
OPRYSKI warzyw. Dyskusje o opryskach -tak czy nie i jak?cz.1
-
- 500p
- Posty: 651
- Od: 10 kwie 2014, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Mam Amish Paste w polu i jestem nią/nim zachwycony. Ma dużo owoców, nie choruje, owoce na wszystkich piętrach. W przyszłym sezonie też będzie. Co do pomidorów pod folią to się zastanawiam czy będę coś sadził za rok. U mnie pomidory pod folią i w polu to dwie różne bajki. No chyba, że znajdę towarzystwo dla Barona F1 bo to jedyny pomidor, który nie ma żadnych oznak choroby i pomidory na wszystkich gronach. Jakiś miesiąc temu się poddałem i przestałem pryskać pod folią. Mimo różnych oprysków pomidory są bardzo porażone przez choroby. Cały lipiec pryskałem różnymi preparatami i nic. Zeszły rok po folią był taki sam. Jedynie Faworyt się długo opierał ale i on w końcu padł. Jak znajdę jakiegoś towarzysza dla Barona, wytrwałego i odpornego na choroby to spróbuje jeszcze raz 

Pozdrawiam Krzysiek
-
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 839
- Od: 6 sty 2013, o 00:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Przystajń koło Częstochowy
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Ja mam takie 2 poletka, a w zasadzie trzy. Pierwsze główne, gdzie zasadziłem krzaki z myślą o zbiorze nasion. około 30 krzaków. Tutaj oprysk zrobiłem 2 razy, Ridomilem i mildexem. Ostatni w połowie lipca. Zarażonych liści było niewiele, ale prysnąłem.kaLo pisze:Uważam, że pogoda to 90% sukcesu. Ostatni oprysk Curzate Top robiłem w połowie lipca i mimo to pomodory są OK. Nie było też IFów i innych tego typu wynalazków. Aby być w 100% przekonanym o skuteczności czegokolwiek należy mieć grządkę z pomidorami pryskanymi i grządkę z identycznymi odmianami ale bez oprysków. Nie tylko z czystej ciekawości ale też dla własnej wiedzy, żeby wiedzieć, kiedy kończą się właściwości ochronne stosowanych środków i nie zostać z górą gnijących krzaków, kiedy presja choroby będzie na prawdę duża. Poza tym wiele osób myli ZZ z szarą pleśnią, ponieważ obie dają podobne widoczki na liściach i łodygach tylko każda z nich potrzebuje innych warunków do wystąpienia.
2 poletko na świeżo skopanej części warzywniaka. Zrywałem tam tylko liście z zz i alternariozą i to wystarczyło. Niczym nie pryskałem i nie zasilałem oprócz wiosennego zasilenia dołków. Było tam około 20 krzaków.
Trzecie poletko na nadmiar sadzonek w zacienionym dość wilgotnym miejscu. Jak co roku przeze mnie zapomnianym od momentu wsadzenia krzaków. Raz tylko poobrywałem wilki i wyrwałem chwasty. Pomidory żyją, nie pryskane, z nielicznymi zaschniętymi liśćmi po ataku alternariozy i zz. Pomidory zaczynają tam dopiero dojrzewać. Krzaki zieloniutkie i jeszcze kwitną. Tą część w tamtym roku nie prysnąłem i pomidorów z niej nie zebrałem.
Są jeszcze tunelowce (30 krzaków), koktajlówki i pojedyncze sztuki wciśnięte pomiędzy inne warzywa. Ich także nie prykałem, no może tylko krzaki japanease trifelle black, posadzone w towarzystwie wysokorosnących koktajlówek. Zagęszczenie robiło swoje.
Wniosek: Mamy chyba sprzyjający rok dla pomidorów, chociaż na forum panika była duża

Polska moją Ojczyzną. Andrzej
- whitedame
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3456
- Od: 17 lut 2012, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wojkowice 6B
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Oj tu bym się z koleżanką nie zgodziła. Plama na liściu i łodydze Szarej Pleśni i łodygowa ZZ oraz niektóre zmiany na liściu ZZ wyglądają identycznie na pierwszy rzut oka.Zarazy raczej w pleśnią nie pomylę. Miałam pleśń w zeszłym roku na jednej odmianie w gruncie i wygląda zupełnie inaczej niż zz
Różnicę zobaczymy w dużym powiększeniu ewentualnie po analizie innych zmian na roślinie.
