Mój mąż praktycznie w ogóle nie interesuje się ogrodem, owszem pomaga mi, ale wszystko robi pod dyktando i co chwilę muszę sprawdzać

W zeszłym roku prosiłam o naostrzenie sekatora, niedawno pokazywałam w internecie jak się to robi, dalej cisza czekam cierpliwie. Teraz zabrał się za lodówkę bo zaczęła bardzo głośno chodzić , oby to rozkręcenie nie skończyło się zakupem nowej



Marysiu nasiona są zbierane w zeszłym roku przez moją siostrzenicę, wszystkie mają ważną datę niektóre nawet do 2020 r
Co do nasion warzywnych zawsze miałam porażkę, natomiast w zeszłym roku kwiatowe to był sukces, owszem nie wszystkie mi wyrosły, większa część z wysiewanych wcześniej mimo, że ładnie wykiełkowała padło. Te siane do gruntu bezpośrednio były bardzo ładne, jedynie maczki kalifornijskie nie wykiełkowały.
Owszem mam dużo parapetów, ale one są już zastawione sadzonkami pelargonii i koleusów, dwa parapety muszą zostać puste bo tam mają punkty obserwacyjne moje koty, jak próbowałam coś położyć to i tak łaziły po doniczkach ( raz zrzuciły wszystko) albo Puśka się kładła na nich, musiałam im odpuścić. Stawiam w pokoju stojak z półeczkami, jak potrzeba stawiam stoły. Jeden pokój przeznaczam na szklarnię, zamykam drzwi i nie wpuszczam żadnych szkodników.
Na razie zabieram się za wyprażanie ziemi.
Mnie już powoli nosi tak chciałabym coś kupić, wczoraj owszem byłam w sklepie, ale dopiero wystawiano nawozy.
Ty do Krakowa, a ja już jestem po porannej wizycie u dentystki, teraz piekę biszkopty, czeka mnie sprzątanie
