Witajcie Moi Drodzy w ten świąteczny dzień
U nas susza i upał jak w środku lata, na termometrze 30 stopni, żar leje się z nieba. Nawet wiaterek nie pomaga, bo jest nagrzany.
Dzisiaj byłam na działce od wczesnego rana, żeby podlać rośliny. O 15-ej skapitulowałam i wróciłam do domku, tak było gorąco. A do tego wkurzyłam się, bo mi się kleszcz w nogę wbił

Oczywiście zaraz go usunęłam, może nic mi nie będzie - ponoć złego diabli nie biorą

. Ale ten upał w połączeniu z tym kleszczem skutecznie mi zepsuły humor.
Dziękuję Wszystkim za miłe słowa, to zawsze człowiekowi poprawia nastrój
Andrzeju ja od zawsze lubiłam podglądać przyrodę, a owady w szczególności. Chociaż muszę przyznać, że jakoś szczególnie na nie nie poluję, tylko tak przy okazji. Nie wszystkie mi się uda upolować, ale czasami mam farta Na przykład kilka razy odwiedziły mnie bujanki, wczoraj (albo to było dzisiaj?) przewinął się fruczak i nawet nie zdążyłam zareagować - takie z nich speedy
Mój powojnik Kaśka posadzony w tę wiosnę widzę, że też rozwija kwiaty po drugiej stronie pergoli kierując swój urok w kierunku sąsiadki

Ale za to ja mam od niej piwonie, bo rosną po jej stronie siatki a łepetynki im kwitną po mojej.
Zaglądałam do Ciebie i muszę przyznać, że piękne to Twoje ogrodowisko. Tyle kwitnień - super.
Pozdrawiam
Mariolko fajnie, że wpadłaś. Jest mi bardzo miło i dziękuję za pochwały
Lucynko mam nadzieję, że te moje robale nie zniechęcą Cię jednak do odwiedzania mojego ogródeczka?
Deszczyk by się przydał, oj przydał. Ale cóż, widać taka karma
Tobie też życzę wszystkiego dobrego, słoneczka i deszczyku tyle, ile sobie zażyczysz
Jadziu zgadzam się z Tobą, wszystko jest piękne, tylko czasami piękne inaczej

