Mam takie pytanie: czy to na obrazku to Ketmia syryjska (czyli krzak ogrodowy), czy też po prostu hibiskus domowy, któremu odbija? Kupiłam dla dziecka dwa lata temu, w markecie, patrzeniem na nazwę głowy sobie nie zaprzątałam

Najpierw stał w domu, a jak zaczął zrzucać liście, to wywaliłam do ogródka (nie pierwszy raz to trenuje, kupuje i szybko zaczyna zrzucać liście i pąki, ale pierwszy raz wywaliłam na zewnątrz). Wyjęłam z doniczki i wsadziłam do ziemi, a potem wyjechałam na wakacje (czyli jakoś na początku lata to było). Na ogródku kwiat przestał (momentalnie!) zamierać, dorobił się kilku nowych liści, a nawet zaczął kwitnąć. W sumie to że zaczął kwitnąć to jeszcze wytrzymałam, ale jak kontynuował kwitnienie w październiku, to nawet winorośl się czerowna że złości zrobiła

W końcu nie wytrzymałam i wykopałam go z powrotem do doniczki, no i do domu. W domu stara śpiewka: w kilka dni zrzucił wszystkie pąki i liście... Machnęłam machnęłam ręką na ten "nagi" protest i postawiłam koło całej mojej ferajny w stołowym. Stał jakiś czas taki goły i obrażony, aż w końcu zaczął puszczać liście. Do lata miał ich całkiem sporo, więc przed wyjazdem na wakacje wywaliłam go na balkon, tym razem w doniczce. Całe lato tam przestał, nic nie robiąc, a teraz, w drugiej połowie września zabiera się za kwitnienie. Kwitnie na czerwono, kwiat z pojedynczymi płatkami, pojedynczy kwiat utrzymuje się koło jednej doby. Wiele lat temu miałam hibiskusa domowego, wyglądał i kwitł identycznie, i też najchętniej zimą, ale tu na forum doczytałam że istnieją też hibiskusy ogrodowe, co w połączeniu z zachowaniem mojego okazu sprawiło, że muszę zasięgnąć czyjejś opinii

Obecnie u nas jest w okolicach 13-15 stopni w dzień i maksymalnie 10 nocą, w zeszłym roku kwitł przy jeszcze niższych temperaturach (tropikalny znaczy się to on mocno nie jest).

No i jaki werdykt wyda szanowne gremium? Szykować mu większą doniczkę i zimować na balkonie, czy zabrać do domu, nie patrzeć że wybrzydza i zmusić do życia przy 20+ stopniach? Bo już się prawie przed latem przyzwyczaił, a poszedł na balkonowe letnisko wyłącznie dlatego, żeby go deszcz podlewał, kiedy mnie nie ma w domu.