Jeśli chodzi o Szarą Pleśń trochę doświadczenia mam bo to paskudztwo towarzyszy mi od jakiegoś czasu i w folii i w gruncie.

Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty Frank Zappa
- jeszcze
- 1000p
- Posty: 1565
- Od: 22 sty 2017, o 18:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legionowo
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
W moim rejonie to najgorszy rok, jaki miałam odkąd bawię się w pomidory. A i tak dają radę.
A jednak pleśń też była w tunelu, ale trochę je puściłam na żywioł i pod dachem zrobiła się taka gęstwina, że tylko czekać pleśni. Zrobiłam porządek z krzakami, wyniosłam dwa wiadra gałęzi i liści, później jeszcze opryskam i mam nadzieję, że dobrze będzie.
Mam tunel pierwszy rok i dopiero się uczę specjalnego traktowania pomidorów pod osłoną. Ale myślę, że parędziesiąt kg zdrowych pomidorów to już sukces i nie ma co płakać.
Ale w gruncie SzP inaczej trochę wyglądała mam wrażenie.
A jednak pleśń też była w tunelu, ale trochę je puściłam na żywioł i pod dachem zrobiła się taka gęstwina, że tylko czekać pleśni. Zrobiłam porządek z krzakami, wyniosłam dwa wiadra gałęzi i liści, później jeszcze opryskam i mam nadzieję, że dobrze będzie.
Mam tunel pierwszy rok i dopiero się uczę specjalnego traktowania pomidorów pod osłoną. Ale myślę, że parędziesiąt kg zdrowych pomidorów to już sukces i nie ma co płakać.
Ale w gruncie SzP inaczej trochę wyglądała mam wrażenie.
Iza
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11334
- Od: 17 kwie 2013, o 12:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pionki pow.radomski
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Początkowe symptomy są b. podobne. Mam wrażenie, że wiele osób ma z tym problemy i stąd się biorą posty mówiące o nieskuteczności takich czy innych oprysków.
- jeszcze
- 1000p
- Posty: 1565
- Od: 22 sty 2017, o 18:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legionowo
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Ale zz też miałam w lipcu na 100 % i w zeszłym tygodniu. Teraz to głównie szara i nawet mi ulżyło.
Iza
-
- 500p
- Posty: 651
- Od: 10 kwie 2014, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.17
Możesz mi zdradzić przepis IF-a z KSM? Będę stosował w przyszłym sezonie.jeszcze pisze:Myślę, że IF zadziałał, patrząc co było u mnie.Maraga pisze:Albo IF zadziałał.
Miałam jakiś miesiąc temu duużo liści porażonych zz. Dalej nie szła, ale zapowiadało się na katastrofę, bo codziennie nowe liście padały.
Oprysk samym IF trochę pomagał, ale prawdziwa bomba przeciw zz to IF z KSM. Jestem wprost zachwycona efektami.
Po ostatnich deszczach znowu pojawiły się ślady na liściach i powtórzyłam oprysk, efekt rewelacja. Myślę, że gdyby pryskać zapobiegawczo (mnie już w końcówce lata się nie chce), w ogóle nie trzeba obawiać się zz.
Problem z zz miałam głównie w tunelu, w gruncie jakoś jeden oprysk samym IF miesiąc temu dał radę.
Pozdrawiam Krzysiek
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.17
jeszcze pisze:Myślę, że IF zadziałał, patrząc co było u mnie.Maraga pisze:Albo IF zadziałał.
Miałam jakiś miesiąc temu duużo liści porażonych zz. Dalej nie szła, ale zapowiadało się na katastrofę, bo codziennie nowe liście padały.
