Witajcie!
Dzisiaj znacznie się u mnie ochłodziło. Musiałam popracować w dresie i dodatkowej kamizelce, czego bardzo nie lubię, ponieważ ciężko się gimnastykować w pełnym umundurowaniu.
Odkryłam kolejną stratę. Zmarzły moje lawendy, a liczyły sobie już kilka ładnych lat. A ponieważ stanowiły centralny punkt ogródka ziołowego, w którym wcześniej już stwierdziłam wymarznięcie wieloletnich ziół, zlikwidowałam ogródek, a zioła będę sadziła wśród kwiatów i warzyw. Wydaje mi się, że jednak lubczyk przetrwał, zostawiłam go na starym miejscu, a że rósł na obrzeżu, to nowo wymyślonej rabatce nie powinien przeszkadzać.
3/4 tulipanów w ogóle nie wystawiło nosków, a róże jutro poprzycinam, bo zaczynają się puszczać. Forsycja jeszcze nie zakwitła.
Misia z wysokiej gałęzi pilnowała, bym się nie leniła, a Mikrus korzystając z promieni słonecznych, wylegiwał się na starej
fufajce swojego pana, zupełnie nie zainteresowany tym, co się wokół dzieje.
Soniu - ja tak się już doprawiłam, że z ledwością poruszam prawą ręką. Boli wstrętna nawet podczas naciskania klawiszy.
Ubiegłoroczne przeżycia związane z chorobami w rodzinie uodporniły mnie na straty roślinne. Te można zawsze uzupełnić, a nie każdą chorobę da się pokonać.
Hiacyntów u mnie raczej w tym roku nie będzie, nawet bratki mi się nie wysiały. Chciałam sobie dzisiaj kupić kilka bratków na ryneczku, ale były tylko żółte, to nie kupiłam ani jednego.
Za dobre życzenia serdecznie dziękuję i odwzajemniam.
Beatko [Bazyla] - ta moja wiosenka trochę rachityczna, ale ważne że w ogóle jest!
Poklinowałam sobie dzisiaj porządnie, wylazło z czterech liter, wlazło w rękę. Prawą. Piszę z bólem, ale przecież nie mogę sobie odmówić przyjemności "rozmowy" z przyjaciółmi.
Za wszystkie dobre życzenia dziękuję pięknie i wszystkie odwzajemniam.
Tereniu [TerDob] - na szczęście ze spaniem nie mam problemu, wręcz przeciwnie: zasypiam migiem i śpię jak młody bóg grecki.
Zwierzakom odpowiada taki żywot, zwłaszcza Misi, bo Mikrusowi to raczej
wsio ryba, gdzie będzie sobie spał, byleby ciepło było.
Pozdrawiam wzajemnie i odwzajemniam dobre życzenia.
Ewelinko - jutro mam zamiar przygotować zimny inspekt, do którego wysieję m.in. aksamitki właśnie.
Granulki na ślimaki możesz wymieszać z ziemią. Ślimaki je znajdą, a Cola nie ruszy. Ja tak robię ze względu na Miśkę.
Pozdrawiam wzajemnie.
Malwinko - krokusy jak zawsze niezawodne i tak po prawdzie gdyby nie one, smutno byłoby na moich rabatkach.
Pięknie dziękuję za dobre życzenia, które z całego serca odwzajemniam.
Maryniu - moje kolorowe ciemierniki nędzniuchne, tylko biały nie sprawił mi zawodu. Prawdziwy z niego mocarz, tylko liście pozwolił zmrozić.
My też we dwoje działamy, ale M zajmuje się takimi bardziej
męskimi zajęciami. Na rabaty nie ma wstępu.
Ja nieco więcej czasu poświęcam codziennie pracy na działce, ale to dlatego, że jakoś wolniej mi się pracuje niż jeszcze przed rokiem. Odpoczywać będę w niedzielę, bo - tak, masz rację - odpoczynek też się nam należy.
Dorotko [korzo_m] - no właśnie: jak to jest, że pomimo jesiennego uporządkowania wiosną i tak jest multum roboty....
Faktem jest, że kępy krokusów dają efekt, ale ja bardzo lubię też te pojedynczo kwitnące na całej działce. Sama bym takiego efektu nie uzyskała, a nornice pięknie i równomiernie poroznosiły cebulki i nie mam im tego za złe.
Kwiatuszkom trochę zimno było, toteż stuliły płateczki.

Pierwiosnek gruziński zaczyna rozwijać pąki.