Agnieszko, cieszy mnie Twój kosaćcowy entuzjazm 
 
Na 'Song of Norway' nie zauważyłem szarego koloru. Ale rzeczywiście - zwala z nóg! A jeszcze jak go zestawię z jakimś ciemnym kosaćcem -bajka!
Co do Amerykanów; wśród ogrodników (i nie tylko) krąży opinia, że w XXw. myśmy (w Europie) walczyli, a oni uprawiali kwiaty, prześcigając Stary Kontynent 

 Ale dla mnie nie ma to większego znaczenia, bo na równi lubię przedwojenne "staruszki" jak i nowinki czy to ze Starego czy Nowego Kontynentu 
 
Schreiner, 1997
coś mnie dziś wzięło na pomarańczowe 
 
Schreiner, 1985
Marysiu tak, kosaćce to niekończąca się obserwacja i fascynacja różnorodnością szczegółów! Ich czas już minął ponad 2 tygodnie temu więc zdjęcia z odtworzenia, bo w ogrodzie szaleją liliowce.
Ostatni w tym sezonie rzut oka na kosaćce:
nienazwany ale równie piękny!
i jeszcze jedna "pomarańczka"
na koniec coś z brązu:
Schreiner, 1992