Oprysk samym IF trochę pomagał, ale prawdziwa bomba przeciw zz to IF z KSM. Jestem wprost zachwycona efektami.
Po ostatnich deszczach znowu pojawiły się ślady na liściach i powtórzyłam oprysk, efekt rewelacja. Myślę, że gdyby pryskać zapobiegawczo (mnie już w końcówce lata się nie chce), w ogóle nie trzeba obawiać się zz.
Problem z zz miałam głównie w tunelu, w gruncie jakoś jeden oprysk samym IF miesiąc temu dał radę.
U mnie trzy dni po oprysku IF kojarzonym z KSM gwałtowny atak ZZ. Niestety spore straty. Na szczęście wydarzyło się to w połowie września, a nie w lipcu. Tak więc opowieści o interwencyjnym, czy też wyniszczającym działaniu ekologicznych środków na ZZ to nieporozumienie, a nawet wprowadzanie ludzi w błąd.
Od kilku lat by zminimalizować ilość oprysków chemicznych stosuję chemię razem ze środkami ekologicznymi. Prowadziłem swego rodzaju eksperyment chcąc sprawdzić granice, w których ekologia się sprawdza i kiedy zawiedzie. Sprawdzałem również własną psychikę - tak by z jednej strony nie poddawać się panice, z drugiej, nie wpadać w euforię po opowieściach jakie cuda działa dany środek.
I moja opinia jest taka - najlepsze ekologiczne ŚOR (HT i PW) można stosować w okresach małej i średniej "presji grzyba". Będą wówczas na 90-95% skuteczne. Będą skuteczne przy odpowiednim stosowaniu - b. dokładny oprysk co kilka dni. W okresach dużej i bardzo dużej "presji grzyba" środki ekologiczne na 90-95% zawiodą.
W skrajnych przypadkach, gdy okres jest bardzo grzybny może zawieść i chemia, gdyż może pojawić się szczep ZZ uodporniony na konkretną substancję chemiczną. Widziałem sytuacje gdy ZZ "przełamywała" oprysk Ridomilem, Curzate M i Infinito.
Dodam jeszcze, że kluczem jest odpowiednie wyczucie, które zdobywa metodą prób i błędów, stosując sygnalizatory i obserwując przyrodę.
Pozdrawiam
Adam
Adam
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11334
- Od: 17 kwie 2013, o 12:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pionki pow.radomski
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Jest kilka osób na tym forum, którym nie można bezkrytycznie ufać w temacie ochrony czegokolwiek przed czymkolwiek. Jest też sporo osób mających problemy z odróżnieniem ZZ od SzP i twierdzą, że pokonały tą pierwszą przy pomocy "ekologii", która w tym przypadku jest równie skuteczna jak puder w leczeniu syfilisu.
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Dodam jeszcze, że widziałem kilka razy jak ZZ ustępowała niejako samoistnie, tzn. bez żadnych oprysków. Działo się to zawsze z początkiem lata (początek lipca), kiedy nagle zmieniły się warunki pogodowe - z warunków deszczowych nastąpiło nagłe przejscie do pogody suchej i wietrznej. Wówczas, prawdopodobnie niezbyt zjadliwe i słabe szczepy ZZ same się pooddawały.
Pozdrawiam
Adam
Adam
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
ABan, zaciekawiły mnie wnioski jakie przedstawiłeś.
Też widziałam jak zz samoistnie ustępuje bez żadnych oprysków. Pogoda ma wielki wpływ na presję chorób szczególnie w uprawach pod chmurką.
Odważnie piszesz, że na nic zdają się opryski chemiczne Ridomilem, CurzateM i Infinito. Jednak okazuje się, że chemia też zawodzi, nie tylko jest szkodliwa ale i może być nieskuteczna...
W pełni zgadzam się też tym, że trzeba próbować, zdobywać doświadczenie i obserwować przyrodę
Też widziałam jak zz samoistnie ustępuje bez żadnych oprysków. Pogoda ma wielki wpływ na presję chorób szczególnie w uprawach pod chmurką.
