Padało dziś od rana, ale po południu na chwilę słońce się pokazało. Pojechałam do ulubionego sklepu ogrodniczego po niebieskie granulki, bo ślimaki się wykluły i już nie mamy siły na ekologiczne zwalczanie.
Taka ilość cebulek na regałach kusiła, że nie oparłam się 50 irysom żyłkowanym, a w B. krokusom King of the Striped.
Pojechałam też do szkółki po letnie maliny, ale niestety ich nie było. Nie mogłam wyjść bez niczego, więc kupiłam trzy podpory z obręczą do ostróżek i hortensję Phantom.

Sokoro nie udało mi się ukorzenić z patyczka, to skorzystałam z wyprzedaży i za 14 złotych mam dwa badyle o wysokości 130 cm. Będzie ładna forma pienna. Muszę tylko pobuszować po wątkach tematycznych, czy to dobry pomysł.

Mam czas na doszkalanie się do wiosennego cięcia. Potrzebuję tylko wsparcia w likwidacji odrostów juki, bo tam zamierzam posadzić Phantoma. Niestety nawet randap nie dał rady młodym jukom.

Zaczynam powoli wyrzucać werbenę patagońską, żeby ograniczyć samosiew. Trochę szkoda, bo cały czas kwitnie.
Basiu sporo jeszcze kolorów na rabatach, a trawy, które do tej pory były tylko tłem, teraz same wybiły się na pierwszy plan.

Kłosy zdobią, ale pewnie niedługo źdźbła zaczną zmieniać kolor i będzie jesiennie żółto-czerwono.
Jakoś zaniedbałam żurawki, więc jak dopatrzyłam, że drewnieje im główny pęd, zabrałam się do pracy. Niestety też po zlikwidowaniu przechowalnika, nie mam miejsce na kolejne sadzonki, więc już poszukałam im nowego domu.
Reniu będziemy mieć czas zimą, nadrobimy podglądanie cudzych ogrodów. Też mam kilka które muszę spokojnie pooglądać, może znajdę jakąś inspirację, przecież wiosną zawsze jakieś zmiany muszą być.
Aniu przed żeniszkiem przy hortensji, samosiejki maruny, bardzo dużo jeszcze kwitnie. Przesadzałam malutkie, więc zanim nabrały siły na kwitnienie zrobiła się jesień.

Pozazdrościłam Tobie zakupów hortensjowych i mam Phantoma.
Lucynko dziękuję.

Dzień był trochę słoneczny i dość chłodny, ale nie przeszkodziło nam to bawić się z Karolem na dworze. Nawet jak M wrócił z pracy, odbyli jeszcze przejażdżkę rowerową.

Zabrałam się za sadzenie cebul, żeby jednak w chłodach nie pracować za długo.
Sadzę tulipany do donic dopiero końcem października. Zostawiam na dworze. Dopiero jak zapowiadają mrozy około minus 5-7 stopni wstawiam do garażu. Zimą ziemia w donicach zamarza, nie podlewam ich. Wynoszę pod południową ścianę najczęściej pod koniec lutego, jak słońce zaczyna przygrzewać. Można zadołować doniczki w ziemi, albo zostawić w domku na działce, myślę że temperatury podobne, jak w moim garażu. Do dołowania można boki donic owinąć folią, żeby się mocno nie pobrudziły. Sadzę w dużych 15 litrowych, więc nie dołuję, bo to za ciężka praca.
