Jest gorzej niż myślałam. Przy dzisiejszym słonku doś dokładnie obejrzałam róże. Od 2012 r, gdy rozpoczęłam z nimi przygodę, nigdy nie były w tak złym stanie, w jakim są po tegorocznej zimie. Zaledwie kilka ma się dobrze. Popękane pędy, całe w brunatno-czarnych kropkach aż do miejsca szczepienia spowodowały ból głowy. Najchętniej wzięłabym już dziś sekator do ręki, ale meteorolodzy zapowiadają jeszcze nocne przymrozki aż do -4, a nawet -7 stopni. Do tego w nadchodzącym tygodniu ma popadać. Zostawiłam więc ten obraz nędzy w spokoju i zajęłam się wypiciem kawy na ogrodzie i wyrwałam kilka kęp trawy , która wchodziła na roże. Musiałam uważać, bo wszędzie rosną tulipany, hiacynty i żonkile, a ich noski przebiły się na powierzchnię.
Obserwowałam dziś ptaki latające i wodujące w Warcie. Widok przecudny. Oprócz zwykłych kaczek krzyżówek zaobserwowałam dwa łabędzie spłoszone przez kajakarzy, całe stado (?) gęsi - czy mogą być koloru czarnego?, a także czaple - bo to chyba były one. Chyba będę wnioskowała do MEN, żeby na lekcjach biologii skupić się na faunie i florze Polski, bo moja wiedza w tym zakresie jest tragiczna, za to do dziś pamiętam co to jest wakuola i pantofelek. Pamiętam też jak wygląda żaba w przekroju, ale jakie żaby wystepują u nas - to już nie wiem.
Krysiu - przeczytałam cały Twój wątek i już wszystko wiem. Okazuje się, że niektórzy byli w Anglii zwiedzać ogrody i przywieźli ze sobą rośliny, a ja skupiłam się na muzeach,ale eksponatów przecież nie mogłam przywieźć

Bardzo podoba mi się pomysł wycieczki przyrodniczej. Może kiedyś i mnie się uda taką odbyć? Za możliwość odbycia jej wirtualnie - dziękuję. A to moje włości.
Irenko - na pewno są róże pachnące niewielkich rozmiarów. Tak sobie myślę, że w zestawieniu ubiorków czy dzwonków fajnie mogłyby wyglądać też delikatne różyczki o pojedynczych płatkach , takie pustaczki. Mamich kilka, ale niestety są one niepachnące. A jak pisałaś, zapach i to silny jest dla Ciebie ważny. Ale że są one ładne, to na pewno! I do tego prawie bezproblemowe. Oto jedna z nich - Lupo. U mnie jest w donicy.
Lupo 2017
Ewuś - LO mimo że jest różą historyczną powtarza kwitnienie, choć to pierwsze jest najobfitsze i dlatego najlepsze. Nie dziwię się, że widziałaś Jazz czerwoną, widziałaś na pewno ją u mnie ( ale nie tylko) That's Jazz Courtyard - to pnąca róża o sztywnych pędach i pięknych dużych czerwonych kwiatach. Różni się od Jazz hod. Tantau nie tylko więc wielkością, ale i kolorem i budową kwiatu. To dwie różne róże. Spójrz na That's Jazz
Aniu- nie znam żadnej z dwu wymienionych przez Ciebie róż. Brown jak pisałam jest podatna na plamistość, więc pewnie lepiej , żejej nie kupiłaś.Po co ma zarażać inne, gdy mamy taki wybór zdrowych odmian. Kupujesz w marketach w kartonikach? Ja przestałam to robić, gdy kolejny raz trafiłam na Quenn Elizabeth ( którą zresztą lubię) czy Chopina ( który też jest ciekawy i ma piękny kwiat). Ale liczyłam na perełki, jakie czasem trafiły się dziewczynom z forum. Nie mam tyle miejsca, bym mogła mieć w kilku miejscach tę samą różę, wolę różne. Przyznać jednak muszę, że raz trafiłam na Grahama (!) a raz na Dieter Muller(!). Z obu jestem zadowolona i to były strzały! Niestety takich strzałów było niewiele w stosunku do ilości kartonikowych róż. Dlatego z tego rodzaju zakupów zrezygnowałam. Mam nadzieję, że Ty trafisz na super róże! Może tak wpadnie Ci do koszyka Jardinis ( chyba 2 lata temu kupiłam ją w kartonie!) - arcypiękna i pachnąca róża.
Jardinis de l'Estronne
Jadziu - Masz rację, że i Bajazzo i Jazz mają piękne kwiaty. Polubiłam pustaczki za ich zwiewność i delikatność. Odnoszę też wrażenie, że kwitną obficiej niż inne róże, ale to tylko moje wrażenie. Na początku różanej przygody w ogóle nie zwracałam na nie uwagi, a teraz przed snem , gdy zamykam oczy widzę nowość Austina, żółciutką Tottering by Gently. Dlaczego jej nie kupiłam

skoro jest największym moim chciejstwem? Zaćmienie umysłu mnie chyba dopadło. No cóż, poczekam aż będzie dostępna w Polsce. Z pustaczków moją dumą jest Rhapsody. To jak często jest prezentowana na naszym forum dowodzi, że jest naprawdę niezwykła.
Rhapsody in Blue 2017
Wandziu - Laguna, mam nadzieję, rozrośnie mi się w tym roku, a posadzona jest z dwóch stron furtki, która wychodzi nad Wartę. Z prezentacji zamieszczonych na forum wynika, że kwitnie bardzo obficie. Moje krzaczki są jeszcze młode, więc niewiele o nich mogę powiedzieć. Nad Jazz się nie zastanawiaj i wcalenie przez przypadek niech Ci wskoczy do koszyka

Zdradź proszę, co kupiła Ci córcia! Okazuje się, że dzieciaki marudzą, że mamy tyle roślin, a trawniczka coraz mniej, ale gdzieś w głębi serducha popierają nasze pasje. Moja córcia też sprezentowała mi w tym roku 3 krzaczki.
2-letnia Laguna wys. ok. 0,7 m - ale wyraźnie się zbierała w sobie w II części sezonu
