wszystkie ( dosłownie wszystkie!) liście, tak poraziła go rdza. Wolałam zrobić to teraz, nic czekać,aż zacznie marnieć,zarażać itp. Choć skoro sam był tak mocno porażony, na pewno zdążył też pozarażać. Obcięty i pozbawiony wcześniej LO wypuścił nowe liście,większość jest zdrowa, niestety nawet na tych młodych liściach widzę już pierwsze oznaki plamistości. O kopczykowaniu jeszcze nie myślę, korę kupię dopiero wiosną, a zimą róże będą musiały poradzić sobie same. Ponieważ teraz niczego nie dokupiłam, więc wszystkie miały czas, by przygotować się do zimy. Teraz trwa drugie  kwitnienie, znów zrobiło się kolorowo. U Ciebie też?








 W ostatnim czasie miałam ochotę zapomnieć o różach,tak źle wyglądały, ale teraz znów zachwycają! Co prawda zdjęcia są sprzed 2 tygodni, bo te dzisiejsze muszę zgrać, ale chyba i one warte są pokazania!
 W ostatnim czasie miałam ochotę zapomnieć o różach,tak źle wyglądały, ale teraz znów zachwycają! Co prawda zdjęcia są sprzed 2 tygodni, bo te dzisiejsze muszę zgrać, ale chyba i one warte są pokazania!
























































 Niestety jedna z moich róż też jest w opłakanym stanie czyli moja cudna Jacquelina, W tym sezonie nie spisała się ,chyba będę musiała ja podkopać i sprawdzić co jej dolega .
 Niestety jedna z moich róż też jest w opłakanym stanie czyli moja cudna Jacquelina, W tym sezonie nie spisała się ,chyba będę musiała ja podkopać i sprawdzić co jej dolega . Już w ubiegłym roku wybroniłaś spod wideł mojego Abrahama Darby (jak będziesz miała chwilkę, zapraszam do odwiedzenia go w moim wątku, ale jeżeli nie, to nie będę miała za złe, bo rozumiem, że pracy w życiu i w ogrodzie masz sporo a i przygotowanie encyklopedycznych wpisów też wymaga czasu) a teraz tak ładnie piszesz o QE.
 Już w ubiegłym roku wybroniłaś spod wideł mojego Abrahama Darby (jak będziesz miała chwilkę, zapraszam do odwiedzenia go w moim wątku, ale jeżeli nie, to nie będę miała za złe, bo rozumiem, że pracy w życiu i w ogrodzie masz sporo a i przygotowanie encyklopedycznych wpisów też wymaga czasu) a teraz tak ładnie piszesz o QE.  
 
		
