Beatko
Długa droga przed nami, to i wyjechać musieliśmy bardzo wcześnie. Zazwyczaj ruszamy troszkę później, ale nie mogliśmy się przecież spóźnić na Ostatnie Pożegnanie. Na szczęście mimo nie najlepszych warunków dojechaliśmy szczęśliwie. EM znowu spisał się na medal

A w Krakowie nawet najkrótsza chwila jest dobra i zawsze to wykorzystujemy. Teraz również
Marysiu, to prawda, że ze słońcem było troszkę raźniej, ale i tak bardzo smutno

Droga trudna, ale dojechaliśmy bezpiecznie. Z daleka również Ci pomachałam

Chinkowa gałązka doskonale dopasowała się do sytuacji, ale nie było to zamierzone. Wyszło jednak dobrze i na miejscu
Danusiu, zima nastała i miejscami zrobiło się bardzo ślisko, trzeba uważać

Mam nadzieję, że pech już Cię opuścił i bez uszczerbku na ciele i duszy doczekasz wiosny

Pobyt na forum zabiera sporo czasu, ale jest bardzo miłym dodatkiem do życia. Trzymam kciuki za osiągnięcia na kursie, no i za chęci pokazania nam swoich rabatek. To przyjemnie, kiedy nie tylko my oglądamy swoje cuda, bo przecież każdy jakieś ma. Inne, świeże spojrzenie wydobywa piękno z najmniejszej i czasami najzwyklejszej roślinki
Nie mogłam oczu oderwać od tej maszyny, perełeczka. I u nas ciągle zimowo, mróz ciągle trzyma. Wczoraj było -8, a dzisiaj już tylko -3. Idzie wiosna
Aguś-Ogrod elfow, z tak cudownym nickiem musisz mieć ogród jak bajki

Elfa jeszcze u mnie nie było, tym bardziej jestem rada Twoim odwiedzinom

Z niecierpliwością czekam aż pokażesz nam swój elfi ogródek

Brak miejsca jest pewnym problemem, ale ja sobie z nim radzę w ten sposób, że najpierw kupuję, a dopiero później szukam miejsca. I powiem Ci, że zawsze mi się udaje
Różyczek już mam troszkę więcej, ale do 50 na pewno jeszcze nie dobiłam. Któregoś dnia je policzę i wtedy uchylę rąbka tajemnicy.
Efekt musi być piorunujący
No i tu Cię zaskoczę, że niezupełnie. Nie rosną one u mnie tak spektakularnie jak w innych ogrodach, może jeszcze są młode, a może ostatni sezon tak im dokopał, że nie mogły w pełni rozwinąć skrzydeł? Ale ja mam skromne wymagania i mnie zachwycają nieustannie. Jestem dla nich pobłażliwa i wiele im wybaczam, chociaż już kilka największych maruder musiało wylecieć na kompost. Tak bez

potraktowałam chyba tylko dwie, pozostałych kilka dostało drugą szansę i czekam na ich rehabilitację.
Dorotko smutne uroczystości już za nami i wróciliśmy bezpiecznie do domu

A jak będziesz miała kiedyś świeży zakwas, to daj znać, wtedy Ci napiszę co i jak może wreszcie osiągniesz sukces. Może problem tkwi w samym zakwasie?
Coraz więcej mam znajomych w okolicach Krakowa i wierzę, że kiedyś uda mi się tym beretem rzucić

i z Wami wszystkimi spotkać.
Lucynko, oj tak, szczególnie w stronę Krakowa wiało i sypało porządnie. Jednak mimo wszelkim przeciwnościom dojechaliśmy na czas i spełniliśmy swój smutny obowiązek wobec najbliższych. Dziękuję za życzenia, na pewno również dzięki nim było bezpieczniej
Aniu-Dorja, kolejne miłe

odwiedziny

W ubiegłym roku tyle padało, że odcisk pięty do dziś zrobisz bez trudu

. U Ciebie chyba jeszcze chłodniej niż u mnie, przecież mieszkasz już prawie na polskim biegunie

Warunki masz pewnie trudniejsze, ale i na takie można znaleźć sporo roślin, chociaż wybór nie jest już tak ogromny. Żebyś wiedziała nad iloma ogrodami ja wzdycham...Skoro jednak ma się tak jak się ma, to należy tym warunkom sprostać. Jakoś damy radę
Aniu-Minnie, na szczęście droga minęła nam bez najmniejszych problemów, chociaż warunki były trudne., szczególnie w stronę Krakowa. Dziękuję za wsparcie
Jadziu, miło mi, że sprawiłam Ci niespodziankę

W tym roku napiekłam pierniczków bez umiaru i spokojnie mogłam zrobić upominku kilku osobom. Tym bardziej, że jak część przeznaczyłam na podarunki, to sama mniej ich zjadła i mniej mi poszło w boczki

Chociaż chyba niestety nadrobiłam czym innym i teraz czka mnie walka z samą sobą, aby trochę nadmiaru zrzucić.
Elżuniu, na szczęście długa podróż już za nami. Pojechaliśmy w piątek, a wróciliśmy w niedzielę

A wyspać ciągle się muszę, bo jakoś nie mogę nadrobić braków, mimo iż śpię dobrze i w miarę długo. Jednak ciągle jestem senna i zmęczona. A może to tak zwane "przesilenie wiosenne" i oznaka rychłej wiosny

?
Małgosiu,
Znów na nic nie będzie czasu, bo ogród, ogród, ogród...
Jak mi już tęskno za takim brakiem czasu

. Szczególnie, że jestem stworzeniem ciepłolubnym, a już od dawna tylko zimno i zimno. Pomaleńku zamieniam się w sopelek

Jakoś w końcu nadrobiłam braki w swoim wątku, a od jutra zacznę nadrabiać w Waszych. Może coś uda mi się w nocy, bo idę do pracy, ale to patykiem na wodzie pisane. Oczywiście czytanie forum, bo pójście do pracy jest pewniakiem
Pozdrawiam