Odważnie piszesz, że na nic zdają się opryski chemiczne Ridomilem, CurzateM i Infinito. Jednak okazuje się, że chemia też zawodzi, nie tylko jest szkodliwa ale i może być nieskuteczna...
W pełni zgadzam się też tym, że trzeba próbować, zdobywać doświadczenie i obserwować przyrodę

Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Nie napisałem, że nic nie dają opryski Ridomiliem, Infinito i Curzate M. Napisałem tylko, że widziałem sytuacje (na szczęście rzadkie) kiedy nie zadziałały. Generalnie to są dobre środki, ale nawet sami producenci oceniają ich skuteczności na ok. 95%, czyli statystycznie rzecz biorąc raz na kilkadziesiąt użyć zawodzą.
Pozdrawiam
Adam
Adam
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11334
- Od: 17 kwie 2013, o 12:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pionki pow.radomski
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Równie dobrze mogła to być źle zdiagnozowana SzP , na którą wymienione środki mogą być nieskuteczne. Powtarzam do znudzenia. Zanim zostanie zastosowany jakiś oprysk, to należy umieścić w podwyższonej wilgotności kawałek zainfekowanej rośliny. Nawet już po dobie można określić czy to ZZ-biały nalot czy SzP - nalot szary i dobrać odpowiedni środek.
A aria jak zwykle przeczytała to co chciała przeczytać chociaz wcale tego nie było
A aria jak zwykle przeczytała to co chciała przeczytać chociaz wcale tego nie było

Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Żeby domknąć to co mam do powiedzenia. Według moich obserwacji skuteczność najlepszych środków ekologicznych (HT i PW) to ok. 50% skuteczności najlepszych środków chemicznych, a czas ich działania to ok. 1/3 czasu działania najlepszych środków chemicznych (Mildex, Ridomil...).
Na podstawie moich obserwacji, w typowych warunkach, bardzo dobre środki chemiczne działają ok. tygodnia silnie, w drugim tygodniu - średnio, w trzecim - słabo. Po trzech tygodniach ich działanie ochronne jest minimalne.
Informacje, które są zawarte na opakowaniach chyba wszystkich środków ochrony roślin przeciwko ZZ, czyli żeby opryski stosować co 7-10 dni, należy rozumieć w ten sposób, że w okresach maksymalnej presji grzyba, substancje zawarte w ŚOR dają skuteczną ochronę przez te 7-10 dni, a później mogą zawieść. I rzeczywiście w sytuacji niemal ciągłych opadów, jakie panują od kilku tygodni w wielu regionach Polski zapobiegawcze opryski chemiczne należałoby stosować rzeczywiście co tydzień.
Liczenie na skuteczność oprysku interwencyjnego w przypadku b. zjadliwej formy ZZ, w idealnych dla niej warunkach bywa iluzoryczne, gdyż grzyb może w b. krótkim czasie porazić łodygi, liście i owoce.
Na podstawie moich obserwacji, w typowych warunkach, bardzo dobre środki chemiczne działają ok. tygodnia silnie, w drugim tygodniu - średnio, w trzecim - słabo. Po trzech tygodniach ich działanie ochronne jest minimalne.
Informacje, które są zawarte na opakowaniach chyba wszystkich środków ochrony roślin przeciwko ZZ, czyli żeby opryski stosować co 7-10 dni, należy rozumieć w ten sposób, że w okresach maksymalnej presji grzyba, substancje zawarte w ŚOR dają skuteczną ochronę przez te 7-10 dni, a później mogą zawieść. I rzeczywiście w sytuacji niemal ciągłych opadów, jakie panują od kilku tygodni w wielu regionach Polski zapobiegawcze opryski chemiczne należałoby stosować rzeczywiście co tydzień.
Liczenie na skuteczność oprysku interwencyjnego w przypadku b. zjadliwej formy ZZ, w idealnych dla niej warunkach bywa iluzoryczne, gdyż grzyb może w b. krótkim czasie porazić łodygi, liście i owoce.
Pozdrawiam
Adam
Adam