Ale racja, nawet pospolite chwasty dobrze ujęte mogą wyglądać dostojnie
Co do róż zamówionych, to może w tej chwili wyjdę na niezbyt inteligentną, ale wiem tylko, że po dwa krzaki czerwonej i żółtej. Niestety nie dostałam jeszcze potwierdzenia od sklepu złożenia zamówienia a nie pamiętam nazw
Więc jak się wyjaśni, to uzupełnię informację
Srogonia baldaszkowca uwidziałam u siebie, a tam, w ogóle zobaczyłam go pierwszy raz w życiu. Nie wiem, czy się na niego złościć, czy cieszyć z jego obecności bo to drapieżnik.
Za to podobają mi się te oto panie, z którymi weszłam w kooperację i ja tłukę niszczylistkę a one ją zjadają, a raczej wysysają
To do miłego zobaczenia
Aniu ja swoją Gizelkę sadziłam na wiosnę zeszłego roku. Wyczytałam, że róż pnących nie powinno się przycinać przez pierwsze trzy lata, a potem tylko korygujące i sanitarne cięcie. Więc ja swojej nie cięłam, bo za młoda, a poza tym nie miałam takiej potrzeby. Jedyne co, to jej główne pędy przyginam do poziomu i przytwierdzam do pergoli, wtedy są lepsze kwitnienia i lepiej to wygląda. Ale to tylko moje obserwacje - początkującej ogrodniczki.
U Ciebie Aniu też ślicznie - byłam, widziałam
Pozdrawiam
kamil_kluczbork Kamilu witam serdecznie w moim Bazylowie. Bardzo się cieszę, że Ci się u mnie podoba. Zapraszam więc serdecznie w odwiedziny częściej, furteczki uchylam.
Zdjęcia robię czasami aparatem, ale większość telefonem. Nie ukrywam, że kupując telefon głównym kryterium była możliwość robienia w miarę dobrej jakości zdjęć , ponieważ nie zawsze można mieć pod ręką aparat fotograficzny.
Jestem ciekawa, które z róż wpadły Ci w oko najbardziej?
A skoro tak Ci się spodobały moje zdjęcia mikro w makro, to na przywitanie w moim ogrodzie jeszcze jedno z nich:
Marysiu dziękuję za życzenia zdrówka, bo te zawsze się przydają. Ja cały czas wracam do formy sprzed choroby, ale to nie takie łatwe. A i zawsze jest ryzyko powrotu choróbska. Jednak trzeba myśleć pozytywnie. To tyle w temacie.
Faktycznie robactwa wszelkiego w tym roku zatrzęsienie, ale za to jakoś mało widzę motyli. Dosłownie pojedyncze osobniki od czasu do czasu gdzieś przefruną. Dzisiaj przez mój ogród przemknął fruczak, ale trwało to tak małą chwilkę, że nawet nie miałam czasu wystartować do zdjęcia.
Za to na mojej Chinatown oprócz wstrętnej ogrodnicy niszczylistki istny rój pszczółek, trzmieli i innych owadów. Coś fantastycznego.
Marysiu zdrówka i pogody takiej, jaką sobie zażyczysz
Małgosiu oj, oj, mam nadzieję, że przemyślałaś decyzję o cięciu swojej wierzby w taki sposób, żeby nie zrobił Ci się wiecheć. Zwróć uwagę na gałązki, które będą tworzyć szkielet kształtujący koronę, czyli przewodniki. Ciekawa jestem zdjęć Twoich fryzjerskich dokonań na wierzbie i życzę uzyskania oczekiwanych efektów.
Czekam też na Twoje hortensje, bo jestem przekonana, że będzie to wspaniały festiwal jak już zaczną kwitnąć.
Pozdrawiam
Martusiu dziękuję za odwiedziny, ja również byłam u Ciebie i podziwiałam piwoniowy (i nie tylko) spektakl kwitnień.
Nie pijam kawki, ale także z przyjemnością, często przy herbatce, spacerują po Waszych ogrodach napawając się ich pięknem, różnorodnością i gościnnością Właścicieli
isia60 jak miło Cię witać w moim ogródeczku. Zapraszam częściej, jeżeli tylko będziesz miała ochotę na odwiedziny.
Nie jestem ekspertem w różach, ale mogę Ci napisać, co nieco o tej róży.
To Redova Courtyard - żółta róża pnąca, o sztywnych pędach dorastających do 2 metrów, wymaga podwiązywania, kwitnienie zaczyna w czerwcu (ale jak widzisz, w tym roku już w maju wystartowała) i kwitnie do późnej jesieni. Liście ma klasyczne, ciemnozielone, błyszczące. Róża ta u mnie to taki kameleon, pąki są żółte z czerwonawymi akcentami, nowe kwiaty intensywnie, żółto wybarwione (żółty ciepły), potem dostaje rumieńców takich różowych na końcach płatków , następnie bledną jej płatki przechodząc do prawie porcelanowo-kremowego z różowymi, różowo-fioletowymi końcówkami płatków. Moja róża posadzona jest w lekkim zacienieniu. Kwiaty pojedyncze lub skupione najczęściej po dwa, trzy, rozwijające się nierównomiernie w czasie. Wielkość kwiatu u mnie to gdzieś 5 - 7 centymetrów. Pachnie przyjemnie, lecz nie jakoś bardzo intensywnie.
Patrząc na zdjęcia Twojej róży nie wykluczyłabym, że to właśnie ta odmiana.
Poniżej kilka poglądowych zdjęć tej piękności, abyś sama mogła porównać:
Pozdrawiam
Aniu - TROJA ja też na bieżąco korzystam z aparatu w telefonie, bo to jest praktyczniejsze. A z profesjonalnego aparatu fotograficznego czasami. Cieszę się, że zdjęcia i zawarte na nich kwiatuchy/robalki przypadły Ci do gustu (wizerunkowo tylko oczywiście).
Zapraszam i pozdrawiam
Jadziu czy chodzi Ci o ten przy róży Flammentanz? To
Isago. Jest przecudny - tfu, tfu, na psa urok.
Aniu - Annes77 miło Cię widzieć i współczuję tego tałatajstwa. Ja mam na razie niewiele róż i dopiero początki z nimi przygody, więc z ciekawością im się przyglądam. Nie stosuję na razie chemii, bo chcę zobaczyć jak to jest w naturze, które są odporniejsze, które bardziej podatne i takie tam, więc jak na razie tylko mechaniczne usuwanie. Ale jak będzie dalej, to zobaczymy. Nie wykluczam wytoczenia cięższych dział.
Co do powojników, to na razie z nimi romansuję, nie jest to jeszcze stały związek, więc zobaczymy czy z tego związku będą dzieci
Pozdrawiam
c.d.n.