kilka miesięcy temu przyniosłam ze śmietnika takiego giganta. To hibiskus, prawda?
Dopiero w domu okazało się, że coś zżera mu liście, szybko prawie wszystkie opadły. Liście były lepkie, miały białe kropki i jakby małe pajenczynki. To chyba były przędziorki. Udało mi się to zwalczyć zraszaniem wodą z czosnkiem (mam psa i nie chciałam go truć).
Liście ładnie odrastają, ale sporo gałązek jest jeszcze gołych. Czy mogę go jakoś zagęścić? Czy te rozłożyste gałęzie jakoś powiązać i ukształtować całość? A może ją trzeba jakoś przyciąć?
Raz zakwitła ale kwiat szybko odpadł. Zimą podlewałam ją raz na tydzień, teraz trochę częściej i dostaje nawóz biohumus. Nie wiem ile jest w tej donicy. Powinnam myśleć o przesadzeniu jej?
Co zrobić z liśćmi ze śladami po zjadaniu? Dałam zdjęcie jednego takiego.
Tak w przeciągu tygodnia żółkną i odpadają jej ze 2-3 liście. Martwić się tym?
Proszę o pomoc



